„Przyszłam upomnieć ludzkość, aby zmieniła życie i nie zasmucała Boga ciężkimi grzechami. Niech ludzie odmawiają Różaniec i pokutują za grzechy”.
Takie słowa skierowała Maryja podczas objawień w Fatimie. Najczęściej to miejsce i te wydarzenia jawią nam się jako spokojna oaza Bożej Opatrzności zanurzona w modlitwie i cichym cierpieniu. Jednak patrząc na kontekst i tło historyczne owych wydarzeń, trzeba dojść do wniosku, że perspektywa ta musi ulec radykalnej zmianie.
Objawienia w Fatimie miały miejsce w przełomowym dla dziejów Europy i świata momencie. Od 1914 roku szalała I wojna światowa. Sprawujący w jej czasie pontyfikat, papież Benedykt XV, nazywał ją„samobójstwem cywilizowanej Europy”, duchowym uśmierceniem, którego wynikiem bylo zaprzestanie przez Europejczyków „przestrzegania wskazań i praktyk chrześcijańskiej mądrości” („Ad beatissimi Apostolorum”, 5), czyli wprowadzaniem laicyzmu, dokonującego się pod pretekstem tzw. rozdziału Kościoła od państwa odrywania całych społeczeństw od religii chrześcijańskiej i wywodzącej się z niej kultury.
W 1910 r., a więc siedem lat przed objawieniami w Fatimie, w wyniku wojskowego zamachu stanu, którego głównym organizatorem były środowiska rebublikańskie, czyli antykatolickie i wolnomularstwo, władzę w Portugalii przejęła sekta masońska (=tajne, szatańskie stowarzyszenie oddane wyłącznie niszczeniu Kościoła katolickiego). Wymordowano rodzinę królewską do ostatniego dziecka. Rządzący za wszelką cenę chcieli zniszczyć Kościół katolicki w ciągu dwóch pokoleń. Walcząca z Bogiem władza ogłosiła, że katolicyzm jest największym wrogiem ludzkości, opium dla ludu, i dlatego należy go jak najszybciej wytępić.
Rozpoczęto atak na Kościół i całkowity rozbrat Kościoła od państwa. Ruszyły prześladowania kapłanów i osób świeckich; wiele z nich poniosło śmierć męczeńską; spalono ponad 100 świątyń, jeszcze więcej ograbiono i zdemolowano. Prymasa Portugalii oraz najbardziej niewygodnych biskupów i kapłanów wypędzono z kraju. Cały Episkopat portugalski znalazł się na wygnaniu, co nie wydarzyło się nigdy w żadnym innym państwie. Usunięto nauczanie religii w szkołach, a osobom duchownym i kościelnym instytucjom zakazano nauczania.
Nakazano ściągnięcie wszystkich symboli religijnych z miejsc publicznych. Z przysiąg i urzędowych oświadczeń usunięto wszelkie odwołania się do Boga. Katolickie święta pozbawiono charakteru świąt państwowych. Jako dni wolne od pracy ostały się tylko niedziele określane jako „dni odpoczynku”. Wydano dekret usuwający kapelanów z armii, a wojskowym zakazano uczestnictwa w religijnych nabożeństwach w umundurowaniu. O procesjach religijnych przeprowadzanych poza kościołem decydowały komisje cywilne, jak również miały one nawet decydować o liczbie i porządku odprawianych w świątyniach nabożeństw. Kapłani otrzymali zakaz poruszania się w sutannach publicznie. Własność z Kościoła została rozgrabiona przez Państwo. Rząd konfiskowal 1/3 ze składek wiernych. Nie oszczędzono także rodziny - zalegalizowano i ułatwiono rozwody. W Uroczystość Bożego Narodzenia wydano dekret zrównujący prawnie konkubinat z małżeństwem.
Publikacja i odczytywanie w kościołach listów pasterskich biskupów, a nawet papieża było każdorazowo uzależnione od państwa. Zakazano używania dzwonów w kościelnej wieży w nocy, a pozwolenie na używanie ich w dzień oddano w ręce władz miejscowych gmin. Krytyka działań rządu była karana więzieniem. Lizbona została ogłoszona w 1915 r. ateistyczną stolicą świata.
Od 1910 r. po portugalskich miastach grasowały masońskie bojówki, które w aktach policyjnych figurowały jako "nieznani sprawcy". Wrzucali bomby do kościołów nawet w czasie Świąt Wielkanocnych. 10 czerwca 1913 r. bomby wrzucono w Lizbonie na uczestników tradycyjnej procesji ku czci św. Antoniego Padewskiego. W wyniku tego aktu terroru zginęło kilkanaście osób, w tym kilkoro dzieci. Ocenia się, że w latach 1910-1917 w wyniku antykatolickich zamachów terrorystycznych zginęło więcej Portugalczyków niż w szeregach wojsk tego kraju, które od marca 1916 roku brały udział po stronie Ententy w działaniach wojennych. W obronie prześladowanego Kościoła portugalskiego głos zabrał Papież św. Pius X, który w 1911 r. określił ustawę o tzw. rozdziale Kościoła od państwa jako próbę „sprowadzenia Kościoła do poddaństwa wobec Państwa, poprzez prześladowanie Go we wszystkim, co dotyczy Jego świętej władzy i ducha”.
I właśnie w obliczu takich wydarzeń, gdy w Portugalii trwało wielkie prześladowanie ludzi wierzących, gdy cała Europa była terenem krwawych walk I wojny światowej, a władzę w Rosji przejmowali komuniści, w takiej małej Fatimie dochodzi do objawień Matki Najświętszej, która w myśl laickiego ustawodawstwa wzywa do „czynów karalnych”, bo tak określano publiczną modlitwę różańcową. Maryja ukazywała się tam trojgu małym dzieciom: dziesięcioletniej Łucji, dziewięcioletniemu Franciszkowi i siedmioletniej Hiacyncie.
Ateistyczne władze, przestraszone rozwojem wydarzeń, zaaresztowały wizjonerów i pod groźbą straszliwych tortur (m.in. że zostaną usmażone w oliwie) starały się wymusić na nich zeznania, że nie ma żadnych objawień. Dzieci pozostały jednk nieugięte i powróciły do domów 15 sierpnia 1917 r., w święto Wniebowzięcia NMP, po 3 dniach od aresztowania.
Podczas trzeciego objawienia (13.07.1917 r.) Matka Boża zapowiedziała spektakularny cud: „W październiku (…) uczynię cud tak wielki, że wszyscy będą mogli uwierzyć, że objawienia te są prawdziwe”. Maryja określiła dokładnie jego miejsce i czas oraz oświadczyła, że będzie to specjalny znak dany przez Boga, aby każdy mógł uwierzyć i przyjąć Jej wezwanie do nawrócenia.
Masońskie władze Portugalii robiły wszystko, aby przez akcję propagandową i zastraszanie uniemożliwić ludziom zgromadzenie się na miejscu objawień w zapowiedzianym dniu. Wysłano kilka tysięcy żołnierzy, aby blokowali drogi prowadzące do miejsca objawień i nie pozwalali ludziom schodzić się. Podejmowne próby nic nie dały. Ludzie ciągnęli tłumnie, nawet z miejscowości oddalonych o setki kilometrów, pieszo lub na osiołkach, także wozami i samochodami a zebrany tłum liczył ok. 70 tys. osób. Wśród zgromadzonych znajdowali się nie tylko ludzie prości, ale również bardzo sceptycznie nastawieni naukowcy, dziennikarze oraz ludzie niewierzący. Zgodnie z zapowiedzią w południe ukazała się im Matka Boża i powiedziała: „Jestem Matką Boską Różańcową. Ludzie muszą zmienić swoje życie, prosić o przebaczenie za swoje grzechy i nie obrażać więcej Pana Boga”.
W tym dniu od rana padał ulewny deszcz. Ludzie stali całkowicie przemoczeni, zanurzeni w błocie i czekali na zapowiedziany znak. Nagle deszcz przestał padać, ukazało się słońce, z którego na wszystkie strony zaczęly wystrzeliwać czerwone, zielone, żółte i niebieskie promienie światła. Jednocześnie tarcza słońca wirowała z szaleńczą szybkością wokół własnej osi, jakby gigantyczne ogniste koło. Zbliżała się do ziemi rzucając na nią, na drzewa, skały i ludzi promienie tak cudownego światła, jakiego dotąd nie widział nikt. W pewnym momencie zaczęło spadać i zygzakiem zbliżało się do ziemi, co sprawiało wrażenie, że zaraz nastąpi koniec świata. Cały przerażony tłum padł na kolana. Ludzie krzyczeli z przerażenia, błagali o miłosierdzie, bili się w piersi i żałowali za grzechy. Niektórzy głośno spowiadali się ze swoich grzechów, płakali, klęczeli i modlili się. Trwało to ok. 10 min. W tym czasie ziemia, jak i ubrania zgromadzonych tam ludzie zupełnie wyschły. Podczas tego spektakularnego cudu dokonało się tysiące nawróceń oraz uzdrowień z licznych chorób. Najbardziej wykształceni i najinteligentniejsi ludzie patrzyli oniemiali jak małe dzieci. Biskup Fatimy w oficjalnym liście pasterskim na temat cudu pisał:
„Dziesiątki tysięcy ludzi widziało ten taniec słońca… Widziały go osoby z różnych grup i klas społecznych, wierzące i niewierzące, dziennikarze głównych portugalskich gazet, a także ludzie przebywający poza miejscem zgromadzenia”.
Był on widziany w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Włoski naukowiec, Pio Sciatizzi, który był świadkiem tego cudownego zdarzenia, powiedział: „Nie może być jakiejkolwiek wątpliwości co do historyczności tego wydarzenia… Tylko Bogu musimy przypisać najbardziej oczywisty i największy cud w historii…”.
Główne masońskie władze rządzące w tym czasie w Portugalii, skupiały się w tajnej organizacji „Carbonaria”, której założycielem był inż. Antonio da Silva. Pamiętnego 13 października 1917 r. da Silva zobaczył cud słońca. Dzięki temu stał się jednym z pierwszych masonów, którzy ugięli się przed napawającym trwogą cudem. Zaraz potem zaczął mówić o pojednaniu z Kościołem. Nie spodobało się to wielu jego współtowarzyszom. Zniesławiono go, obrzucono obelgami, a jego życie było zagrożone.
Wielu ateistów nawróciło się bezpośrednio po cudzie, dlatego loże masońskie próbowały ośmieszyć to wydarzenie oraz dziesiątki tysięcy jego świadków w środkach masowego przekazu. Masoni obmyślili prawdziwie diaboliczny plan wykpienia katolików oraz ich wiary. W październiku 1917 r. w prasie masońskiej pisano o „żałosnej komedii z Fatimy”. W specjalnej deklaracji Portugalska Federacja Wolnomyślicieli (jak inaczej nazywała się portugalska masoneria) ubolewano nad „żałosną i wsteczną próbą pogrążenia Portugalczyków raz jeszcze w ciemności czasów przeszłych”. W konkluzji autorzy manifestu zuchwale nawoływali: „Wyzwólmy się więc sami i oczyśćmy nasze umysły, nie tylko z głupawej wiary w takie ordynarne i śmiechu warte sztuczki, jak Fatima, ale zwłaszcza z jakiejkolwiek wiary w to, co ponadnaturalne i w rzekomego Boga Wszechmogącego, wszechwiedzącego i w ogóle ’wszech’. Jest to narzędzie łajdaków o wyrafinowanej wyobraźni, którzy dla własnych celów pragną zdobyć łatwowierność ludu”.
Masoni podejmowali także szerzeg innych inicjatyw mających za zadanie ośmieszenie i bluźnierczą obrazę Boga i Kościoła. W nocy z 23 na 24 października 1917 r. grupa masonów z Santarem próbowała ściąć drzewo, w którego konarach Matka Boża ukazywała się trójce dzieci. Drzewo zostało ścięte, ale nie to, co trzeba. Następnego dnia ci sami wolnomularze urządzili w Santarem pochód, w którym obnosili kawałki owego drzewa oraz zabrany z miejsca objawień prowizoryczny ołtarz postawiony tam przez katolików. Przez czas bluźnierczego pochodu parodiowano Litanię do Najświętszej Maryi Panny. W maju 1920 r. sekty masońskie próbowały zakłócać wielką, narodową pielgrzymkę z Lizbony do Fatimy urządzoną w 3 rocznicę objawień, która miała modlić się nad grobami Hiacynty i Franciszka. W sprawę zaangażowane były ateistyczne władze na szczeblu państwowym, które w obliczu uzasadnionego strachu, nie chciały dopuszczać do tego typu wydarzeń, przez co w konsekwencji, starano się uniemożliwić organizowanie wydarzeń religijnych w tamtejszej parafii bez zgody administracyjnej.
Po cudzie słońca coraz więcej ludzi zaczęło wierzyć w Fatimę, mimo ciągłych szykan, świętokradzkich grabieży, szyderstw, próby drwin i dyskredytacji, przybywały rzesze, nawracało się wielu ateistów, w rządzie powstawały nieporozumienia… Władze nie były w stanie spacyfikować tłumów. W końcu władzę objął inny premier i prześladowanie Kościoła zaczęło powoli słabnąć. Biskupi wrócili z wygnania, przywrócono funkcjonowanie seminariów duchownych, ustały działania bojówek, wróciła katecheza do szkół, a Portugalia nawiązała urwane kontakty z Watykanem.
W 1935 r. zakazano działania lóż masońskich w Portugalii. Objawienia Matki Bożej w Fatimie sprawiły, że los ateistycznej rewolucji w Portugalii został przesądzony. Potężny antyreligijny rząd masoński panujący w Portugalii przegrał wraz z całym swoim przepychem, siłą militarną, terrorem i wsparciem szatana. Przegrał w konfrontacji z trójką małych, niepiśmiennych dzieci, którym objawiła się Matka Boża!
Bóg zwyciężył, Maryja zwyciężyła, modlitwa różańcowa zwyciężyła, wiara ludu zwyciężyła. Obecnie nadal trwa walka z Kościołem. Masoneria, tajna okultystyczna i satanistyczna, sekciarska organizacja, o której papieże pisali w 14. encyklikach i którą Kościół oficjalnie potępił 200 razy wciąż trwa i działa, także w Polsce. Szacuje się, że obecnie liczy ok. 5 milionów członków na całym świecie, obejmując sferę polityki, ekonomii, gospodarki i bankowości całego świata…
"Czerwona masoneria zacieśnia się do niewielkiej liczby osób, przeważnie Żydów, którzy w pełni świadomi swych celów kierują całą liczną rzeszą mniej więcej „oświeconych” w sprawach organizacji masonów. Głowa ta jest nieznana i działa zawsze w ukryciu, by uniemożliwić przeciwdziałanie. Oni to układają plany roboty. Z ich warsztatu wyszła rewolucja francuska, szereg rewolucji od 1789 do 1815 r., a także… wojna światowa. Wedle ich wskazania pracował Voltaire, d’Alembert, Rousseau, Diderot, Choiseul, Pombal, Aranda, Tanucci, Hangwitz, Byron, Mazzini, Palmerston, Garibaldi i inni. Nazwisk obecnych członków nie znamy, ale na pewno do masonerii należy u nas Piłsudski." - o. M. Kolbe
Ponad 300-letni już wpływ działalności sekty masońskiej odbił swe piętno na całym dorobku wiary katolickiej i Kościoła Św., szerząc domoralizację i dechrystianizację społeczeństw, m.in. poprzez: protestantyzację Kościoła Św., promowanie nieskromności i rozwiązłości seksualnej oraz ideologii LGBT, niszczenie Tradycji katolickiej, zniesienie łaciny jako języka liturgicznego, emancypację - "wyzwolenie" kobiet, laicyzację szkół i procesu wychowawczego, propagowanie Komunii Św. na rękę, niszczenie kultu maryjnego, zmniejszenie kultu eucharystycznego, wmawianie, że diabeł nie istnieje, szerzenie rewolucyjnych idei braterstwa i równości, globalizmu, zasady kolegialności wśród duchowieństwa, wyeliminowanie Spowiedzi Św, dla dzieci, wyzbycie się ducha umartwienia, ascezy i pokuty wśród katolików, promowanie świeckiej posługi Sakramentami, szczególnie w wykonaniu kobiet.
Jedynym środkiem do odrodzenia się chrześcijaństwa w Europie jest propagowanie i kultywowanie katolickiej nauki o moralności i sprawnościach moralnych, czyli o cnotach. Polska, jak nigdy, potrzebuje bohaterów, ludzi szlachetnych, usprawnionych do szerzenia prawdy, dobra i piękna w tych trudnych czasach! Pomóżcie nam wzniecić iskrę, która rozpali Polskę, a potem, daj Boże, Europę, do odrodzenia się kultury chrześcijańskiej i Bożego prawodawstwa. Prosimy, wspierajcie nas finansowo i modlitewnie!
/materiał powstał m.in. na podst. artykułów prof. Grzegorza Kucharczyka oraz ks. Mieczysława Piotrowskiego/
Szanowni Państwo!Uruchomiliśmy zbiórkę, aby zebrać środki pieniężne na sfinansowanie materiałów kampanijnych w walce o polskie rodziny. Nasza praca jest odpowiedzią na pogłębiającą się wciąż masońską demoralizację i dechrystianizację naszego społeczeństwa, która skutkuje rozpadem polskich rodzin, laicyzacją procesu wychowawczego, wypaczeniem charakterów oraz zapaścią zdrowotną Polaków. Wierzymy, że tylko żywo praktykowana cnota zwycięży wady i grzechy, że rodzicielska miłość poprzez Krzyż odniesie zwycięstwo nad "bramami piekielnymi". Dołączcie do nas! Ofiarujcie się Sercu Niepokalanej i zostańcie narzędziami w Jej świętych rękach! Wesprzyjcie naszą zbiórkę na rzecz kampanii w obronie rodziny!
Jesteśmy katolicką Fundacją działającą na rzecz wiary, rodziny i Tradycji. Walczymy o odnowę moralną Narodu polskiego pod sztandarem Matki Bożej, aby naprawić skutki masońskiej rewolucji antychrześcijańskiej w Europie. Propagujemy wiedzę z dziedziny etyki katolickiej, czyli naukę o cnotach oraz rozkrzewiamy miłość do modlitwy różańcowej.Pragniemy pokazać Polakom drogę do doskonałości i piękna. Upowszechnianie informacji o edukacji klasycznej, a więc nauki o moralności katolickiej, jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania i rozwijania się polskich rodzin i Polski.
PS. Zachęcamy do zakupu książeczki dla dzieci, którą opowiada o życiu po śmierci w Piekle, Czyśćcu i Niebie zgodnie z tradycyjną doktryną katolicką:
Trwa ładowanie...