"(...) Na dopaminie dokonać można “rzeczy wielkich”. Można na przykład napisać na dopaminie osiem felietonów na przestrzeni doby lub przeczytać siedem powieści na przestrzeni tygodnia. Można mniej spać i mniej jeść. Można pokonać spacerem dystans 25 kilometrów w 8 godzin. Można opowiadać o sobie i o innych. Można budować takie fikcję, że aż wstyd tam nie być. Można budować takie życia, że nie chce się umierać i można umierać tak długo, że nie starcza życia. Jakby człowiek siedział nad rwącym strumieniem i wdychał. Wdychał zapach wody i tego, co nad wodą bujnie z brzegów wyrasta. A na tym oddechu można sobie wyśpiewać dowolną prawdę i można w tę prawdę uwierzyć. I wierzy się w taką prawdę mocno, wierzy się w taką prawdę gorąco i czule. Wierzy się w nią tak długo dopóki płonie paliwo. A kiedy paliwo się wypali i nie ma już dopaminy, kiedy twój mózg już nią nie kupczy, nie handluje, to się człowieku budzisz w grobie, który sam sobie wykopałeś. A nad grobem zgliszcza. (...)