Zmiana

Obrazek posta

Gotowość na zmianę.

Gotowość na zmianę, poznanie siebie, odkrycie siebie to chęć zobaczenia i wzięcia odpowiedzialności za to jacy jesteśmy tu i teraz . Bez zrzucania odpowiedzialności i winy na innych. To chęć zajrzenia w głąb siebie i zobaczenia prawdy o sobie. To chęć do działania i pracy nad sobą poprzez świadome obserwowanie siebie.  To chęć wyjścia ponad to co znamy i co myślimy, że jest prawdą o nas( czyli poza nasze wyobrażenia o nas samych). To chęć puszczenia przeszłości i powrót do teraźniejszości. Gotowość na wyjście ze schematów, aby stanąć na własnych nogach, aby poczuć moc w sobie. Gotowość aby stać się samodzielnym, zaradnym, konsekwentnym, autentycznym, działającym. Chęć stanięcia w swojej prawdzie, chęć odpuszczenia dumy, wyjścia poza schematy tego co myślimy, że jest prawdą. Stanięcie twarzą w twarz z samym sobą, to konfrontacja z prawdą w nas, która  budzi w nas lęk. Zmiana siebie wymaga odwagi przyznania się przed samym sobą do własnych słabości i ograniczeń i gotowości zmierzenia się z nimi. Ulgę w wyniku zmiany poprzedza ból poznania prawdy o sobie. Tylko odważni są w stanie spotkać się z nim twarzą w twarz i objąć ten ból współczuciem rozbudzając miłość do siebie. To właśnie z akceptacji bólu i pozwolenia sobie na jego czucie rodzi się współczucie wobec siebie, a później wobec innych, bo czując siebie i rozumiejąc swój ból możemy poczuć ból emocjonalny innych i otworzyć się na wrażliwość. Cierpienie odczucie bólu , to dwie różne sprawy. Cierpienie wynika z opierania się przed czuciem, gdy pozwalamy sobie na czucie bólu emocjonalnego opór, czyli cierpienie znika , a pojawia się naturalna ulga . 

Zaangażowanie w zmianę, poznanie.

Myślenie że nikomu na nas nie zależy. Ostatnio uderzyło mnie to zdanie . Skąd się bierze takie myślenie, jak dla mnie z rany emocjonalnej i braku wsparcia w dzieciństwie. Później są przez to problemy z zaufaniem drugiemu człowiekowi i przeświadczenie, że nikomu na nas nie zależy. Co z kolei powoduje, że zakładamy mury obronne i często w ramach buntu próbujemy udowodnić, że i nam na nas samych nie zależy oraz że nie zależy nam na innych. Tworzy w ten sposób coraz większą barierę i oddzielenie, izolację od innych , ale również od siebie. Udawanie niezależnego od nikogo, daje nam możliwość samemu nie angażowania się w żadne relacje. W rozwoju osobistym poza tak zwanym zdrowym egoizmem, dbaniem o siebie, troszczeniem się o własne potrzeby , jest etap poziomu serca i poczucia jedności z innymi, czyli otwarcia się na czucie. Zdrowy egoizm okej , zadbanie o siebie okej . Jednak po tym etapie jest otwarcie na bliskość z innymi . Więc jeśli ktoś nie wchodzi w głębsze relację i nie chodzi mi tu o relację oparte na zależności emocjonalnej, tylko o partnerstwo , to ma dalej problem by zaufać i otworzyć się na poziom serca. Jednak faktem jest aby wejść w relacje oparte na partnerstwie trzeba mieć uporządkowane swoje wnętrze , z tym że trzeba umieć widzieć czy rozwój staje się już ucieczką od bliskości, czy też jest dalej tylko rozwojem. Z czasem potrafimy to zobaczyć i przyznać się przed sobą do tego jak jest z nami naprawdę.

Zaangażowanie w budowanie miłości własnej.

Tak samo jest z zaangażowaniem w troskę o siebie, dbanie o siebie podczas pracy ze sobą. Pamiętam jak ja na początku bardzo chciałem aby komuś zależało abym ja się zmienił, tak jakby ten bodziec chęci pracy nad sobą miał przyjść z zewnątrz lub też na początku po wyjściu z terapii chciałem się zmienić dla kogoś, dla rodziców, dla dziewczyny, dla wszystkich innych jednak nie dla siebie. Wszystkie te próby prowadził oczywiście do cierpienia, bo miałem zacząć to robić dla siebie, nie dla innych. Czyli to ja miałem się zaangażować w swoje życie i w dbanie o siebie. Wziąć sprawy w swoje ręce i działać dla siebie, a nie dla kogoś. Na początku pracy nad sobą może być takie dziwne oczekiwanie na ratunek, na pomoc, na cud z nieba, że ktoś coś za nas zrobi. Jednak granica między marzeniowym myśleniem i światem fantazji a pomocą od wszechświata jest cienka.. Wszechświat idzie razem z nami i odzwierciedla naszą wewnętrzną relację.  

Zaangażowanie w robienie czegoś co kochamy robić.

Brak zaangażowania w coś co sprawia nam radość wynika z lęku przed porażką i konsekwencjami tej porażki. Konsekwencje są związane zazwyczaj z szeregiem emocji jakie możemy poczuć po porażce , w tym wstyd, a tego boimy się najbardziej , dlatego też nie chcemy się w pełni oddać czemuś i zaangażować w coś całym sobą. Dopóki tego nie zrobimy i nie wejdziemy całym sobą w coś, to będziemy z jednej strony bać się i z drugiej pragnąc tego , taki wewnętrzny konflikt będzie się wtedy tworzył w nas. Z jednej strony będzie napierać pragnienie, a z drugiej blokujące je przekonania i będzie powstawać frustracja w nas. Tu jest właśnie kwestia zaufania życiu i pójścia w nieznane. To od nas zależy czy wybierzemy lęk, czy też zaufanie.

Zawsze dostajemy to co chcemy, nasza osobista rzeczywistość jest rezultatem tego co chcemy mieć w swoim życiu. Jeśli nasza kreacja się nam nie podoba , to jedynie do siebie możemy mieć pretensje, bo to co mamy w życiu budujemy my sami, związki w jakie wchodzimy, pracę jaką mamy , to jak poświęcamy swój wolny czas, o wszystkim tym decydujemy my sami.

Nawet jak nie jesteśmy tego świadomi, mamy to co wybieramy . Problem w tym jak bardziej chcemy destrukcji niż wzrostu , czyli jak nasze przekonania są bardziej destrukcyjne niż pragnienie doświadczania życia.

Obawa przed poznaniem siebie, przed zajrzeniem w swoje lęki.

Obawa przed zmianą i jej wyobrażonymi konsekwencjami  jest najczęściej tym, co zamyka nas (często nieświadomie) na obfitość, której pragniemy doświadczać. Dlatego trzeba  się zatrzymać i naprawdę spojrzeć w oczy lękom, które kojarzą nam się z wszelką zmianą (zewnętrzną czy wewnętrzną przemianą- postrzeganie, wybory, nastawienie itp.). Nie otworzymy się na OBFITOŚĆ, jeśli będziemy uciekać przed cieniem i echem naszych destrukcyjnych programów przeszłości, tego co niegdyś pojęliśmy jako zagrożenie. Kiedy spoglądamy na nasze obawy, nagle okazuje się, że realnych zagrożeń jest bardzo niewiele, a to czego się obawiamy i co skutecznie blokuje nas na szczęście to lęk przed byciem odrzuconym, samotnym, wyśmianym, ocenionym, przed rozczarowaniem, dyskomfortem, bezsilnością, czyli tak naprawdę nie chęć przeżywania określonych stanów emocjonalnych i przekonanie że one się powtórzą, czyli że powtórzy się nasza przeszłość. W ten sposób na chwile obecną projektujemy nasze zranienia z przeszłości.  Co jest jeszcze ważne to rozpoznanie, że nie wychodzimy poza zamykający na obfitość lęk, jego zwalczaniem, ignorowaniem czy umniejszaniem. On jest i dopóki nie damy mu prawa do życia, do zaistnienia, będzie przy nas stał, wielki, napuszony i bardzo przekonujący. Główną przyczyną dlaczego lęk trwa jest opór przed zobaczeniem co się za nim kryje. to właśnie opór w nas powoduje schematy cierpienia. Dopóki nie przekroczymy granicy, którą sami sobie zrobiliśmy w głowie, w polu energetycznym będziemy marzyć o czymś i jednocześnie z całych sił, energetycznie, mentalnie zamykać się na nasze marzenie, czyli będziemy wchodzić w skrajności. To jest właśnie cierpienie, pragnienie czegoś i jednoczesne blokowanie się na swoje potrzeby i pragnienia. Ten opór przed przepływem energii życia  my sami  stawiamy. Prace z lękiem wspomaga wyjście ze swojej wyobraźni i konfrontacja z rzeczywistością, wtedy okazuje się że lęki to tylko wyobrażenia , projekcje naszego umysłu i że ich tak naprawdę nie ma. W chwili obecnej nie przeszłości i przyszłości, jest tylko czucie chwili obecnej, jednak my dosyć często nie chcemy czuć tego co jest i zamykamy się w swojej własnej głowie.

Podejścia do zmiany, które nas blokuje.

Niecierpliwość i nacisk na szybką zmianę – wywieranie presji na zmianę zachowania i efektywnej pracy nad sobą. Pragnienie zauważenia szybkich efektów. Szczególnie często pojawia się na początku procesu terapeutycznego. Paradoksalnie może zahamować lub spowolnić proces terapii, a tym samym zmiany. Presja i naciskanie prowadzi do walki ze sobą, a jak wchodzimy w walkę to utrzymujemy się cały czas na poziomie przetrwania.

Odwlekanie zmiany – polega na unikaniu pracy nad sobą. Może to przejawiać się odwoływaniem sesji terapeutycznych, unikaniem zadań domowych związanych z rozwojem osobistym i innych form pracy nad sobą i poprawą sytuacji. Może się pod tym kryć się lęk przed zmianą. Zaniechanie działań i konkretnych czynów wynika zazwyczaj z lęku przed konfrontacją z naszymi ograniczeniami.

Unikanie zmiany – polega na przywiązaniu do status quo lub przywiązaniu do bycia pokrzywdzonym lub dysfunkcjonalnym. Nawet jeśli świadomie chcesz coś zmienić, ukryta część Ciebie sabotuje twój wzrost lub proces leczenia, tak że nic tak naprawdę się nie zmienia. Ta część jest przywiązana do Twojej tożsamości jako zranionej osoby lub boi się nieznanych zmian, które nastąpią, gdy rozwiniesz się.

Dążenie do ideału- w poznawaniu siebie możemy wpaść w pułapkę swoich wyobrażeń i oczekiwania od siebie zawsze idealnego i perfekcyjnego postępowania, co w konsekwencji może prowadzić do złości na siebie za to że nie jesteśmy tacy jacy chcielibyśmy być lub poczucia winy i samokarania siebie. Trzeba pamiętać aby zawsze doceniać to jacy jestesmy w danej chwili i dziękować sobie za to czerpiąc radość z tego jacy jesteśmy.

Słuchanie się wyłącznie guru, nauczycieli bez wglądu własnego w siebie- ktoś kto nas poprowadzi może być na wyższym poziomie świadomości siebie i znać swoje wzorce , czy też nasze wzorce, jednak nie zawsze będą działać te same rozwiązania na każdego, dlatego ważna jest umiejętność słuchania samego siebie , co nam tak naprawdę pomaga i co daje nam rezultaty. Ktoś może być dla nas drogowskazem , możliwymi opcjami jednak w rozwoju właśnie chodzi o to aby zacząć słuchać samego siebie i nawiązać kontakt ze sobą. Z tym że trzeba uważać na mechanizmy obronne , które mogą spowodować bunt i opór przed zobaczeniem czegoś, czego nie chcemy widzieć , a co nam pokazuje konkretna osoba.

Z czasem zrozumiesz , że szukasz przewodnika , który ma Ci zastąpić albo ojca, albo matkę w nauczycielach czy w guru. Jednak z czasem trzeba zacząć być samodzielnym i coraz śmielej podejmować decyzje oparte na własnym głosie wewnętrznym.

 

Zmiana , odkrywanie siebie to proces, nie ma dróg na skróty.

Wszystkie osoby jakie zgłaszają się na terapię duchową pragną zmiany, wręcz czasem żadają jej,  ale nie wszystkie chcą nad tą zmianą odpowiedzialnie popracować i zajrzeć w głąb siebie. Jesteśmy przyzwyczajeni do chcenia na już teraz, od razu. W sumie chcenie, żądanie to jeden z programów dziecięcych i oznaka naszego braku dojrzałości.

Dla mnie brak akceptacji tego jak czujemy się w danym momencie i zmuszanie się do czucia czegoś innego niż czujemy w danym momencie, jest po prostu ucieczką od samych siebie i wypieraniem swoich prawdziwych emocji( jest to tak naprawdę walka ze sobą). Taka droga jest podstawą braku zrozumienia siebie i próbą wpłynięcia umysłem na emocję, takim manipulowaniem i kontrolowaniem samego siebie. Wypieranie emocji i ucieczka przed sobą to główne przyczyny depresji oraz chęć czucia czegoś innego niż czujemy w danym momencie. Często chcemy aby ktoś za nas coś zrobił, aby ktoś za nas się zmienił , a najlepiej jeszcze działał i czuł za nas w naszym życiu. Rzecz jest w tym, że aby nastąpiła zmiana prawdziwa , trzeba samemu jej doświadczyć, bo przekonania zmieniają się poprzez doświadczenie w rzeczywistości, czyli poprzez nasz realny udział w doświadczeniu, a nie poprzez udział kogoś innego. Sam osobiście miałem taki okres , że zrzucałem odpowiedzialność , czy działanie na zewnątrz i wręcz czasem oczekiwałem , aby ktoś inny coś za mnie zrobił. Wynikało to z mojej nieporadności i braku samodzielności. Tak samo nie potrafiłem podejmować samemu decyzji lub czekałem, aż ktoś da mi cudowne rozwiązanie, cudowne zbawienie. Jeśli tak masz to jest normalne, masz prawo czuć się zagubiony jeśli nigdy nie słuchałeś samego siebie. Jednak w procesie poznawania siebie chodzi o to aby nawiązać właśnie kontakt ze sobą i dojrzeć emocjonalnie poprzez zaufanie samemu sobie. Wtedy każde działanie i każda samodzielna decyzja dodaje nam wiary w siebie, nawet jeśli coś na nie wychodzi to i tak wiemy, że możemy spróbować jeszcze raz. Po początkowej pustce, samotności i braku odpowiedzi jeśli wystarczająco się wsłuchamy w siebie w końcu nawiązujemy kontakt z własną intuicją i dostajemy odpowiedzi ze swojego wnętrza. To co nas najbardziej blokuje od wsłuchania się w siebie , to lęk przed pustką , przed samotnością, przed bliskością ze sobą. Jednak jednocześnie pozwolenie sobie na samotność, na zaistnienie pustki powoduje, że zaczynamy odnajdywać w niej samych siebie i w tym czego się baliśmy odnajdujemy obfitość. 

Transformacja, osobista zmiana, duchowy rozwój to tak naprawdę proces, a ten wymaga i czasu i naszego własnego zaangażowania. Naszej refleksji. Nie ma drogi na skróty – czary mary i już. To tak nie działa – na pewno nie w dłuższej perspektywie, a nawet może przynieść szkody. Często mamy do czynienia z podejściem życzeniowym, pomijając totalnie brak szerszej perspektywy. Zaklinamy tymczasowo rzeczywistość, a potem dziwimy się skutkom czy brakowi pożądanych efektów w dłuższym czasie.  Bez pracy własnej, bez przyjrzenia się temu co w nas siedzi, przyczynom i skutkom, naszym wewnętrznym dialogom, takie działania będę jak niekończąca się gra z losem. Pamiętajmy, że uleczenie czegoś bez zrozumienia, czym to było dla nas i bez przerobienia lekcji, której dana sytuacja miała nas nauczyć, nie zawsze jest możliwe. Najpierw trzeba dostrzec i zrozumieć, w czym tkwi problem by potem móc go uleczać. A rozwiązania są w Tobie i Ty znasz na nie odpowiedzi, trzeba się tylko wsłuchać w siebie. W pewnym momencie własnego rozwoju dostrzegamy tą oczywistość i jesteśmy w faktycznym procesie pracy sami ze sobą. Wtedy, gdy przychodzi odpowiedni moment, to zaczynamy świadomie wybierać pewne narzędzia, metody, które są już tylko kropką nad „i” własnego procesu na danym etapie. A magiczna droga na skróty, prawda która przychodzi z zewnątrz jest umowną iluzją. 

Odpowiedzialność przygniata, jeśli myślisz o tym ile MUSISZ jeszcze zrobić – uwalnia, gdy myślisz ile jeszcze MOŻESZ zrobić.

Rozwijasz się gdy:

1. Zaczynasz dostrzegać, iż masz wpływ na swoje reakcje emocjonalne odnośnie sytuacji i zachowań innych, gdy dostrzegasz , że masz wybór i nie musisz postępować automatycznie.

 2.Przestajesz kontrolować i manipulować innymi, a zaczynasz akceptować ich takimi jakimi są dając im uznanie i szacunek pozwalając im być sobą.

3.  Zaczynasz dbać o siebie, o swoje ciało i o swoją psychikę.

4. Obserwujesz swoje myśli i emocje , zamiast się z nimi utożsamiać, gdy zaczynasz rozumieć i widzieć wskazówki jakie niosą Ci Twoje myśli i Twoje emocje.

5. Wtedy, gdy zrozumiemy, że każdy ma rację ze swojej własnej perspektywy. Kiedy rozumiemy, że każdy kreuje najlepiej jak potrafi ze swojej perspektywy. Dostrzegamy , iż każdy jest na innym poziomie świadomości i patrzy poprzez różną percepcję na rzeczywistość. Jednak widzimy również , że to co nas łączy to poziom serca i wyjście poza osobistą percepcję, wtedy potrafimy spojrzeć przez perspektywę drugiego człowieka i zrozumieć go oraz wysłuchać go.

6. Wtedy, kiedy uczysz się „odpuszczać” rzeczy na które nie masz wpływu i oddajesz je wszechświatowi, czyli wychodzisz z narcyzmu, egocentryzmu, egoizmu.

7. Wtedy, kiedy rozumiemy, że to, co robimy, robimy dla naszego własnego pokoju, gdy wybieramy spokój a nie walkę z innymi, czy udowadnianie swoich racji. Gdy wychodzimy ponad system przetrwania i swoje własne uwarunkowania .

8. Opuszczamy karanie siebie i tworzenia żalu do siebie za swoją przeszłość, czyli gdy zaczynamy wybaczać sobie to co było oraz gdy wybaczamy sobie bieżące potknięcia.

9. Gdy zaczynamy rozumieć , że rozwój to droga poprzez całe nasze życie i dajemy sobie cierpliwość w podejściu do siebie.

10. Wtedy gdy przestajesz mieć potrzebę pokazywania światu, jaki jesteś mądry, by zyskać ważność, czy też by rywalizować z innymi. Zmienia się Twoja intencja czynów, nie robisz coś na pokaz , tylko dlatego że sam tego chcesz. Jednak to nie znaczy , że nie korzystasz ze swoich talentów i darów, robisz to po prostu dla siebie, daje Ci to radość i cieszenia się tym , a nie uczucie bycia lepszym od kogoś. Zaczynasz dostrzegać swoje prawdziwe intencje , przez co możesz je zmienić.

11. Przestajesz  szukać aprobaty, podziwu innych, czyli tego od czego mogłeś być wcześniej uzależniony. Co w konsekwencji prowadzi do działań bardziej spójnych z Tobą.

12. Dzieje się tak, gdy przestajemy porównywać się z innymi, gdy zaczynamy doceniać siebie i to jaki ktoś inny jest. Gdy zaczynamy szanować to jacy jesteśmy i jacy są inni. Pojawia się wtedy wolność bycia sobą i wolność by inni byli sobą.

13. Gdy jesteś w pokoju ze sobą, gdy czujesz wewnętrzny spokój i nawet gdy pojawia się chaos emocjonalny potrafisz powrócić do spokoju.

14. Gdy zaczynasz czuć swoją moc sprawczą i to jaki masz wpływ na swoje życie oraz na jego kierunek.

15. Przestajesz szukać w drugim człowiek przyczyny lub skutku swoich doświadczeń.

16. Nie delegujesz odpowiedzialności za swoje życie na innych, w tym za swoje nastroje i emocje w Tobie.

17. Stawiasz granice z miłością. Miłość do siebie to prawdziwa miłość do drugiego człowieka, ze zdolnością komunikowania jasno swoich granic mentalnych, emocjonalnych, fizycznych i duchowych.

18. Zawsze wracasz do siebie. Szukasz w sobie odpowiedzi na pytania, wiesz że one tam są, może nie zawsze są od razu klarowne, jednak z czasem przychodzą. Jeśli zdarzy Ci się zareagować ze starego programu, to wiesz, że musisz wrócić do siebie by znaleźć tę cząstkę, która woła o odnalezienie i pokochanie.

 

Brak zmiany i tkwienie w tym samym może być spowodowany:

Co jest powodem tego, że wciąż stoisz w miejscu, a Twoje życie nie zmienia się na lepsze?

Czy wychodzisz ze swojej strefy komfortu i doświadczasz nowych rzeczy ? 

Czy od wielu lat wciąż zmagasz się z tymi samymi problemami?  

Czy masz wrażenie, że Twoje życie to nieustanna walka? 

Czy wydaje Ci  się, że jak zmienisz pracę, miejsce zamieszkania bądź partnera lub gdy  Twoi bliscy się zmienią, to Twoje życie odmieni się na lepsze?

  1. Nie bierzesz odpowiedzialności za własne życie.

Często upatrujemy źródeł swoich niepowodzeń lub niemiłych doświadczeń  w zewnętrznych okolicznościach bądź zachowaniach innych ludzi.  Dostrzegamy negatywne zdarzenia, a nie dostrzegamy możliwości, jakie  trudne sytuacje nam przynoszą. Wszystko jest ze sobą powiązane, a ludzie  i okoliczności, które napotykamy, często mają nas czegoś nauczyć.  Pokazują nam tę cząstkę w nas, która wymaga uzdrowienia, a której zwykle  nie zauważamy, bo została wyparta do podświadomości. Najczęściej tym,  co nas hamuje jest nasz umysł i ograniczenia, które sami sobie  narzucamy. Ważne jest uznanie, że to my sami odpowiadamy za nasze myśli,  uczucia i czyny. Nikt z zewnątrz nie ma wpływu na nas, za to my mamy  wpływ na to, jak interpretujemy naszą rzeczywistość i to, co nas  spotyka. Jeśli ciągle obwiniasz świat, rząd , innych za swoje emocje to nie dojdziesz do ich źródła, które jest w Tobie.

2. Twoje lęki są większe  niż Twoja chęć doświadczania życia w całości.

Jeśli nie potrafisz wprowadzić szerszą świadomość do ograniczającego Cię przekonania opartego na dualności to tworzysz opór przed ewolucją Twojej świadomości. Jeśli stawiasz opór umysłem( poprzez mechanizmy obronne) i nie chcesz dopuścić do siebie jakiejś prawdy emocjonalnej, Twoje ciało da Ci znać w postaci bólu w nim byś dostrzegł, że tworzysz gdzieś fałsz, ten fałsz , blokada jaką sama sobie tworzysz jednocześnie będzie Ci blokować przepływ twojej energii i będziesz się blokował przed doświadczaniem szerszej perspektywy.

3. Żyjesz i działasz według nieuświadomionych  programów i schematów podświadomości, które nabyłeś/aś w dzieciństwie  lub odziedziczyłeś/aś po swoim rodzie.

Na teraźniejszość jest projektowana przeszłość, dlatego pełno wtedy w naszym życiu żalu i poczucia winy, próbujemy wszystko naprawić( w tym również innych), odkupić swoje winy i zasłużyć na miłość, brakuje tutaj wybaczenia i świadomości iż na nic nie trzeba zasługiwać. Brakuje świadomości że jestesmy okej tacy jacy jesteśmy. 

4. Nie angażujesz się całym sobą.

Brak zaangażowania swój rozwój , w tworzenie miłości własnej jest oznaką braku szacunku wobec daru jakim jest życie, wobec cudu naszego istnienia. Skoro my nie szanujemy siebie i nie zależy nam na sobie to kto ma nas szanować ? Skoro uważamy że nie zasługujemy na własną miłość, to nie poczujemy jej, bo jej sobie nie okażemy.

5. Opór przed radością i przyjemnością.

To co mnie najbardziej uderzyło w moim rozwoju , to mój opór przed radością i poczuciem pełnym przyjemności z doświadczania czegoś. Cierpienie wynika z naszego oporu wobec cieszenia się życiem, czasem mamy w sobie wgrane tak destrukcyjne schematy, że nie wierzymy iż zasługujemy na radość z życia. Momentem przełomowym jest odpuszczenie karania siebie , obwiniania siebie i wzbudzania nienawiści do siebie czy też żalu i poczucia winy. W miejsce tych emocji pojawia się czysta radość z samego faktu , że istniejemy. 

6. Dokonujesz zmian na zewnątrz, nie dokonując równocześnie zmian wewnątrz siebie. Zmiana jest tylko powierzchowna.

Próbujesz zmieniać świat zewnętrzny zazwyczaj za pomocą myśli , zamiast skontaktować się ze swoim wnętrzem i poznać swoje emocje i uczucia. Im bardziej chcesz zmienić świat wokół Ciebie tym bardziej cierpisz , bo oddalasz się od kontaktu ze soba, tworzysz wtedy coraz większy rozłam w sobie. Na przykład zmieniasz pracę, zmieniasz partnerów, a nie dotykasz swojego wewnętrznego świata. Przez co powtarzasz ciągle to samo i zawsze winę znajdujesz na zewnątrz siebie , zamiast zajrzeć do swego wnętrza. 

7. Jesteś nieuczciwy w stosunku do siebie.

Brak wewnętrznej uczciwości powoduje chaos i zagubienie wewnętrzne. Rozbieżność między tym co czujemy , myślimy a co robimy powoduje zagubienie i brak jedności wewnętrznej. Osłabiamy wtedy naszą energię i tworzymy rozdzielenie między intelektem, emocjami i wola.

Po więcej zapraszam do mojego ebooka , link poniżej:

https://ridero.eu/pl/books/widget/droga_do_swojego_wnetrza_czesc_1/

 

Zobacz również

Złość jako mechanizm obronny
Medytacja
Filary dojrzałości i zdrowego poczucia wartości.

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...