"(...) A zatem przestrzeń w estetycznym upadku. Przestrzeń porzucona, choć przecież potrzebna, bo wprawdzie nie spędzam w tej przestrzeni większości mojego czasu, ale jednak używam jej i było nie było jest to mój dach nad głową. Dlatego może wypadałoby od czasu do czasu ten dach załatać. Tymczasem kurz osiada na powierzchniach i piętrzą się przedmioty. Tak to jest jeśli człowiek spędza w domu wyłącznie wieczory i noce. Zresztą zupełnie zapomniałem jak wygląda w tych wnętrzach dzienne światło. Żyję tutaj jak w krypcie i przyznam szczerze jest to krypta przytulna. Nie narzekam. Co nie zmienia faktu, że należałoby tę kryptę przewietrzyć i w końcu posprzątać, w przeciwnym razie, wcześniej czy później, mieszkanie zacznie wydzielać ten szczególny zapach, którym pachną incele lub po prostu część starych kawalerów, nieszczególnie dbających o higienę - mianowicie będzie pachniało połączeniem zapachu stęchlizny, kurzu i potu. Szczęśliwie, co do higieny osobistej nie mam sobie nic do zarzucenia, więc upadek tego domu zakończy się smrodkiem, który emituje biblioteka, w której pani sprzątające przebywa na dramatycznie przewlekłym L4. Tak to się może skończyć. Jak będzie? Zobaczymy. (...)"