W tym kryminale Anety Jadowskiej "Garstki" to była rodzina z Ustki. Więc żeby tej mojej garstce nie było smutno dołowiłem dziś w nocy jeszcze z dziesięć garstek :)
Nie ma tutaj jakichś rekordów jak z Jarosławca. Największe dwa bursztynki po dwadzieścia kilka gram. Ale za to reszta też niczego sobie :) Kilka dekówek, sporo piątek a bursztynów powyżej dwóch gram jest ponad 2/3 całego urobku, który przyniosłem do domu, więc dla mnie bomba :) A ile w sumie? Dokładnie to jeszcze nie wiem, ale ważone na mokro to 843 gramy wyszło :) W całym zeszłym sezonie tyle nie złowiłem chyba :)
I znowu, tylko dlatego, że byłem sam na temacie to robi się jakiś miły wynik. Gdyby nas tam było dziesięciu chłopa jak w Jarosławcu, nie byłoby tak różowo. A gdzie to wszystko podało na brzeg? W porcie w Rowach. Czy to coś zmienia w moim podejściu. Nie bardzo. Dalej uważam, że to nie są typowe warunki na wysyp i moje trafienie to bardziej fart niż cokolwiek innego.
A sytuacja była z tych najtrudniejszych do przewidzenia bo właściwie niewiele zapowiadało, że faktycznie coś się może pojawić. Świadomość, że woda w morzu przez tydzień znacznie się ochłodziła, że w sobotę za dnia i w Jarosławcu i w Ustce zaczęło wreszcie podawać jakąś drobnicę to była jakaś oznaka, ale raczej z tych najsłabszych, bo nie podchodziło to wszystko pod brzeg, tylko trzeba było ganiać za tym głęboko w morze. Zauważyłem jednak wczoraj wieczorem na spacerze, że te sztormy, które działały na pełnym morzu, ale nie doszły bezpośrednio do wybrzeża odwróciły prąd wody na wschodni. Więc nie pozostało nic innego jak czekać na "odwrotkę", bo wiatry na dziś zapowiadane były zachodnie.
Odwrotka, to taki krótki moment, kiedy dochodzi do odwrócenia tego wschodniego prądu w morzu na zachodni. Zazwyczaj wtedy materiał, który gdzieś przy brzegu się w morzu znajduje wyrzuca na plażę ale na bardzo krótko, bo zachodnie fale zaraz zabierają to wszystko znowu do morza. Całe zjawisko trwa od kilkudziesięciu minut do kilku godzin i charakteryzuje się bardzo głośną falą.
Ja usłyszałem odwrotkę koło 3 w nocy. Dlaczego wybrałem Rowy? Nie wiem. Ciągnęło mnie tam coś już wczoraj po południu ale jak wsiadłem w samochód i wyjechałem z Ustki to zerwała się taka śnieżyca, że po kilometrze zawróciłem i ledwo dojechałem do domu. Na kamerce już wczoraj było widać, że jakiś drobny patyk tam przy porcie zalega na plaży i postanowiłem zaryzykować. Na miejscu okazało się, że znacznie więcej jest materiału w wodzie i właśnie podaje go na plażę. Razem z bursztynem. Więc połowę mniej więcej zebrałem z plaży a połowę wycykałem sobie oczkiem z tego do czego dałem radę dojść. Do 8 rano byłem sam więc mogłem sobie łowić do woli, chociaż już przed 7 zaczęło ten patyk w morze wynosić i znikał coraz szybciej :)
Czy Rowy to był najlepszy możliwy wybór? Być może tak, być może nie :) W Jarosławcu znowu dziś jakiś bursztynek podbija. Bryłki po 20 - 40 gram są wyjmowane, więc i większy tam bursztyn i więcej go pewnie będzie. Ale znowu, ja bez suchara i dużego kaszora to z czym do ludzi? A swoje już dziś nałowiłem i tak :) I może nie największy ale bardzo ładny ten bursztyn. Tak ładny, że postanowiłem wstrzymać pracę nad filmem o prognozowaniu połowów na moment, żeby nakręcić szybko kolejną część "Nie śpimy - łowimy" i pokazać Wam te ślicznotki na świeżo :) Oj, jest co oglądać :)
Wszystkiego dobrego i pełnych kaszorów życzę :)
PS: I gdyby ktoś miał wątpliwości, to to żółte kółko z dziurką to też bursztyn :)
Trwa ładowanie...