„Ja śpiewam, a góry tańczą” (Canto jo i la muntanya balla) Irene Solà w przekładzie Barbary Bardadyn. Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2023.
Perswazja ducha! Zagmatwane dygresje, częste herezje i „ze snów, którzy je dotykają”. Przeklęte, a zrazem ukochane góry!
„Ja śpiewam, a góry tańczą” wikła czytelnika w kabałę. Perypetie bohaterów nie mają tylko i aż pięć punktów, tu dzieje się o wiele więcej! Intelektualna układanka połączona z wyprawą na jawie i w klimatach urojeń i halucynacji.
Ariane Koch i jej „Gość” w przekładzie Zofii Sucharskiej. Irene Solà i jej „Ja śpiewam, a góry tańczą” z tłumaczeniem Barbary Bardadyn. To literackie bliźniactwo. Koch wprawdzie chodziło o coś innego, ale Sola wspaniale ją uzupełnia. Przeczytajcie książki razem, po kolei.
To siostry. To specyficzne i dosłowne uderzenie pioruna!
Katalońskie góry, dziwactwa, wróżki, małżeństwa. Katalońskie jadłospisy i opisy seksu.
Koch zamyka się w hotelu. Czy jest prawdziwy, rzeczywisty, czy to tylko miejsce odwiedzin dla GOŚCIA?
Nie mogę rozłączyć tych fabuł, bo się uwziąłem. „Ja śpiewam, a góry tańczą” zaczyna się od połączenia – złączenia wyobrażeń o Paniach, które władają górami, żywiołami. Śmierć mężczyzny wydaje się zasłużona, uzasadniona. Bo nie dostosował się do życzeń i rozkazów czarownic, jednakże potem fabuła się rwie. Poznajemy (podobnie narracje prowadzi Koch) różne perspektywy. Mowa zależna, mowa wynikająca z bólu, pragnień, koncertu życzeń wobec świata, ale najważniejsza jest żałoba i sposoby jej przepracowania.
Irene Solà mnie uwiodła, bo jej pisanie jest jak poezja zamieniona w prozę. Wszystko można "przełożyć" na wiersz, na poemat, na epos!
A jest to następstwo tego jednego zdania ze strony 70.
„Te góry są wyjątkowe. Pierwotne. Z innego świata. Legendarne”.
!!!
Jestem czytelnikiem głębokim i gorliwym. Strony traktuje jak kanapki; pożeram papier, zjadam fabułę!
Po tej książce jestem syty!
!!!
Rodzi się pytanie: - Czy gąszcz tych zapisków jest dziełem wyobraźni, czy przepotwornej reporterskiej roboty na potrzeby książki!
Ponieważ:
Góry przechowują pamięć o minionych pokoleniach. Mają w sobie mądrość, której ludzie nie pojmują, i trwają wiecznie – w przeciwieństwie do miłości, wojny czy przyjaźni. Niektórzy mówią, że góry dają życie. Inni wierzą, że co dziesięć lat ktoś musi zginąć wśród skał od uderzenia pioruna. Przekonała się o tym rodzina Domèneca i Sió. Ich losy ciasno splatają się z miejscem, w którym żyją.
Ta książka to labirynt wchodzimy i od razu się gubimy.
Ta opowieść to rozpisany dramat, którym mógłby zająć się Szekspir.
Ta fabuła jest drogą odwrotu, przechowalnią złych i dobrych wydarzeń.
Ta narracja wciąga; daje poczucie uczestnictwa w czymś osobistym, wiarygodnym i pierwotnym.
Z pewnością można uznać, że to zestaw opowiadań, które mają to samo dno, ten sam istotny korzeń.
Istotnie „Ja śpiewam, a góry tańczą” jest dziełem wyrafinowanym. Po kilku stronach czytelnik (ja) chce porzucić czytanie, ale potem (nagle) dzieją się cuda. Każdy kolejny rozdział to smakowanie gór i ludzi; ich losów!
Książka katalońskiej pisarki jest lepsza od „Gościa” Koch; uzupełnia ją i poszerza. Rozpisuje czary-mary i rzeczywisty ból.
***
Próżne byłoby poszukiwanie jednego, uzgodnionego rozumienia samotności człowieka. Samotność jest pojęciem wieloznacznym. Może utożsamiać się z wolnym i świadomym wyborem, ale niejednokrotnie przybiera postać osamotnienia czy odosobnienia. Zdarza się, że bywa formą egocentryzmu lub nawet egoizmu, czego przejaw można dziś dostrzec także u niektórych współczesnych „singli”. Samotność dotyka ludzkich spraw o charakterze egzystencjalnym. Mocuje się z problemami o wydźwięku społecznym, psychologicznym i duchowym. Spotkać się więc można z różnymi jej interpretacjami i wyróżnionymi rodzajami, kategoriami, postaciami czy formami.
(Jan Nowaczyk, Studia Włocławskie 11, 212-232, 2009)
***
Irene Solà znajduje różne, wszelakie interpretacje samotności. I nie chodzi o góry, lecz o transcendencję.
Istnienie poza granicami bytu lub poza granicami ludzkiego poznania.
***
Irene Solà (ur. 1990) – katalońska pisarka i artystka. Absolwentka wydziału sztuk pięknych na Uniwersytecie Barcelońskim oraz wydziału literatury, filmu i sztuk wizualnych na uniwersytecie w Sussex. Zadebiutowała w 2012 roku tomikiem Bèstia, a sześć lat później wydała powieść Els dics. Jej ostatnia książka „Ja śpiewam, a góry tańczą” została wyróżniona Europejską Nagrodą Literacką, uhonorowana Nagrodą Llibres Anagrama, Nagrodą Punt de Llibre pisma internetowego „Núvol”, Nagrodą Cálamo oraz Nagrodą im. Marii Àngels Anglady, a także znalazła się pośród najlepszych książek prozatorskich 2022 roku w rankingu „The Guardian”.
***
„Ja śpiewam, a góry tańczą” oddaje głos także tym, którzy mogą opowiedzieć swoją historię po raz pierwszy. Ukrywająca się w lesie sarna, duch poety, wyczekujące deszczu grzyby, kobiety przed wiekami oskarżone o czary, chmury zrzucające błyskawice… Bohaterowie wymykają się chronologicznym ramom czasu i oficjalnej historii, tworząc górski mikrokosmos pełen wzajemnych konfliktów i zależności. Czerpiąc z historii i mitów, wiejskich ballad oraz literatury pięknej, Irene Solà tworzy literacką gawędę o poszukiwaniu bliskości, śmierci i celebracji życia.
8,5/10
Trwa ładowanie...