Przysłowie mówi, że nieszczęścia chodzą parami. Optymiści twierdzą, że nie parami, ale stadami.
Już myślałem, że po krótkim, ale pełnym słońca pobycie nad morzem moje palce wydobrzały. Niestety, ledwie wróciłem do swojej wsi, problem powrócił. Staram się je oszczędzać, trochę dyktuję wordowi (jakoś to idzie) i mam nadzieję, że w końcu wrócą do pełnej funkcjonalności.
Odkładam wizytę w przychodni celem zrobienia badań, bo wciąż są ważniejsze rzeczy - książka do napisania.
Co do "Orła Białego 3" - Rebis powiedział "nie".
Drugi tom "Orła Białego" sprzedał się nienajlepiej i wydawnictwo nie chce ładować pieniędzy w projekt, który zgodnie z logiką przyniesie zysków jeszcze mniej. Rebis pomija fakt, że w dzisiejszych czasach dobrze sprzedają się audiobooki i to z nich czerpię wciąż skromny zysk. Wydawnictwo to nigdy nie nagrywało dla mnie audiobooków (robiła to i robi oficyna Storybox). Rebis pomija też niewygodną prawdę, że po prostu nie promował tej serii, bo promować niczego za bardzo nie umie. Ich dział marketingu, mówiąc delikatnie, wciąż się rozwija i jeśli czegoś z tym nie zrobią, przegrają dużo więcej niż moją skromną serię o obrońcach Twierdzy.
Odezwałem się do Roberta Łakuty z Fabryki Słów i zobaczę, co on powie. Może wyda jeszcze raz całość? Byłoby pięknie, ale wątpię. Czy na jego miejscu bym to zrobił? Nie wiem. Czy zdecydowałbym się na publikację trójki? Także nie wiem.
Szczerze mówiąc, jestem trochę przybity. Siedem miesięcy pracowałem nad tą powieścią jak galernik, bo obiecałem, bo dla fanów. Wiedziałem, że zysk będzie mizerny, ale czasami trzeba po prostu dotrzymać słowa, nawet jeśli to "dotrzymywanie" oznacza ciężką pracę przez ponad pół roku. By być uczciwym, dodam, że lubię pisać Orły, chociaż to z pewnością najtrudniejszy kawałek prozy, jaki istnieje i powiem z cieniem pewności siebie, że mało który znany mi autor udźwignąłby tego typu konstrukcje. Cholernie dużo się przy nich nauczyłem i teraz pisanie opowieści rozpisanej na kilku - kilkunastu bohaterów wydaje mi się śmiesznie łatwe.
Jaki jest więc stan? Czekam na odpowiedź Roberta. Jakie daję szanse temu, że, w przeciwieństwie do Rebisu, Fabryka powie "tak"? Pięćdziesiąt procent. Dużo zależeć będzie od pogody, nastroju, tego, czy kawa smakuje. Zdecyduje machnięcie skrzydeł motyla. Przypadek.
Miałem dla Was nagrać materiał o tym, czym jest kontekst, ale jestem zbyt przygnębiony. Wybaczcie. Spróbuję się pozbierać w przyszłym tygodniu.
Teraz wracam do "Starej kobiety i smoka". Dokument opowiadający o świecie i bohaterach ma już dwadzieścia pięć stron. Całość przypominać będzie (powierzchownie) to, co prezentuje gra "Horizon Zero Dawn". Powieść opowie o świecie "fantasy", który de facto jest postapokalipsą po potężnej cywilizacji, która uległa zagładzie około tysiąca lat wstecz. Obecna w świecie Starej kobiety i smoka "magia" jest pozostałością po tamtej cywilizacji. Dlatego ująłem słowo "fantasy" w cudzysłów.
W pisaniu pomagają mi Magda "Ithilniar" Stawniak, znakomita archeolożka, Anna Traut-Seliga, doskonała przyrodniczka, Antoni Cholernik - chemik, Michał "Żmij" Żegota - rekonstruktor i znawca historii, zwłaszcza tej militarnej. Gnębię ich nieustannie. Tomek Piątek ściąga dla mnie z USA książkę o tym, jak się odbudowuje cywilizację. Dziękuję, kochani, za pomoc. Obiecuję najlepszą powieść, na jaką będzie mnie stać.
Trwa ładowanie...