Jego spora reprodukcja wisiała przez lata w naszym domu, zaraz przy wejściu. Musiałam ją kupić na przełomie lat 70. i 80., pewnie w empiku, no bo gdzie się wtedy takie rzeczy kupowało? Mąż oprawił, bo umiał, jako „wielozadaniowy” inżynier: )) i była z nami przez lata. Nie wiedziałam wtedy nic o artyście – w mojej małej encyklopedii nic nie znalazłam, do biblioteki nie chciało mi się zajrzeć, no a internetu, jakby nie patrzeć, nie było: ))
Po latach, przy wejściu do domu stanęła stara biblioteka i reprodukcja wylądowała – chwilowo, a w końcu na stałe - na strychu. Potem dwie przeprowadzki… i nie wiem gdzie dziś jest. Ale właśnie znalazłam ją w sieci, za sprawą maleńkiej wzmianki na profilu znajomego.
xx
Siadłam do internetu, żeby odrobić wreszcie lekcję z biografii artysty i najpierw przeczytałam, że urodził się we Lwowie. Więc kresowiak! I jeszcze wczesne obrazy - konie, czaka i szable. Ułani. Pojedynczy, w grupach małych i dużych, w różnej stylistyce. Jakiś dwór w tle wydał mi się wobec tego raczej niezbędny. I raz-dwa się zaprezentował.
Najpierw tylko słowami: że Eugeniusz z rodzeństwem spędzali dzieciństwo w dworze dziadka ze strony matki. A ten dziadek, Edward Jędrzejewicz (1826-1899), w 1849 roku walczył w powstaniu węgierskim, a niedługo potem w Powstaniu Styczniowym. Wcześniej jeden z kuzynów był oficerem armii Księstwa Warszawskiego. O tym w rodzinie często się mówiło.
Potem pojawiła się nazwa: Dylągówka. Stara, jeszcze z XV wieku wieś szlachecka pod Rzeszowem.
A na końcu, dzięki fejsbukowemu profilowi o historii Hyżnego pojawiło się i zdjęcie dworu.
xx
Eugeniusz malować lubił zawsze, ale bardzo chciał zostać ułanem. Już miał studiować w prestiżowej Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt – to była częsta droga dla młodych w tamtym czasie; podobnie zaczynał Tadeusz Bór Komorowski. Ale jakaś żyła w nodze okazała się przeszkodą.
Więc miała być ASP w Krakowie. Ale tam go nie chcieli. Wobec tego UJ – prawo, potem historia. Jednocześnie, na poddaszu jednej z krakowskich kamienic, prywatna szkoła malarstwa prowadzona przez Leonarda Stroynowskiego, szlachcica z Żytomierza. Uczył się tam razem z Zofią Lubańską późniejszą Stryjeńską.
Studentem ASP jednak został. W 1912 roku. Rektorem był już wtedy Julian Fałat, a profesorem Eugeniusza - Jacek Malczewski. Józef Pankiewicz, któremu zwierzył się, że bardzo lubi malować konie, przestrzegał, że to ślepa uliczka, bo nikt tego już nie robi. Ale Malczewski właśnie z powodu malowanych przez Edwarda koni przyjął go na studia i uspokajał, że za te konie pieniędzy nie obiecuje, ale przekonywał, że one i tak „same przychodzą do malarza”.
Zaraz potem przyszło lato 1914 roku, wakacyjny wypad do przyjaciół w Ustroniu na Mińszczyźnie, kiedyś majątku Radziwiłłów, teraz Prószyńskich. Zaczęła się wojna, i jako poddany austriacki został Eugeniusz uwięziony w Słucku, a potem zesłany do Orenburga - w stepie na granicy Europy i Azji. Tam zsyłano i konfederatów barskich i filomatów i powstańców listopadowych, a teraz mieszkało nad rzeką Ural pół tysiąca Polaków.
Spędził tam cztery lata zanim wrócił do Krakowa, dostał stypendium, które zawsze przychodziło z opóźnieniem i ruszył uczyć się w Paryżu, pomieszkując w pracowni kolorysty Eibisza i mijając się na ulicy z Boznańską.
W Polsce, z sercem złamanym przez ówczesną gwiazdę teatrów Marię Malicką, która go nie chciała, pracował nad polichromiami kilku kościołów. Brakowało mu wiedzy, więc w marcu 1939 roku wybrał się do Włoch „studiować zagadnienia ściany”, jakkolwiek absurdalne by się nie wydawało takie określenie. Mimo bojówkarzy Mussoliniego, zrobił to, co było mu do warsztatu potrzebne.
I chociaż z kraju dochodziły niepokojące wieści, wrócili jednak – Eugeniusz i jego niedawno poślubiona żona, malarka Hanna Krzetuska, a właściwie Kolischer - tak jak planowali.
W czasie wojny prowadzili w Krakowie kawiarnię – punkt kontaktowy malarskiej samopomocy i świetny parawan dla działań konspiracyjnych. Eugeniusz trafił za to na trochę na Montelupich, ale żona jakimś sposobem go stamtąd wyciągnęła. Dramat kawiarni rozegrał się jednak w roku 1943, kiedy po nalocie gestapo rozstrzelano grupę plastyków i aktorów. Eugeniusza wtedy w kawiarni nie było, uratował więc życie. Żeby zarobić na chleb współorganizował potem warsztat zabawkarski, który wielu plastykom dawał zarobek i chronił przed wywózką na roboty do Niemiec.
Po wojnie trafił do zrujnowanego Wrocławia i zorganizował Akadamię Sztuk Pięknych – dziś noszącą jego imię. Tak, brał udział w propagandowych „spędach” organizowanych przez władze po 1945 roku: w Wystawie Ziem Odzyskanych, połączonej z Międzynarodowym Zjazdem Intelektualistów – tym, na którym pojawił się i Picasso.
Ale i tak pisał, że najważniejszy w malarstwie jest „różny stopień natężenia barwy i cienia”, a nie narzucony temat. Jak na tym obrazie z 1962 roku, którego reprodukcja tak długo była w naszym domu. Nie wiedziałam wtedy, że dojrzały styl malarski Gepperta, ugruntowany w końcówce lat 50. to „abstrakcja aluzyjna”. Dla mnie wciąż najważniejszy jest ten „stopień natężenia barwy i cienia” plus niezwykła poezja z tego wynikająca.
xx
No a dwór w Dylągówce… Nie ma go już. Jeszcze do 1970 roku była w nim szkoła. Ale w 1972 roku, w czynie społecznym – o czym z dumą donosiła lokalna gazeta – powstała w tym miejscu szkoła nowa, a potem jeszcze duże boisko. Wikipedia wymienia dziś wśród zabytków wsi tylko park dworski, choć licho wie czy ma na myśli park zadbany czy jego resztki.
Ale jednak późnym popołudniem przyszło do mnie zdjęcie dworu. Z profilu
Historia Hyżnego i okolic. Stamtąd tez informacja o starej i nowej szkole, za którą to informację podziękowania!
xx
Tu można by zresztą zacząć kolejną opowieść, związaną z innym, tym razem istniejącym, dworem rodziny Jędrzejewiczów – w Hyżnem właśnie. I to byłaby opowieść o pomocy Edmunda Jędrzejewicza dla rodziny młodziutkiego Władysława Sikorskiego, który nie wyobrażał sobie jeszcze, że zostanie Naczelnym Wodzem polskiej armii, a właśnie zmarł mu ojciec…. Ale to może jakimś innym razem… Teraz może tylko mapa przedwojennych powiatów województwa, wtedy, lwowskiego, gdzie można zobaczyć ile tych dworów w okolicy było. Dylągówka jest w powiecie rzeszowskim.
Trwa ładowanie...