"(...) Wysłałem dzisiaj maila do Wydawcy i mówię, słuchajcie, nie ma opcji, że ja tę książkę jutro oddam. Siedziałem nad nią ostatni tydzień i połowę stron wyrzuciłem. Kłamię teraz bezczelnie, połowę to nie, ale całkiem sporo. Bo mi się w głowie zmienił koncept. Oczywiście na last minute, bo gdzieżbym pomyślał, żeby zrobić to wcześniej? Nigdy wcześniej książek nie pisałem, więc uczę się na błędach. Grając Mozarta na naciągniętych już smyczkiem strunach cierpliwości Wydawnictwa (...)".