Ósemka Jarka Holdena gości Multiinstrumentalistkę. Czytajcie!
Anna Matysiak. Nigdy nie poznaliśmy się osobiście… Czyżby?! Czytając (chociażby) nowy numer Wizji, wiem, że poezja, którą uprawia Anna Matysiak, gada do mnie.
Siedem wierszy! Przeczytajcie!
(https://magazynwizje.pl/matysiak-siedem-wierszy/)
Osad po tej poezji zostaje na długo. Chodzę z tymi utworami od kilku dni; czytam rano, czytam wieczorem. Chyba już znam je na pamięć.
Sięgam do swojego zamku pamięci, tam też zalegają wiersze pani Anny.
Poetka, fotograficzka, redaktorka, tłumaczka. A przecież prowadzi jeszcze Convivo, wydawnictwo nietuzinkowe. Bo przecież powieść Krzysztofa Bartnickiego Myśliwice, Myśliwice w formie elektronicznej nie tak dawno trafiła na rynek. Znowu!
Książka w wersji papierowej została opublikowana przez Instytut Mikołowski. W 2022 została uhonorowana Nagrodą Literacką Gdynia. Takie działania należy chwalić, propagować, reklamować!
Ale to nie wszystko. Convivo to jedno z najlepszych niezależnych wydawnictw na rodzimym rynku. Dlaczego tak uważam? Wejdźcie na stronę https://convivo.com.pl/ i sami się przekonajcie.
Anna Matysiak obserwuje rynek i działa. Jest zdania, że Polacy czytają… np. w metrze. Ale czy wolą poezję, czy jednak kryminały? A może najbardziej przepadają za Facebookiem!
Piszę, czytam, wydaję – tłumaczę – redaguję... bo:
Tak się jakoś złożyło, że robię to wszystko. Zdecydowały o tym skłonność od dzieciństwa, potrzeba zrealizowania marzeń, przyglądanie się pracy wydawnictw, z którymi współpracowałam i współpracuję jako redaktorka. Redaguję, bo umiem i sprawia mi to przyjemność, no i mogę przy tym dużo czytać. Tłumaczę od czasu do czasu, częściej z niemieckiego.
Najlepsze polskie wydawnictwo/a?
O, nie ma mowy 😊
Nazwisko tłumacza ma dla mnie znaczenie?!
Nazwisko? Ależ „Czymże jest nazwisko? To, co zwiemy różą, pod inną nazwą równie by……” itd. A poważnie: ma oczywiście znaczenie, KTO tłumaczył dany utwór, bo wiem, czego się spodziewać; jako redaktorka wiem zaś, ile pracy mnie czeka. Mniej więcej.
Papier czy e-book?
Wydaję papier, czytam e-booki, jeśli to tylko możliwe. Uzasadnienie jest medyczne: mam alergię na większość papierów, zwłaszcza spulchnianych czy barwionych. U mnie w wydawnictwie stosuję taki rodzaj, który przeszkadza mi najmniej. Uczula mnie też farba drukarska stosowana w druku offsetowym. To duże wyzwanie dla wydawczyni, ale przy odpowiednich materiałach i technologiach (oraz lekach) jakoś sobie radzę.
Polacy nadal czytają niewiele, bo...?
Moje obserwacje tego nie potwierdzają. Kiedyś przez pewien czas z ciekawości przeprowadzałam obliczenia w środkach komunikacji, głównie w metrze. Około 60% podróżujących coś czytało, często książki papierowe, niekiedy grube. Nie wliczałam scrollujących.
Poza tym w Polsce wydaje się mnóstwo książek. Ktoś to kupuje, zapewne nie na podpałkę. Oczywiście z poezją jest inaczej, do pewnego stopnia to może być następstwo sposobu nauczania języka polskiego w szkole, nastawienia na co-poeta-miał-na-myśli zamiast pokazywania dzieciom, że język to materiał, z którym można / one mogą / robić fascynujące rzeczy.
Nowości czy klasyka?
Tu należałoby najpierw podefiniować – zwłaszcza pojęcie klasyki. Klasycznienie utworów to kwestia pokoleniowa oraz proces niejednorodny i dynamiczny. Czy nowa książka poety, który w pewnych grupach odbiorców stał się klasykiem – jest klasyką mimo swej nowości? Czy sięganie po nowe książki uznanych autorów jest sięganiem po klasykę?
Tu wchodzi w grę raczej ciekawość: czy miewam ochotę, by dawać się zaskoczyć? Czy jestem na tyle otwarta, by pozwolić nowej rzeczy, by otworzyła mnie jeszcze bardziej? Praca wydawczyni, moim zdaniem, powinna zakładać taką otwartość. Z drugiej strony nieraz kieruję się podpowiedziami ludzi, których zdanie na temat literatury szanuję i często podzielam: sięgam po rekomendowane przez nich nowości. Chętnie czytam świeże wiersze w czasopismach literackich.
Czasem jednak biorę teksty Schulza, Leśmiana, Joyce’a i wielu jeszcze innych, jeszcze starszych, na ogół jednak szukam w nich tego samego co w nowościach: przełamywania pewnych schematów, połączonego z ponadczasowością. Najlepsi klasycy w swoich czasach byli przeważnie porażająco nowocześni. Oni też mogą, jeszcze teraz, zaskoczyć czytelnika, być sygnałem do otwarcia nowych połączeń, mentalnych korytarzy. Mogą być nowością.
Lubię też klasykę na nowo braną na warsztat literaturoznawczy. Bardzo lubię czytać o książkach, lubię cudze spojrzenia na literaturę.
Moi władcy duszy?
Nie ma władców, a zwłaszcza duszy 😊. Nawet metaforyczne sformułowanie o władcach wydaje mi się podejrzane. Moim zdaniem, jeśli odkryjemy w sobie, że za bardzo fiksujemy się na uwielbieniu dla jakiegoś pisarza, to powinniśmy zacząć być podejrzliwi (wobec siebie).
Oczywiście mam ulubionych autorów. Takich, że po ich nowe wiersze sięgam z ekscytacją: wiem, że będzie uczta. Ale nie podam nazwisk.
Poezja czy kryminał?
Oczywiście poezja, bo czym może zaskoczyć kryminał? 😊😊
(Swego czasu przeczytałam wszystkie przetłumaczone książki Agathy Christie i teraz już wiem, jak się kończą. W przypadku dobrej poezji nie wiem tego, nawet czytając po raz ósmy. Dobry wiersz nigdy się nie kończy).
Anna Matysiak
(ur. 1967) – autorka książek poetyckich Czułość liter (2015), Źrebię Heraklita (2017), Tyle nieznanych Ryb (2018), Tiergarten (2019), Wsobne maszynki (2020), Na setkach wioseł (2021) i Komandor Rattus (2022), zbioru małych próz Spacja. Notatnik redaktorki (2019), a także bajek publikowanych w czasopismach i antologiach. Współautorka i współtłumaczka (z Johnem Levym i Joanną Piechurą) chapbooka Książka dla Johna (2022). Redaktorka, czasem tłumaczka, prowadzi własne wydawnictwo Convivo, zajmuje się fotografią artystyczną. Naukowo zajmuje się między innymi twórczością Johannesa Bobrowskiego, czasem pisze o książkach w blogu https://notatkiowierszuaniam.blogspot.com/.
Trwa ładowanie...