Projektując permakulturowy ogród, farmę czy siedlisko staramy się pogodzić to co już jest na miejscu z naszą wizją tego samego miejsca w przyszłości. Wizja ta jest wypadkową naszych marzeń, preferencji i rzeczywistych potrzeb, niejednokrotnie dostosowaną do naszych możliwości – czasowych czy finansowych, oraz do posiadanej wiedzy i chęci jej pogłębiania. Znalezienie złotego środka jest trudne, niejednokrotnie bowiem pomysły nasze są ze sobą sprzeczne i wydają się wymagać przeciwstawnych działań.
Zasada projektowania „Maksimum efektów przy minimum zmian” skłania nas do tego, aby wpisywać się w zastany ekosystem. Bill Mollison w swoim wywiadzie z 2001 roku stwierdził, że urządzając farmę czy ogród nigdy nie musiał ściąć drzewa – adaptował je w projekcie, w miejscu w którym stało. W powszechnej praktyce spotykamy się najczęściej jednak z „uprzątaniem” działek, polegającym na wycięciu w pień wszystkiego, aby na przykład założyć ogród warzywny.
Ogród warzywny wymaga trzech rzeczy – słońca, gleby i wody. Co ważne, należy pamiętać o tym, że produktywność ogrodu limituje zawsze czynnik, którego jest najmniej. Ogród założony w pełnym słońcu na glebie suchej i nieurodzajnej wymagać będzie więcej nawożenia i podlewania niż ogród założony w cieniu, ale jeśli o to zadbamy, da zdecydowanie większe plony. Wymagać też będzie zdecydowanie więcej pracy i nakładów.
W dzisiejszych czasach praca, a ściślej czas jaki możemy na nią poświęcić, bywa towarem najbardziej deficytowym. Nie każdy może poświęcać godziny na dbanie o ogród, od wczesnej wiosny do późnej jesieni, sadząc, pieląc, podlewając, nawożąc, zbierając i zagospodarowując plony. Czasami, szczególnie w sytuacji gdy produkujemy żywność wyłącznie na własne potrzeby, jesteśmy gotowi zgodzić się na nieco mniejsze plony, w zamian za mniej pracy w ogrodzie. Dokładne przyjrzenie się i poprawne użycie słońca, gleby i wody, w połączeniu z zasadą maksimum efektów przy minimum zmian, może nam w tym zdecydowanie pomóc.
Jeśli zamiast wycinać drzewa skorzystamy z cienia który dają, to tym samym ograniczymy tempo wzrostu roślin. Zmniejszymy znacząco ich potrzeby nawadniania oraz nieznacznie wymagania względem żyzności gleby. Zaoszczędzimy sobie tym samym bardzo wiele pracy. I choć będziemy wtedy zbierać znacznie mniej, to być może tyle właśnie wystarczy dla naszej rodziny i jednocześnie nic się nie będzie marnowało.
Kluczową kwestią dla uprawy w cieniu jest właściwy dobór gatunków i odmian uprawianych roślin.
Ziemniaki, będące podstawą diety wielu rodzin, potrafią rosnąć w cieniu, dając jednakże mniejsze bulwy. Ideałem byłoby zapewnić im minimum 5 godzin słońca dziennie, jednakże gdy jest go mniej, też urosną. Nie będą zwykle wymagały żadnego dodatkowego nawożenia, jeśli posadzimy je pod grubą warstwą ściółki uzupełnianą w miarę ich wzrostu.
Podobnie pomidory, w cieniu urosną, dając jednakże mniej owoców na krzaku. Najlepiej sadzić odmiany koktajlowe, wczesne i samokończące.
Fasole kochają słońce, ale urosną też w cieniu. W moim leśnym ogrodzie fasole mające zaledwie około godziny bezpośredniego słońca dawały nieliczne, za to ogromne strąki. Nie wymagały przy tym ani nawożenia, ani podlewania, pnąc się po młodych drzewkach owocowych, rosnących w cieniu starych brzóz.
Sałaty kochają cień w lecie, uprawiałem je z doskonałym skutkiem w północnym krańcu ogrodu, pod okazałą sosną pozbawioną gałęzi do wysokości mojego wzrostu. Gdy na dobrze doświetlonych grządkach sałaty już dawno zakwitły, te rosnące w cieniu i regularnie co tydzień pozbawiane największych liści plonowały jeszcze przez wiele tygodni, również nienawożone i niepodlewane.
Zdecydowanym miłośnikiem cienia jest czosnek niedźwiedzi, w moim ogrodzie rośnie w miejscach całkowicie pozbawionych bezpośredniego światła słonecznego. Inne czosnki radzą sobie dobrze o ile słońce dociera do nich przez około trzy godziny dziennie.
W polskim klimacie królem cienistych ogrodów są wieloletnie rośliny jagodowe – szczególnie jeżyny, maliny, agrest i jagody kamczackie.
Wzorując się na naturze, możemy posadzić w cieniu również leszczynę, głóg, świdośliwę, kalinę oraz czarny bez. Doskonale sobie radzą w cieniu wyższych drzew czy budynków.
Nie zapominajmy również o grzybach - w zacienionym ogrodzie możemy się doczekać obfitości zarówno gatunków dzikich, jak i tych przez nas uprawianych. Na grządkach doskonale rośnie pierścieniak jadalny, a na ułożonych w cieniu drzew pniach z powodzeniem można uprawiać boczniaka i shiitake. Ambitni mogą pokusić się o założenie hodowli smardza jadalnego czy też czubajki kani.
Należy sobie jasno powiedzieć, że ogród w cieniu nie jest receptą na największą możliwą „wydajność z hektara”. Nigdy nie osiągniemy w nim plonów takich, jak w pełnym słońcu, choćbyśmy nie wiem jak dużo nawozili i podlewali. Z drugiej strony jednak, ogród taki jest idealny dla osób, które pragną zminimalizować nakłady pracy a jednocześnie cieszyć się plonami z własnego ogródka.
Trwa ładowanie...