Niech Polacy nie czytają!

Obrazek posta


#osemkaHoldena. Dzisiaj gościem jest Paweł Orzeł.

To człowiek, który może odmienić Wasze życie na co najmniej dwa sposoby. Po pierwsze, gdy będzie redagował rękopis, który nadeślecie do Państwowego Instytutu Wydawniczego. A po drugie, gdy zanurzycie się w jego pisarstwo.
Już niebawem przeczytacie moją recenzję jego „Przedświtów”, a chwilę potem „Piękny świat”. Paweł Orzeł przełożył bowiem poezję, gdzie Francisco Javier i Navarro Prieto „drapią po naszych duszach”.
Przedświty” to książka – nieksiążka. Ale Paweł Orzeł jest rzeczywisty, realny i przekonywający.
Lubię jego wędrowanie po rejonach nieznanych, po onirycznym świecie, który dla wielu jest tylko incydentem. Paweł Orzeł pokazuje nam, że każdy szczegół w życiu może być ważny i jest w stanie odmienić nas i innych.
Gdy czyta, gdy pisze; ZAWSZE wybiera tereny/tematy trudne, a dla innych czasami „nudne”…

Zapraszamy!

Piszę, czytam, wydaję – tłumaczę – redaguję… bo:

 

I piszę, i czytam, i wydaję, i tłumaczę, i redaguję, a wszystkie te rzeczy chyba z różnych powodów, o których szkoda mówić. Ogólnie – od dziecka chciałem zajmować się czymś istotnym, ale dotyczyło to raczej nauk ścisłych. Skończyłem jako historyk sztuki, coś tam robiłem na uniwersytecie, potem w teatrze, w muzeum, teraz najwięcej czasu spędzam w wydawnictwie, w którym dzieje się wszystko z powyższych. Tutaj właśnie z jednej strony doprowadziłem się do zaburzenia rytmu pracy serca, z drugiej zaś udaje mi się dość sprawnie łączyć wiedzę, umiejętności, cierpliwość, nawet talent i sporo szczęścia.

Najlepsze polskie wydawnictwa?

 

Trochę niezręcznie mi się wypowiadać, więc powiem przewrotnie… PIW – za historię, obecną nieklasyfikowalność (pamiętajmy, że do niedawna budził niechęć z powodów politycznych i do dziś zdarzają się, choć faktycznie coraz słabsze, święte oburzenia), wciąż niewykorzystany potencjał, a nawet – złośliwie, ostatnio coś takiego mi się zasłyszało oficjalnie – „bardzo konsekwentne hołdowanie tej hierarchii nazwisk, twórców, pozycji literackich, która została utworzona w PRL-u”. Jakoś tak. Trudno to wszystko zrozumieć. FORMA – za misyjność, za uwagę, za bezczelność. Afront – za specyficzną anarchistyczną aurę, w której dobrze się czuję. Oczywiście, też wiele innych, ale pozwoliłem sobie na rodzaj prywaty…

Nazwisko tłumacza ma dla mnie znaczenie?!

 

Ma. Ale bądźmy też czuli, wyrozumiali i wspierający dla debiutantów, początkujących.

Papier czy e-book?

 

Nie umiem, w sensie twórczym, pisać „na komputerze”. Coś podobnego dzieje mi się z czytaniem. Tak więc tylko papier. Dostałem kiedyś taki jakiś służbowy czytnik, czasem zastanawiałem się, czy go gdzieś po cichu nie sprzedać i czy administracja firmowa zorientowałaby sięAni razu nie był włączony. Ale może to już sprzęt przestarzały? Niemądre żarty. Papier. Zdarza mi się podmieniać w mojej biblioteczce książki na wydania, które bardziej mi odpowiadają. Tak po prostu.

Polacy nadal czytają niewiele, bo…?

 

Recenzowałem dawno temu, Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało? Pierre’a Bayarda – napisało mi się wtedy coś takiego, że nie interesuje mnie – może wręcz „mam gdzieś” – czy Polacy czytają, czy nie czytają. Czuję się chory, widząc co jakiś czas te statystyki, informacje o kampaniach promujących… wiadomo co. Chyba wolałbym, żeby czytali jeszcze mniej. Albo w ogóle. Po prostu wyrzucić to wszystko, co ukrywa się pod śliskim określeniem literatury popularnej, wyrzucić te niemal systemowo-korporacyjnie nadmuchane nazwiska, które przecież mają realny wkład w zawyżanie tego czytelnictwa. Coś zrobić inaczej.

Nowości czy klasyka?

 

Przeważnie z pewnym ociąganiem sięgam po nowości. Chyba że są one uznawane za „trudne”, „niezrozumiałe”, „bełkotliwe”, „wizjonerskie”, „awangardowe” nawet… Nie lubię czytać tego, co ma wielką plakietkę z napisem „nowość” i wszyscy o tym mówią. Tak więc klasyka – wciąż jest wiele, wiele rzeczy do odkrycia. I chyba nie trzeba tego tłumaczyć.

Moi władcy duszy?

 

El ingenioso hidalgo don Quijote de la Mancha. I… Kenneth Anger. I Tony Wilson. I wszyscy pracownicy Szerytattoo. I…

Poezja czy kryminał?

 

Niestety poezja.

 

predpromo

Paweł Orzeł
(właściwie Pablo Enrique Orzel, urodzony w Madrycie w 1985 roku) – prozaik od prawie zawsze, od 2017 roku redaktor prowadzący w Państwowym Instytucie Wydawniczym.
Wydał m.in. „Nic a nic” (2009), „Cudzesłowa” (2010), „Nadgody” (2017), „Teksty seksualne” (2020).
Jako redaktor prowadzący m.in. współtworzy serię Polskiej Prozy Współczesnej (nazywaną „biała serią”).
Ostatnio opublikował „Przedświty” (2021).

 

Zdjęcie pisarza (C) Monika Słęcka

Paweł Orzeł Państwowy Instytut Wydawniczy kwestionariusz osemkaHoldena Ludzie Literatury BooksJarkaHoldena opowieść

Zobacz również

Czym jest spuścizna?
„Pamięć dla przyszłości”
Dołączajcie :)

Komentarze (2)

Trwa ładowanie...