"Fikcje. Dziennik"

Obrazek posta

"(...) Gdyby tak móc popaść w “bezczynność beztroską” zamiast znosić obecność tej drugiej, pełnej napięcia i poczucia winy. Bezczynność mogłaby stać się wtedy formą medytacji. Siedziałbym sobie bezczynnie bezczynny, nieczynny, bez kontaktu, bezwzględnie odcięty i beznamiętnie odległy od tego, co mi nie daje spokoju. Siedziałbym sobie w ciszy mojej nieogarniętego mieszkanka, kurz wisiałby w powietrzu w leniwych fluktuacjach, od czasu do czasu przestrzeń pomieszczenia przeciąłby drżący lot mola, a z mieszkania ukraińskich sąsiadów dochodziłyby zaśpiew ich języka. Tymczasem żre mnie w środku i nie wiem, co mam z tym “zajęciowym refluksem” zrobić, bo cofa mi się wszystko do gardła, pod mózg mi podchodzi i jeszcze chwila, a rozerwie mi głowę. Po dwóch tygodniach znajdą mojego zdekapitowanego trupa, na którym żerowały będą tabuny wampirycznych moli. (...)"

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się

Zobacz również

"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"