"(...) Jedziemy do rodzinnego miasta Basi odwiedzić jej matkę. Trochę pada. Basia prowadzi. Mikołaj śpi. - Wiem, że się złościsz, że za wolno jadę - mówi Basia. - Nie złoszczę się! - Złościsz się. Widzę przecież! - Nie złoszczę się, naprawdę! - Akurat. Złościsz się. Złościsz. - Nie złoszczę się. Jezu! Daj już proszę spokój! - mówię lekko podniesionym głosem. - No widzisz. Złościsz się. Wiedziałam. Zawsze się złościsz kiedy ja prowadzę - mówi Basia i rozpaczliwie usiłuje wrócić na prawy pas. (...)