Francuska strategia nuklearna

Obrazek posta

(Fot. staticflickr.com)

 

Po pierwsze, po brexicie to Francja pozostała jedynym krajem UE posiadającym broń nuklearną. W razie dalszej drogi ku samodzielności strategicznej Unii Europejskiej francuska broń jądrowa będzie stanowić ważny punkt siły wojskowej i politycznej, a w konsekwencji istotny lewar w jakichkolwiek rozmowach o autonomii strategicznej Europy. Po drugie, myśląc o broni nuklearnej, również w hipotetycznym polskim kontekście, choćby takim jak program NATO nuclear sharing, mamy naturalną tendencję do patrzenia przez pryzmat wielkich potęg – USA i ZSRR, a obecnie Rosji – co nawet podświadomie napawa poczuciem małości. Gdy jednak spojrzymy przez pryzmat takich krajów jak Izrael czy właśnie Francja – kraj większy, ludniejszy i bogatszy niż Polska, jednak „w zasięgu ręki” – okaże się, że możemy rozpoczynać rozważania ze znacznie pewniejszych mentalnie pozycji. Po trzecie wreszcie, jako Polacy kojarzymy gorzej lub lepiej myśl anglosaską i rosyjską przez bliskość oddziaływania i brak bariery językowej (co jednak szybko zmienia się względem myśli rosyjskiej). Tymczasem poznanie doktryny nuklearnej innego państwa, bliskiego przecież, będzie niewątpliwie owocne dla znajomości kwestii sił nuklearnych i dla debaty w tym zakresie.

 

Historia 

Francja rozpoczęła swój program nuklearny w 1954 roku, pierwszy test przeprowadziła w 1964 roku, w tym też roku weszły do użycia pierwsze głowice nuklearne. Motywacje polityczne były bardzo jasne: brak wiary w amerykańskie deklaracje użycia broni jądrowej w obronie Europy w razie ataku sowieckiego. Znany jest fakt opuszczenia wojskowych struktur NATO przez Francję w roku 1966, lecz mało znany jest jeden z konkretnych powodów dokonania takiego manewru: była to zmiana przez NATO dotychczasowej strategii zmasowanego odwetu (massive retaliation) na strategię elastycznego reagowania (flexible response).

Francja obawiała się, że może to dać podstawy do kalkulacji po stronie Sowietów prowadzącej do ataku na europejskie kraje NATO przy akceptacji ryzyka amerykańskich uderzeń nuklearnych, które nie będą stanowiły wielkich uderzeń na Moskwę czy Leningrad, co zapewne miałoby miejsce do tej pory. W rezultacie, pomimo wojny w Europie, nie nastąpi wymiana nuklearna „Moskwa za Nowy Jork”, co pozwoli Sowietom na osiągnięcie swoich celów politycznych. Z perspektywy Francji oznaczałoby to w razie wojny, w tym w razie możliwego ataku nuklearnego na Paryż, brak wymiany nuklearnej Moskwy za Nowy Jork. A więc, Paryż w pyle nuklearnym, podobnie tyły sowieckie (linia Wisły) po atakach USA, ale zarówno Moskwa, jak i Nowy Jork bez uderzeń jądrowych. Pamiętajmy, że rok 1966 to czas, gdy Francja samodzielnie ma wciąż zbyt małe zdolności do własnego uderzenia i odstraszania nuklearnego. Ten problem bezpieczeństwa dał Francji podstawy do samodzielnego rozwijania sił nuklearnych i własnej strategii ich użycia.

Francja osiągnęła triadę nuklearną w 1971 roku. Od samego początku rozwijała bomby, a następnie pociski nuklearne przenoszenia lotniczego, a w 1971 roku do użycia weszły zarówno lądowe pociski balistyczne, jak i pociski balistyczne umieszczone w łodziach podwodnych. Zapewniło to Francji kluczową możliwość dokonania drugiego uderzenia (second strike capability) po ewentualnym unieszkodliwieniu niektórych komponentów wojsk nuklearnych, zwłaszcza ataków na lotniska i unieszkodliwienia możliwości przenoszenia broni jądrowej drogą powietrzną.

Co istotne, obecnie Francja nie posiada pocisków nuklearnych komponentu lądowego. Po zakończeniu zimnej wojny zapadła decyzja o ich usunięciu, a ostatnie pociski Hadès przestały być używane w 1997 roku. Na marginesie warto zauważyć, że Wielka Brytania nie posiada obecnie nawet broni jądrowej bazowania lotniczego, poprzestając jedynie na pociskach Trident umieszczonych w łodziach podwodnych. Jeśli mówimy więc o braku realnej możliwości dania przez Francję parasola ochronnego krajom Europy, w tym Europy Środkowo-Wschodniej, nawet gdyby były takie intencje polityczne, warto wskazać, że na przykład Wielka Brytania tym bardziej nie ma takich zdolności.

 

Doktryna

Francja nie posiada i nigdy nie posiadała nuklearnej broni taktycznej. Jest i było to działanie celowe – w razie ataku na Francję agresor musi liczyć się od razu z francuską odpowiedzią nuklearną bronią strategiczną, co z kolei doprowadzić może do niekontrolowanej eskalacji i w konsekwencji pełnoskalowej wojny jądrowej. W taki sposób Francja chciała podczas zimnej wojny i chce nadal kontrolować drabinę eskalacyjną i odstraszać potencjalnego agresora od ataku. Dodajmy, że Francja, podobnie jak USA i Wielka Brytania (a w przeciwieństwie do Chin i Indii) nie opowiada się za doktryną braku pierwszego użycia broni nuklearnej (no first use) i daje sobie prawo do użycia broni nuklearnej jako pierwsza w konflikcie. Widać zatem w jaki sposób Paryż pragnął i wciąż pragnie zapewnić sobie bezpieczeństwo od użycia np. jedynie taktycznej broni jądrowej – jest nim odpowiedź bronią strategiczną i potencjalna eskalacja do pełnej wojny nuklearnej. Dla uwiarygodnienia opracowano koncepcję jednego nuklearnego uderzenia ostrzegawczego – po ataku na życiowe interesy Francji (tak bowiem definiowany jest próg użycia przez Paryż broni jądrowej) ze strony francuskiej następowałoby jedno uderzenie jądrowe na cel militarny wraz z komunikatem politycznym wskazującym, że jest to pierwsze i ostatnie uderzenie ostrzegawcze (counterforce). W razie braku przerwania agresji następowałoby uderzenie pełnoskalowe; pamiętajmy, że oparte na doktrynie zmasowanego odwetu, a nie elastycznego reagowania (choć zgodnie z koncepcją odstraszania poprzez groźbę wyrządzenia niepowetowanych strat). W ten sposób Paryż pragnął zagwarantować sobie bezpieczeństwo od – również konwencjonalnego – ataku wojsk sowieckich. Jak wynika z upublicznionego planu ataku wojsk Układu Warszawskiego z 1979 roku „W 7 dni do rzeki Ren”, cel został osiągnięty – Sowieci planowali uderzenia jądrowe na RFN, Włochy, kraje Beneluksu i Danię, bez jednakże uderzeń na Francję i Wielką Brytanię, czyli dwa kraje z własną bronią nuklearną. Oczywiście nie wiadomo, czy wojska sowieckie faktycznie na rzece Ren by się zatrzymały.

Warto zwrócić szczególną uwagę na aspekt niejasności, kluczowy dla odstraszania nuklearnego i kontrolowania drabiny eskalacyjnej, jaki istnieje we francuskiej doktrynie nuklearnej. Jak wskazuje Bruno Tertrais, Anglosasi – USA i Wielka Brytania – w swoich doktrynach użycia broni jądrowej jasno wskazują okoliczności tworzące próg użycia takiej broni – jest nim użycie wobec tych krajów broni masowego rażenia (zwróćmy uwagę, że pod tym pojęciem nie kryje się jedynie broń nuklearna). Anglosasi nie definiują jednak oficjalnie sposobu odpowiedzi na taki atak. Potencjalny agresor może się więc spodziewać uderzeń konwencjonalnych, ale też jądrowych, tu jednak nie wie, czy za pomocą broni taktycznej, czy też może od razu strategicznej. Francja z kolei pozostawia niejasność na poziomie progu użycia przez siebie broni nuklearnej, posługując się skrajnie nieostrym pojęciem „życiowych interesów”, jest z kolei bardzo konkretna w zakresie odpowiedzi – atak nuklearny bronią strategiczną po jednorazowym ostatecznym uderzeniu ostrzegawczym [1].

 

Wnioski dla Polski

Z francuskiej strategii nuklearnej można wyciągnąć kilka wniosków istotnych dla Polski. Pierwszy dotyczy hipotetycznego objęcia Polski francuskim parasolem nuklearnym wraz z rozwojem samodzielności strategicznej Europy. Chociaż Paryż wspomina, że „życiowe interesy Francji” odnoszą się również do bezpieczeństwa europejskiego, od samego początku francuska doktryna jądrowa nastawiona jest na zapewnienie bezpieczeństwa Francji, a nie innym krajom. Powstała przecież z obawy o brak odpowiedniej odpowiedzi na kolektywnym poziomie NATO. W celu objęcia krajów Unii Europejskiej, w tym Polski, francuskim parasolem jądrowym konieczne byłoby rewolucyjne wręcz przemeblowanie sfery politycznej, wojskowej i mentalnej Paryża. Brak jednakże broni taktycznej stanowiłby raczej osłabienie francuskiego odstraszania nuklearnego niż jego wzmocnienie, jak ma to miejsce w zakresie ataku na samą Francję. Czy w razie ataku hybrydowego na kraje bałtyckie Francja uderzyłaby bronią jądrową? Czy w razie wojny o kraje bałtyckie i rosyjskiego ataku taktyczną bronią jądrową o mocy 1 kilotony na polską brygadę pancerną w Braniewie albo Raczkach Paryż odpowiedziałby ostatecznym ostrzeżeniem poprzez uderzenie pociskiem o sile 150 kiloton (głowica TN81 przenoszona przez pocisk ASMP-A[2]) – najmniejszej, jaką posiada francuska Force de frappe? Poważne wątpliwości, jakie można mieć, uzasadniają, że ewentualny francuski parasol nuklearny dla UE byłby mało wiarygodny przy obecnym kształcie francuskich wojsk i doktryny nuklearnej.

Drugi wniosek, jaki można wyciągnąć, dotyczy modelu odstraszania nuklearnego. Jak wiadomo, problemem ewentualnego konfliktu z Rosją jest kontrola przez nią drabiny eskalacyjnej dzięki możliwości użycia taktycznej broni jądrowej, co spowodowałoby we Francji i Niemczech obawy przed wojną nuklearną, jak i również możliwy brak chęci wejścia przez USA do konfliktu jądrowego z Rosją poprzez amerykańską odpowiedź bronią taktyczną. W konsekwencji miałoby nastąpić zamrożenie konfliktu i uzyskanie przez rosyjską dyplomację odpowiednich koncesji na poziomie politycznym. Przykład Francji, zwłaszcza z czasów zimnej wojny, kiedy istniało znaczące niebezpieczeństwo konfliktu, pokazuje, że odpowiedzią na broń taktyczną nie musi wcale być broń taktyczna, lecz potencjalne wyeskalowanie konfliktu do poziomu pełnoskalowej wojny nuklearnej. Pamiętajmy, że poziomem odstraszania w doktrynie francuskiej są „nieakceptowalne straty”, co nie oznacza całkowitego unicestwienie agresora, lecz taki poziom zniszczeń, który byłby nie do przyjęcia dla atakującego. Jak widać, odpowiedzią na możliwość taktycznego użycia broni jądrowej nie musi być tylko własna taktyczna broń jądrowa stanowiąca odpowiedź „krok po kroku” na coraz większe ładunki agresora, tak aby kontrować jego kolejne progi użycia broni jądrowej. Taką odpowiedź stanowić może też groźba wyeskalowania konfliktu od razu do poziomu jądrowych uderzeń strategicznych. Na jedno należy natomiast zwrócić uwagę – francuska wiarygodność polegała na tym, że to Francja broniła siebie za pomocą swojej własnej broni nuklearnej. Wydaje się więc, że o ile taka doktryna faktycznie daje właściwe odstraszanie w razie ataku na dany kraj, to staje się ona znacznie bardziej wątpliwa przy rozważaniu rozszerzonego parasola ochronnego nad innymi krajami.

Warto te kwestie mieć w pamięci, tym bardziej że wysnuć można ciekawą analogię – tak jak w czasach zimnej wojny RFN stanowić mógł pierwszą linię działań zbrojnych, Francja zaś była zagrożona w sensie strategicznym, choć nie była zagrożona bezpośrednio, tak obecnie to kraje bałtyckie (a spoza państw NATO Ukraina i Białoruś) stanowić mogą pierwszą linię działań wojskowych, Polska zaś ma pewne oddalenie od bezpośredniości konfliktu, choć zarazem taki konflikt miałby fundamentalne znaczenie strategiczne. Ze sporą dozą niedokładności można wysnuć analogię pomiędzy Francją z czasów zimnej wojny a Polską obecnie, co tym bardziej może dawać asumpt do rozważań nad francuskimi rozwiązaniami kwestii strategicznych.

Myśląc o broni jądrowej, miejmy zatem w pamięci nie tylko USA i ZSRR, a obecnie Rosję, lecz również kraje znacznie bliższe tzw. krajom średnim, których strategie nuklearne mogą stanowić istotny przykład w polskim myśleniu strategicznym.

 

[1] Bruno Tertrais, „A comparison between US, UK and French nuclear policies and doctrines”, SciencesPo, Center for International Studies, 03.2007, s. 6: https://www.sciencespo.fr/ceri/en/content/comparison-between-us-uk-and-french-nuclear-policies-and-doctrines

[2] „Atomowa pięść Paryża”, defence24.pl, 11.11.2014: https://www.defence24.pl/atomowa-piesc-paryza

 

Autor

Szymon Mazurkiewicz

Prawnik, obecnie kończy doktorat na Wydziale Prawa i Administracji UJ. Pracuje w dziale regulatory compliance jednego z największych światowych banków. Obserwator polityki i geopolityki, w tym spraw francuskich.

 

Szymon Mazurkiewicz Now We Know - wasze eseje w S&F

Zobacz również

Czy Kaukaz okaże się pułapką?
Kierunki działania polskiej polityki migracyjnej
Jak skruszyć wojskowy beton? Historia ojca amerykańskich sił powietrznych

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...