"(...) Od kilku dni przebywam w rzeczywistości kwantowej ponieważ przebywanie na poziomie cząstek wydaje mi się dużo bardziej interesujące niż funkcjonowanie na poziomie jakichkolwiek całości. Bywa bowiem tak, że lepiej jest dla człowieka, kiedy część spraw wydarza się poza horyzontem zdarzeń i żadna informacja stamtąd nas nie dogoni. Więc spędzam późne wieczory głowiąc się nad rzeczami, nad którymi nie muszę się głowić, a głowię się obecnie nad lekturą napisaną w zasadzie prostym językiem. Nie wiem skąd we mnie jeszcze ta potrzeba, bo przecież bliżej mnie znajduje się dziura w przysłowiowej dupie niż jakakolwiek inna czarna dziura, ale szukam sobie w czasie i przestrzeni takich stref, które potrafią mnie jeszcze intelektualnie ożywić, a niestety większość literatury, z którą spotykam się na co dzień, nie posiada już takich właściwości. Efekt tego jest taki, że zamęczam później Wi tym czego się dowiem o świecie miliardy razy mniejszym niż łepek od szpilki, a czynię to podczas naszych wspólnych spacerów, które trwają najczęściej około dziewięćdziesięciu minut. Wi utrzymuje, że to jest wyjątkowo ciekawe i słucha z wyraźnym zainteresowaniem, a mnie się gęba nie zamyka i tak sobie maszerujemy przez miastko, więc jeśli to nie jest splątanie kwantowe, to znaczy, że mam w życiu więcej szczęścia niż mogło mi się wydawać. (...)"