Patrzę na to zdjęcie i widzę chłopaka, który trochę mnie przypomina. Tej koszulki już nie mam, włosów też nie. Jednego buta zgubiłem na pace jakiegoś pickupa łapiąc stopa w Tajlandii. Spodnie dawno się podarły, a okulary połamały lub kurzą w jakiejś szafie. To na zewnątrz. W środku też już zupełnie inna zupa. W każdym razie tematem dzisiejszego wpisu jest mantra. Tak jak wiele innych określeń z Sanskrytu i to ma wiele odcieni. Tak więc mantra może być słowem – np. sylabą Om, lub imieniem określonego bóstwa, np. Ram. Powtarzana wielokrotnie, w myślach lub recytacji, kieruje umysł ku wibracji tożsamej z wymawianymi dźwiękami. W jodze i buddyzmie najpopularniejszą sylabą, której używa się do tego celu jest Om lub inaczej Aum. Om uznaje się za wibrację wszechświata, która prowadzi umysł ku rzeczywistości wykraczającej poza świat form – ciał, myśli i obiektów zmysłowego doświadczenia. Na tym zdjęciu stoję na tle buddyjskich flag, na których zapisana jest jedna z najpopularniejszych mantr buddyzmu północnego (Mahajany) – „Om mani pedme hum”. W tłumaczeniu oznacza „Chwała klejnotowi znajdującemu się w lotosie”. Klejnotem jest stan Buddy i jego nauka, lotosem jest umysł. O tym dlaczego lotos stał się najbardziej rozpoznawalnym symbolem jogi i mistycyzmu w ogóle napiszę co nieco jutro. Macie swoje ulubione mantry?
Trwa ładowanie...