"(...) Czepiam się Parnasu, bo każdy ma taki Parnas na jaki zasługuje, a literatura polska ma obecnie Parnasik na glinianych nóżkach stojący, bo nie odnoszę wrażenia, żeby te wszystkie long listy i short listy to były listy nazwisk, które na trwałe wpiszą się w historię polskiego piśmiennictwa. Mało tutaj Miłoszów, Andrzewskich, Dygatów, Myśliwskich czy Iwaszkiewiczów. Mało Stasiuków, Tokarczuk czy Varg. Wprawdzie z poezją lepiej, bo to zawsze była “ojczyzna poetów”, co nierzadko ten kraj gubiło i przepadał z kretesem na lata w cudzym ucisku i niewoli, lecz nie zmienia to faktu, że poetów i poetek mieliśmy tutaj jak ulęgałek. Na dodatek dobrych. Szczęśliwie coraz bardziej widoczne są poetki. Kilka nazwisk wystarczy, żeby móc to stwierdzić. Nie wymienię, bo zawsze o kimś zapomnę. Tak się składa, że ja cudze wymieniam, za to inni dbają wyłącznie o swoje. (...)"