"Gamedec. Love & Hate" ma okładkę!

Obrazek posta

Książka "Gamedec. Love & Hate", zawierająca opowiadanie "Licencja" oraz powieść "Love & Hate" zostanie opublikowana przez Dom Wydawniczy Rebis najpewniej przed Pyrkonem, czyli pod koniec maja / na początku czerwca. Wszyscy bardzo ciężko tam pracują, więc myślę, że im się uda.

Na Pyrkonie będę miał dyżur autografowy i miło by było zobaczyć tam dłuuugą kolejkę czytelników dzierżących ten śliczny wolumin. W ogóle długa kolejka czytelników to coś, o czym każdy pisarz marzy. Skrycie lub otwarcie.

Książka jest prequelem przygód Torkila, opowiadającym o tym, jak Torkil zdobył licencję gamedeca i o jednym z jego pierwszych, niebezpiecznych zleceń. Więc jeśli ktoś jeszcze nie czytał niczego o gamedecu, nadarza się doskonała okazja by rozpocząć przygodę z tym bohaterem. Zatem, rozumiecie, jak tylko kogoś spotkacie - w sklepie, przychodni, księgarni, na stadionie, od razu pytacie: "Czytałeś "Gamedeca"? Nie? Człowieku, noto "Love & Hate" jest! Brachu, do księgarni drałuj i wiesz, kupujesz dla siebie, szwagra i córki teścia siostry syna!"

"Licencja" idzie na pierwszy rzut. To spory tekst zgrabnie wprowadzający w świat. Takie było zadanie tego opowiadania, a na pomysł jego napisania wpadło naczalstwo Anshar Studios.

Love & Hate" z kolei rozprawia się z problematyką sztucznych inteligencji precyzyjnie, analitycznie i niebłaho (mam nadzieję). Swoją drogą, gdy zaczynałem pisać tę powieść ponad rok temu nie sądziłem, że tematyka dotycząca SI i sztuki stanie się tak nośna. Mam wrażenie, że z tzw. "timingiem" trafiłem w dziesiątkę.

Myślę, że można już oficjalnie zacząć mówić, że saga o gamedecu składa się z sześciu części podzielonych na siedem tomów.

Okładkę, zawierającą logo Gamedecverse stworzone przez Marka Okonia, skomponował Tomasz Maroński, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny, bo czasu miał skandalicznie mało. Tylko my wiemy, ile w ciągu tych paru dni wykonaliśmy telefonów, ile napisaliśmy maili i w ogóle i szczegółowo ileśmy się nagadali i naumawiali.

Cieszę się, że wreszcie logo GamedecVerse zagościło na okładce mojej książki. Należy mi się. I wygląda jak milion dolarów.

Oto blurby zamieszczone na czwartej stronie okładki:
 

Niniejsza książka zawiera opowiadanie „Licencja”…

Koniec XXII wieku. Warsaw City.

Torkil Aymore, absolwent Uniwersytetu Medycznego Warsaw City, sprzedawca zabawek, człowiek skłócony z ojcem, oskarżający go o śmierć matki, chce wyrwać się ze szponów reistycznej rzeczywistości.

Jak wygląda zdobywanie licencji gamedeca? Kim jest Max Bełchatow, pierwszy mentor Torkila? Po co podążać granicą rzeczywistości?

I czy ten zawód ma w ogóle sens?

…oraz powieść „Love & Hate”.

Sztuczne inteligencje nie rozumieją, co widzą, nie nadają znaczeń wypowiadanym przez siebie słowom, nie pojmują, co do nich mówimy… nie wiedzą nawet, że istnieją. Mimo to stanowią zagrożenie nie tylko dla malarzy, rzeźbiarzy i pisarzy.

Marla Stone, młoda aktorka, szantażuje Torkila, by wziął z nią udział w grze "Love & Hate", virtuality show, w którym ludzie konkurują z programami. W ten sposób chce powrócić w światła sceny i udowodnić, że SI nie mają szans z człowiekiem. Czy gamedecowi uda się odróżnić ludzi od botów? Jaki jest ukryty plan Marli?

I... jaki jest ukryty plan Torkila?

#gamedec #loveandhate #prequel #TorkilAymore

Zobacz również

Będzie coś z tego?
Wieści z pola bitwy
Piątek, piątek, piątek

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...