"(...)A zatem - ciało. Traktowane w gruncie rzeczy bez należnego mu szacunku, bo czymże innym jest pozbawianie ciała paliwa niezbędnego do trwania. Czymże innym jest głodzenie ciała, dręczenie ciała nieustanną rewizją jego ilości i wyglądu. Czymże innym jest wrogość do ciała, które zamiast być sprzymierzeńcem okazuje się wrogiem, a jeśli nie wrogiem z którym podejmuje się walkę. Ja i Ciało trwamy nierozerwalnej, “dośmiertnej” unii. Oddać ciału należy szacunek, czy nie oddać? Dać ciału wytchnienie od nieprzerwanej ciała kontroli, czy nie dawać? A wreszcie, czy pozbawiać się zmysłowej przyjemności spożywania posiłków, czy nie pozbawiać? Skoro życie jest tak kruche i krótkie, warto mu wydrzeć jak najwięcej wrażeń. Ale jest też, kurwa, estetyka. Estetyka i autoagresja rozbudzana konfrontacją oczekiwań z odbiciem w lustrze.