"(...) Swoją drogą na miejscu księcia Karola też wybrałbym Camillę. Nie dlatego, żebym kibicował mu w cudzołóstwie. Po prostu stawiam na przyjaźń i mimo wszystko trwałość i stabilność, czego być może nie dowodzi moja biografia. I tutaj jak się okazuje moje oczekiwania podobne są do oczekiwań królowej Elżbiety względem kraju oraz członków rodziny. Nie wiem, czy to dobrze, czy to źle. Ostatecznie mieć oczekiwania podobne do staruszki stojącej na czele dynastii panującej w najbardziej konserwatywnej monarchii w Europie, budzić może obawę, co do moich kompetencji społecznych w świetle wyzwań, które przynosi współczesność. Z drugiej strony może być dowodem na to, że już się “wyszumiałem”. (...)"