"(...) Nie mówiliśmy wiele, bo to jest luksus, na który mogą pozwolić sobie ludzie, którzy znają się bardzo długo i niemal wszystko o sobie już wiedzą, niemal wszystkiego byli już świadkami i nie są w stanie przed sobą udawać. Co oczywiście nie oznacza, że wciąż nie mogą wyrządzić sobie krzywdy. Mogą. Ale są również w stanie dać sobie taką rzeczywistość, żeby od niej nie trzeba było uciekać w fikcję. A to jest wartość sama w sobie, żadna tam “wartość dodana.” Bo z fikcji wcześniej czy później trzeba się będzie rozliczyć. Nie ma takiej fikcji, żeby człowiekowi uszła na sucho. Przed każdą fikcją jest ściana i właśnie w kierunku tej ściany fikcja się rozpędza. Później decyduje już tylko odległość. I prędkość. Na końcu tej drogi zawsze jest katastrofa. A to był wieczór, który wydarzył się naprawdę. (...)'