A w sobotę, co zapowiadałem spotkanie autorskie Justy, Rafała Różewicza i Natalii Dziuby w Macondo. W tle las lipcowy, na niebie ciężkie chmurki sunące złowrogo ponad głowami zgromadzonych gości i przechadzające się po zielonej trawce rącze konie, bo tuż obok Macondo rozlokowała się stadnina. Justa prosto z Wrocławia. Jej Łukasz z Katowic, a Rafał i Natalia też ze “ściany zachodniej” tyle, że oni przedzierali się przez Polskę koleją, a na miejsce spod dworca w dusznym i upalnym miastku dojechali busem o dziwnej, drapieżnej nazwie, która umknęła mi z głowy. Zanim wszystko się zacznie, spacerujemy z Justą i Łukaszem po polach wymieniając się nowinami. Justa robi kolejny spektakl. Po "(...) Poznaniu przyszedł czas na Wrocław. Łukasz organizuje następną wystawę, Leon pies Justy, który jej zdaniem cierpi na ADHD dorosłych, goni po krzakach, wzrokiem szuka ptactwa i wszystkiego, co w zasięgu jego wzroku daje oznaki życia, a ja kończę tom wierszy i staram się wdrażać rekonstrukcje, których wdrożenie jest konieczne, żeby miało miejsce jeszcze jakieś życie. Na polach słonecznie, w lesie parno. A Justa za chwilę ma czytać swoje wiersze, więc wracamy. (...)"