"(...) Cóż za nieznośną formułę dostaje ten dziennik. Miałkie i abstrakcyjne treści bez mięsa. Niskokaloryczna narracja. Smutek rezygnacji. A życia to wcale nie obchodzi. Życie sobie, a ja sobie. Jeśli cokolwiek na tej ziemi ma mnie na uwadze, to nie jest to życie jako takie. Życie się nie pierdoli. Życie się wydarza. Wyłącznie czas teraźniejszy. Żadnej w zasadzie przeszłości i żadnej przyszłości. Chociaż siła skojarzeń może sponiewierać to przecież one są tutaj i teraz, a że biorą się z tego, co było, to już jest osobnicze zmartwienie. Było minęło. Chcesz się w tym tarzać? Proszę bardzo. Peron odjeżdża, a ty zostajesz na torach. Wcześniej czy później, coś cię człowieku rozjedzie. Całe szczęście, że są konkretne zmartwienia, bo można by się w tej taniej filozofii utopić jak w kloacznym dole (...)"