"(...) Na pocieszenie za tydzień wycieczka do Takanasza pod Elbląg do B., która zaprasza m.in mnie i Lęckiego, ale Lęcki od razu zapowiada, że nie przyjedzie, co nas nie dziwi, bo jak ma przyjechać skoro pisze dwumetrowe posty na FB trzy razy dziennie. Nikt tego za niego nie zrobi, a prawie sto tysięcy ludzi czeka na to z zapartym tchem. Więc Takanasza mnie cieszy jak nic innego, bo rzadko się zdarza spędzić weekend pośród wspaniałych, wrażliwych i mądrych ludzi, którzy na dodatek są jeszcze człowiekowi życzliwi. Czekam i mam nadzieję, że od tej gruźlicy i trypra za oknem nie rozchoruję się i nie zostanę w łóżku, zamiast mknąć na Elbląg drogą szybkiego ruchu moim niewielkich rozmiarów samochodem, którego nazywam Kleszczem ponieważ jest mały, ciemny i bywa wredny. W zasadzie mógłbym w ten sposób opisać również kilka innych istot, w tym siebie, ale założyłem sobie, że w tym dzienniku mniej będzie złośliwości i utyskiwania. (...)"