Permakultura zaczyna się na parapecie, czyli o domowym wysiewie i uprawie rozsad.

Obrazek posta

Na przełomie zimy i wiosny w wielu domach parapety zapełniają się doniczkami, kubeczkami, paletami z pracowicie wysianymi rozsadami warzyw, ziół i roślin ozdobnych. Ogrodnicy balkonowi, tarasowi, działkowicze, ale i posiadacze permakulturowych siedlisk bardzo chętnie poświęcają swój czas na siew i uprawę rozsad. Powodem tego jest nasz klimat i niezbyt długi sezon wegetacyjny, który poprzez przygotowanie rozsady w domu znacznie wydłużamy, niejednokrotnie o kilka tygodni.

Zapewne ilu ogrodników, tyle metod na przygotowanie rozsady, a nawet zapewne jeszcze więcej, gdyż można to przecież robić na wiele sposobów. Spróbujmy poznać podstawy siewu nasion w warunkach domowych oraz produkcji rozsady, abyśmy mogli tą wiedzę wykorzystać jeszcze w tym sezonie.

Dlaczego warto wysiewać nasiona w domu?

  • Dłuższy sezon: dzięki wysianiu nasion w końcu zimy, wydłużamy sezon wegetacyjny naszych roślin. Gdy przyjdzie wiosna,  zamiast dopiero siać, mamy już gotowe, podrośnięte sadzonki. Dzięki temu mamy więcej dni do pierwszych jesiennych przymrozków, co pozwala nam uprawiać rośliny bardziej ciepłolubne, pochodzące z cieplejszych klimatów.
  • Dobre wykorzystanie miejsca w ogrodzie: gdy wysiewasz nasiona wprost do ziemi, część z nich nie wykiełkuje, a w części miejsc rośliny będą wymagać przerzedzenia. Zwiększa to nakłady pracy i sprawia, że miejsce w ogrodzie nie jest optymalnie wykorzystane. Przesadzając do ogrodu rozsadę wyhodowaną w domu, możesz posadzić rośliny w optymalnych odstępach dla ich wzrostu  w pełni wykorzystać potencjał swojego ogrodu.
  • Mocniejsze i zdrowsze rośliny: wybierając najładniejsze i najzdrowsze sadzonki do posadzenia w ogrodzie uzyskasz lepsze plony oraz zmniejszysz ryzyko występowania chorób oraz inwazji szkodników.  Rośliny będą lepiej znosić zmiany pogody oraz będą wymagać mniej troski i zabiegów ogrodniczych.
  • Szybszy wzrost i szybszy plon: W kontrolowanych warunkach domowych, gdzie sami ustalamy temperaturę i wilgotność, nasiona kiełkują szybciej, niż w zmiennych warunkach na zewnątrz. Sadzonki również rosną szybciej, co pozwala nam wcześniej cieszyć się plonami.  
  • Większe zbiory: wszystkie wymienione powyżej czynniki sprawiają, że nasz ogród staje się bardziej produktywny. Mocniejsze, bardziej wyrównane rośliny, plonują mniej kapryśnie. Szybszy wzrost w połączeniu z wcześniejszymi zbiorami pozwalają obsadzić lub obsiać tą samą grządkę ponownie w tym samym sezonie, niejednokrotnie podwajając plony z tej samej powierzchni upraw.

Co wysiewamy w domu?

 

Rośliny dzielimy na trzy główne grupy:

 – te, które wysiewamy wyłącznie wprost do gruntu (z rozmaitych powodów, zwykle dlatego, że źle znoszą przesadzanie, lub gdy plonem jest korzeń i przesadzanie powoduje spadek plonów). Należą tu rośliny okopowe, marchew, pietruszkę, buraki ćwikłowe, rzodkiewkę i rzepę, a niektórzy rekomendują również siać tak groch, fasolę oraz bób.

- te, które możemy zarówno siać do gruntu, jak i uprawiać z rozsady: dynie, cukinie, kabaczki, patisony, ogórki, pory, cebule i sałaty.

- te, które uprawiamy niemal zawsze z rozsady. Są to przeważnie te gatunki roślin, które dobrze znoszą przesadzanie, a produkcja z rozsady pozwala nam albo wcześniej uzyskać plon, albo wydłużyć sezon wegetacyjny na tyle, aby rośliny zdążyły dojrzeć i zaowocować. Do tej grupy należy szerokie spektrum roślin uprawnych i ozdobnych, od kapust, kalafiorów, selerów i porów, poprzez pomidory, papryki i bakłażany.

Podziały powyższe są oczywiście w części umowne, niemniej jednak na obu końcach tej klasyfikacji znajdują się rośliny, których w inny sposób nie ma sensu sadzić. Odmiana papryki o okresie wegetacji wynoszącym 200 dni, wysiana do gruntu po ostatnich przymrozkach w Suwałkach, nie zdąży wydać dojrzałych owoców przed pierwszymi jesiennymi przymrozkami, musi więc być uprawiana z rozsady, a jej siew przy tak długim okresie wegetacji musi nastąpić w styczniu-lutym, a to możemy zrobić tylko pod dachem.

 

Kiedy wysiewamy nasiona?

 

Terminy siewu są uzależnione od trzech głównych czynników:

- daty ostatnich przymrozków w naszym rejonie (zwykle około 15 maja dla znacznej części Polski)

- gatunku i odmiany rośliny, gdyż od tego zależy liczba dni potrzebnych, aby sadzonki osiągnęły właściwe rozmiary

- temperatury, w której przebywają nasiona i sadzonki (generalnie, im cieplej, tym szybciej nasiona kiełkują i tym szybciej sadzonki rosną).

Zwyczajowo, terminy siewu wyznaczamy cofając się od daty ostatniego przymrozka.  Najdłużej kiełkujące i rosnące rośliny, na przykład cebule, wymagają siewu na 12 tygodni przed ostatnimi przymrozkami, podczas gdy dla pomidora będzie to 6-8 tygodni. Terminy te opisują rozliczne tabele dostępne w podręcznikach ogrodnictwa oraz w Internecie, przydatny też może się okazać poniższy kalkulator:
 

https://permisie.pl/pliki/Kalkulator-dat-siewu-Permisie-v-Beta01.xlsx

 

Co musimy przygotować?

 

Niezbędne nam będą:

 

- nasiona (własne zebrane w poprzednich latach, od innych ogrodników, lub kupne)

- pojemniki (o wielkości dostosowanej do liczby i rodzaju nasion i sadzonek)

- podstawki pod pojemniki (do podlewania)

- podłoże do wypełnienia pojemników (kupione lub przygotowane samodzielnie)

- woda (deszczówka, odstała lub przegotowana, nigdy prosto z kranu)

To już naprawdę wszystko, co jest niezbędne. Jednakże, aby nasze domowe uprawy rozwijały się w sposób optymalny oraz aby zastosować metody bardziej zaawansowane, możemy rozszerzyć nieco nasz arsenał.

 

Co jeszcze warto mieć?

 

W zależności od wybranych sposobów uprawy, przydadzą się nam:

- oświetlenie (świetlówkowe lub LED)

- zegar sterujący oświetleniem

- miernik intensywności oświetlenia ( np. aplikacja w telefonie)

- mata grzewcza

- miniszklarenki

- naczynia (wiadra, miski) do przygotowania podłoża

- bibuła lub papierowe ręczniki

- woreczki zip-lock

- termometr

- wilgotnościomierz

- spryskiwacz ręczny

- drobne akcesoria (pęseta, patyczki, tabliczki do opisu roślin, niezmywalne flamastry, nożyczki itd.)

- środki do odkażania nasion i sprzętu

- środki do pobudzania kiełkowania

- środki do nawożenia siewek

- dziennik siewów

Ta lista nie jest zapewne kompletna i bardzo wiele innych rzeczy mogłoby pewnie nam się przydać, jednakże sugeruję zawsze stosować najprostsze rozwiązania przynoszące upragniony efekt. Dopiero gdy one zawodzą lub przestają wystarczać, warto inwestować w rozbudowę naszej ogrodniczej domowej infrastruktury.

 

Pierwszy krok

 

Ponieważ najłatwiej jest uczyć się na konkretnych przykładach, spróbujmy razem wyhodować rozsadę pomidora. Zrobimy to w sposób jak najprostszy.

Na sześć tygodni przed datą ostatniego przymrozka, odpakuj nasiona pomidora i umieść je w małym naczynku z letnią wodą (temperatura około 20-25 stopni) na kwadrans przed sadzeniem.

Gdy nasiona namakają, w dowolnym pojemniku o głębokości minimum 3 cm (może to być zarówno kubek po serku, jak i profesjonalna ogrodnicza paleta, byleby pojemnik był wystarczająco duży do planowanej liczby nasion) umieść kupione wcześniej w sklepie podłoże (szukaj takiego „do siewu i rozsady”). Podłoże powinno być tak nawilżone, aby po mocnym ściśnięciu w dłoni udawało się z niego wycisnąć zaledwie pojedyncze krople.

Napełniając pojemnik, około ¾ podłoża ugnieć dłonią dość ściśle ale nie za mocno. Pozostaw około 1 cm wolnej przestrzeni do górnej krawędzi pojemnika.

Ułóż nasiona na podłożu, w odstępach 2-3 centymetrowych. Jeżeli chcesz (bardzo rekomenduję!) podpisz albo pojemnik, albo specjalne tabliczki, nazwą rośliny, odmiany i datą siewu.

Przykryj nasiona warstwą 6-9 mm podłoża, tym razem nie ugniatając zbyt mocno. Delikatnie skrop powierzchnię podłoża wodą i odstaw pojemnik w ciepłe miejsce (najlepiej o temperaturze 22-25 stopni).

Gratuluję, właśnie wysiałeś pierwsze pomidory!

Przez kilka najbliższych dni Twoim zadaniem będzie utrzymywać podłoże w stanie lekko wilgotnym.
Za kilka dni z ziemi zaczną się wyłaniać pierwsze rośliny.  Początkowo będą miały dwa listki, pochodzące jeszcze z nasionka. O ile tego wcześniej nie uczyniłeś, przenieś teraz pojemnik na najlepiej nasłoneczniony parapet. Jeśli parapet jest zimny, umieść pojemnik na podwyższeniu tak, aby otaczała go temperatura pokojowa. Idealne o tej porze roku są parapety, pod którymi znajduje się grzejnik. Stale utrzymuj właściwą wilgotność podłoża, przy odrobinie wprawy ocenisz ją po ciężarze pojemnika – gdy staje się wyraźnie lżejszy, czas nieco podlać.

Po kilku kolejnych dniach roślinki zaczną wypuszczać liście właściwe. Obserwuj je teraz uważnie – jeśli zaczynają „wyciągać się do Słońca”, oznacza to, że mają za mało światła. Postaraj się znaleźć dla nich lepiej oświetlone miejsce lub przenoś je pod dowolną lampę na kilka godzin dziennie. Uważaj jedynie, aby ciepło lampy nie spaliło roślinek.

Za kolejnych kilkanaście dni roślinki są na tyle duże, że można przesadzić je do indywidualnych doniczek. Pojemniki o średnicy 8-10 cm są do tego celu najbardziej odpowiednie.

Napełnij dno pojemnika podłożem (takim samym jak do siewów). Ubij dość mocno. Delikatnie, na przykład przy użyciu łyżeczki, wykop jedną roślinkę wraz z bryłą korzeniową. Pamiętaj, aby nigdy nie chwytać roślinki za łodygę, jeżeli już musisz, przytrzymaj ją za najstarszy liść. Najlepiej jednak dotykać jedynie ziemi, w której rosną korzenie, lub wcale.

Umieść roślinkę w nowej doniczce tak, aby cała łodyga, aż do najniższych listków, mogła znaleźć się pod ziemią. Jeżeli to konieczne, dosyp nieco podłoża na dno, wtedy sadzonka będzie posadzona wyżej. Umieść roślinkę w doniczce i wypełnij przestrzeń wokół niej podłożem, ugniatając jedynie przy obwodzie, a nie tuż przy łodydze. Podlej, podpisz i umieść ponownie w miejscu najlepiej nasłonecznionym.

W tej formie rozsada pomidora może spokojnie rosnąć aż do dnia ostatnich przymrozków. Zanim jednak posadzimy ją na zewnątrz, konieczne jest hartowanie.

Hartowanie to po prostu przyzwyczajanie młodych roślinek do silnego światła słonecznego i temperatur na zewnątrz. Na co najmniej dwa tygodnie przed dniem sadzenia roślin w ogrodzie, zaczynamy wynosić je na balkon lub taras, lub do ogrodu, początkowo zaledwie na kilkanaście minut. Korzystamy oczywiście z chwil ładnej i ciepłej pogody, nie robimy tego, gdy temperatury są zbyt niskie. Stopniowo wydłużamy czas hartowania, w ostatnich dniach, jeśli pogoda sprzyja, zabieramy roślinki do mieszkania jedynie na noc.

Obserwujemy liście roślin i w przypadku, gdy bledną, nawozimy dawką nawozu organicznego w stężeniu o ¾ mniejszym, niż zalecane na opakowaniu (jeżeli na etykiecie napisano, że dawka to 4 ml/ 1 litr wody, to stosujemy 1 ml/1 litr).

O ile wszystkie powyższe czynności przeprowadzimy prawidłowo, w dniu ostatnich przymrozków będziemy mogli się cieszyć piękną rozsadą pomidora gotową do posadzenia w ogrodzie lub w donicach na tarasie czy balkonie.

 

Wyższa szkoła jazdy

 

Dla tych, którzy chcą wejść na nieco wyższy szczebel hodowli rozsad, proponuję opis czynności jakie wykonuję siejąc rozsadę niezwykle ostrych papryczek chili. Niektóre ich gatunki kiełkują bardzo kapryśnie i bardzo długo (nawet do miesiąca). Aby rośliny wydały obfity plon, konieczne jest też wykonywanie rozmaitych zabiegów pielęgnacyjnych. Ale zacznijmy od początku.

Kiełkowanie nasion

 

Zaparzamy jedną torebkę rumianku w szklance wody. Po kilku minutach torebkę przenosimy do kolejnej szklanki i zaparzamy ponownie. Pozostawiamy do wystudzenia.

Nasiona (każdej sadzonej odmiany osobno) umieszczamy na 5 minut w roztworze wodnym wody utlenionej 1:1 (stężenie 1,5%).

W dowolnym pojemniku z pokrywką umieszczamy nasączony słabym wywarem z rumianku ręcznik papierowy. Układamy na nim nasiona i opisujemy je (ja stosuję numerację na pojemniku). Nasiona przykrywamy drugim ręcznikiem papierowym nasączonym w słabym wywarze z rumianku.

Do środka pojemnika wkładamy czujnik temperatury i wilgotności. Pojemnik ustawiamy na macie grzewczej. Przez następne dni utrzymujemy temperaturę w pojemniku na poziomie 26-30 stopni w dzień. W nocy temperatura może spadać do 22-24 stopni.  Wilgotność staramy się utrzymać na poziomie około 85%

Codziennie sprawdzamy stan nasion – unosimy górny ręcznik papierowy i wypatrujemy kiełkujących nasion. Gdy nasionko wypuści korzonek, sadzimy je, przechodząc do następnego etapu.

Pozostałe niekiełkujące jeszcze nasiona przykrywamy papierowym ręcznikiem, i jeśli to potrzebne zwilżamy spryskiwaczem. Ręczniki powinny być wilgotne, ale nie mokre. Nasion na tym etapie nie wolno przesuszyć. Jeżeli kiełkowanie trwa długo, po kilku dniach ręczniki można wymienić na świeże.

 

Sadzenie kiełkujących nasion

 

Niektórzy pomijają ten etap, sadząc nasiona od razu do dużych doniczek, ja wolę jednak mieć nad ich wzrostem więcej kontroli i na tym etapie mieć większą ilość siewek. Dlatego też sadzę kiełkujące nasiona do bardzo małych pojemników (u mnie są to koszyczki o średnicy 4 cm).

Ponieważ jest to etap przejściowy i roślinki będą w tej fazie krótko, stosuję standardowe podłoże do siewu i rozsady. Podłoże moczę na tyle, aby było równomiernie wilgotne i wypełniam nim dosyć ściśle mini doniczki. Każdą doniczkę indywidualnie oznakowuję.

Pośrodku doniczki robię w podłożu otworek na nasionko. Przenoszę je ostrożnie z pojemnika do doniczki i umieszczam korzonkiem do dołu w otworze. Delikatnie uciskam podłoże wokół nasionka. Doniczki z nasionami umieszczam w osobnym pojemniku z pokrywą, gdzie pozostają do chwili, kiedy wypuszczą pierwsze liście.

Doniczki z pierwszymi listkami trafiają na półkę oświetloną z góry albo diodami LED, albo świetlówkami. Stosuję oba typy oświetlenia i uzyskuję w obu przypadkach dobre wyniki. Diody LED świecą mieszanką światła czerwonego, niebieskiego i białego, a świetlówki tak zwanym światłem dziennym. Kluczem jest tu ilość światła, na tym etapie im większa, tym lepiej. Sprawdzam ją przy użyciu aplikacji w telefonie komórkowym, o nazwie Lux Meter. Staram się, aby intensywność światła na wysokości czubków roślin była taka lub niewiele mniejsza, jak na zewnątrz w słoneczny dzień. Intensywność reguluję albo stawiając doniczki wyżej lub niżej, albo opuszczając lub podnosząc oprawy oświetleniowe (obie opcje są tak samo dobre). Należy uważać, aby lampy nie przypaliły roślin.

Na tym etapie nie stosuję żadnego nawożenia, a jedynie regularne podlewanie. Roślinki podlewam wyłącznie od dołu, podlewanie od góry może się skończyć utratą roślin w wyniku chorób grzybiczych.

Gdy roślinki posiadają minimum dwie pary liści właściwych oraz gdy z mini doniczek zaczynają wychylać się korzonki, nadchodzi czas na etap trzeci – przesadzenie siewek do dużych doniczek.

 

Przesadzanie i uprawa rozsady w doniczkach

 

Zanim przesadzę papryczki do większych doniczek, z wielką troską przygotowują podłoże. Receptur, podobnie jak i gotowych podłoży jest wiele, ja po latach doświadczeń zdecydowałem się przygotowywać podłoże samodzielnie. Mieszankę bazową sporządzam ze składników ogólnie dostępnych – głównie torfu odkwaszonego i kompostu ogrodniczego, a jak to robię, szczegółowo pokazałem to na filmie dostępnym w linku poniżej:

https://www.youtube.com/watch?v=B0b__AAUD1Y

Do dalszej hodowli papryczek sporządzam jednak wzbogaconą mieszankę – 2/3 podłoża bazowego mieszam z 1/3 wermikompostu, czyli nawozu od dżdżownic. W mojej opinii jest to jeden z najlepszych nawozów organicznych jakie istnieją, jednakże ze względu na to, że jest to produkt biologiczny, nie jest zestandaryzowany. Dlatego warto albo samemu taki nawóz produkować, albo kupować od sprawdzonych dostawców.

Gdy podłoże jest wymieszane i nawilżone, przesadzam papryczki do koszyczków o średnicy 9 cm, w sposób identyczny, jak opisany w przypadku pomidorów. Doniczki ustawiam na półkach pod lampami i ustawiam zegar sterujący oświetleniem na doświetlanie roślin przez 12 godzin – od ósmej rano, do ósmej wieczorem.

W dniu przesadzania podlewam rośliny intensywnie herbatką kompostową uzyskaną z wermikompostu. Zabieg ten powtarzam raz w tygodniu.

W każdym tygodniu staram się, aby sadzonki mogły lekko przeschnąć przez około dwa dni, co zapobiega gniciu podłoża i wielu chorobom roślin.

Gdy młode rośliny zaczynają się rozwidlać i pojawiają się pierwsze pąki kwiatowe, przycinam je brutalnie, pozostawiając jedynie kilka liści (sposoby przycinania zależne są od gatunku i odmiany, a informacje szczegółowe na ten temat łatwo znaleźć w Internecie). Przycięciu towarzyszy silne nawożenie herbatką kompostową. Kilka dni później roślina wypuszcza pędy boczne, a gdy te podrosną, przycinam je ponownie. Każde przycięcie powoduje, że krzak staje się bardziej rozgałęziony, a jego łodyga twardnieje i daje roślinie lepsze wsparcie. Dodatkowo skutkuje to większą ilością kwiatów, a co za tym idzie i owoców, a więc większymi plonami. Taka strategia sprawdza się w przypadku wielu roślin, a szczególnie ziół.

Przycinanie kontynuuję do dnia przesadzania papryk na zewnątrz, oczywiście w międzyczasie hartując je podobnie jak opisałem to w przypadku pomidorów. Nie pozwalam paprykom na kwitnięcie w mieszkaniu i usuwam każdy zauważony pąk kwiatowy. O ile chcielibyśmy kontynuować uprawę takich papryczek w mieszkaniu, to oczywiście około połowy maja powinniśmy zaprzestać przycinania i pozwolić roślinom kwitnąć.

Co jeszcze warto wiedzieć

 

  • W przypadku niektórych roślin ogrodnicy preferują wysiew nasion do wielodoniczek tak, aby była to operacja jednoetapowa. Z reguły sieją wtedy 2-3 nasiona do każdej komórki wielodoniczki, a po wykiełkowaniu pozostawiają najsilniejszą roślinkę. Pozostałe ścina się nożyczkami tuż przy ziemi (nie wyrywać!).
  • Niektóre warzywa (cebule, buraki, pory itp.) można wysiewać i następnie sadzić w grupach kilku roślin, z tej przyczyny siejemy ich po kilka w jednej komórce i nie przerzedzamy.
  • Metody wysiewu na ręcznik papierowy nie polecam stosować dla nasion bardzo drobnych, gdyż przenoszenie ich po wykiełkowaniu do doniczek wymaga zegarmistrzowsko-chirurgicznej precyzji. Bardzo drobne nasiona najlepiej wysiewać wprost w podłoże, przy czym im drobniejsze nasiona, tym podłoże powinno być lepiej przesiane.
  • Sadzenie w suche podłoże i następnie podlewanie jest błędem, szczególnie w przypadku bardzo drobnych nasion. Strumień wody potrafi wepchnąć je w głąb gleby na tyle głęboko, że nie wykiełkują.
  • Niektóre gatunki roślin kiełkują tylko na powierzchni, w obecności światła, inne z kolei tylko w glebie, w ciemności. Zanim wysiejesz nasiona, upewnij się jak głęboko powinny być wysiane.
  • Uniwersalną regułą jest sianie na głębokość równą trzem-czterem średnicom nasionka.
  • Przykrywanie pojemnika z wysianymi nasionami folią lub pokrywką ogranicza utratę wody i przyspiesza kiełkowanie.
  • Nasiona dobrze kiełkują ułożone na mokrej bibule umieszczonej w woreczku typu zip-loc. Nasiona gatunków ciepłolubnych kiełkują wspaniale, gdy torebkę taką przyklei się do szyby od strony słonecznej (to na przykład jedna z lepszych metod, aby wyhodować z pestki drzewo mango).
  • Odległość lamp LED od czubków roślin musi wynosić zwykle minimum 3 cm, podczas gdy w przypadku świetlówek dwa razy więcej (6 cm). 
  • Uprawiając rozsadę na parapecie, warto obracać rośliny codziennie o ¼ obwodu, tym sposobem unika się hodowli rozsady wyciągniętej w stronę okna.
  • Gdy delikatnie przeciągamy dłonią po czubkach roślin lub pozwalamy, aby poruszał nimi przeciąg (bądź wentylator), łodygi roślin rosną silniejsze.
  • Im mocniejsze korzenie wytwarza roślina, tym głębszych pojemników do uprawy rozsady wymaga. Sałaty dobrze rosną w płytkich tacach, ale niektóre motylkowe potrzebują nawet kilkunastu centymetrów głębokości podłoża, dlatego wielu woli siać je bezpośrednio do gruntu.
  • Dużo bardziej groźne jest nadmierne podlewanie niż lekkie przesuszenie. Gdy podłoże jest mokre i dodatkowo jest zimno, ryzyko gnicia nasion zwiększa się.
  • Jeżeli Twoje roślinki kiełkują, ale po kilku dniach łodyga zamiera tuż przy ziemi, oznacza to, że podłoże jest zbyt wilgotne i zbyt sterylne. Chorobę powoduje grzyb kolonizujący szybko sterylne i mokre podłoża, w których nie znajduje konkurencji. Nie sterylizuj podłoży do uprawy rozsady – przeciwnie, staraj się, aby żyło w nich jak najwięcej pożytecznych mikroorganizmów (pomaga w tym wermikompost).
  • Podobnie, jeżeli chcesz prowadzić uprawy permakulturowe w zgodzie z naturą, nie stosuj sztucznych substratów zamiast podłoża oraz nie uprawiaj rozsady hydroponicznie. Podstawą życia roślin są ich relacje z mikroflorą glebową, tak więc uprawa w warunkach sterylnych i bez żywej gleby znacząco odbiega od warunków naturalnych.
  • W domowej uprawie rozsady bardzo pomocne są wszelkiego rodzaju miniszklarenki, zapewniają one wyższą temperaturę oraz wilgotność, co jest przydatne w pierwszych dniach życia roślinek. Zbyt długie stosowanie miniszklarenek prowadzi jednak do uzyskania roślin zbyt delikatnych i trudniej hartujących się.
  • Nasiona bardzo drobne, a w związku z tym trudne do policzenia, łatwiej wysiać w małej ilości po wymieszaniu z drobnym piaskiem.
  • Pamiętajmy, że im mniejszy pojemnik, a co za tym idzie mniejsza objętość podłoża, tym szybsza utrata wody i konieczność częstszego podlewania.
  • Mniej doświadczonym ogrodnikom odradzam sianie i sadzenie w pojemnikach bezodpływowych. Bardzo łatwo w takich pojemnikach doprowadzić do gnicia korzeni poprzez nadmierne podlewanie. Zdecydowanie lepiej używać pojemników lub doniczek z otworami w dnie, ustawianych na podstawkach.
  • Rośliny w doniczkach na podstawkach z reguły najlepiej podlewać tak, aby podłoże wchłonęło całą wodę w 15 minut. Resztę niewchłoniętej wody wylewamy.
  • Uprawa rozsady w koszyczkach wykorzystuje zjawisko „amputacji korzeni” (ang. air pruning) – korzenie w koszyczkach nie zapętlają się na dnie doniczki, dzięki czemu lepiej się przyjmują w ogrodzie.
  • W domowej uprawie rozsady można stosować wiele najróżniejszych preparatów nawozowych, zabezpieczających przed chorobami, dostarczających pożytecznych mikroorganizmów itp. jednakże w zdecydowanej większości przypadków poprawne wykonanie czynności opisanych powyżej przynosi dokładnie takie same efekty, lub tylko niewiele gorsze. Pamiętajmy, że roślinki we wczesnych fazach wzrostu potrzebują jedynie wody, powietrza i światła. Dopiero w fazie kilku liści może im zacząć czegoś brakować. Dodatek wermikompostu z reguły rozwiązuje ten problem, w rzadkich przypadkach można dodatkowo sięgnąć po herbatki kompostowe, a inne środki znajdują zastosowanie jedynie w wyjątkowych sytuacjach.
  • Dla formalności podam, że najczęściej stosowane środki dezynfekcyjne to woda utleniona, nadmanganian potasu, roztwór bielinki, alkohol izopropylowy, preparaty ziołowe (jak opisany wyżej napar z rumianku), a najczęściej gorąca woda
  • Najczęściej stosowane środki stymulujące kiełkowanie to namaczanie nasion w letniej wodzie, preparaty biodynamiczne, 0,5% roztwór azotanu potasu, etc. W przypadku niektórych nasion niezbędna jest stratyfikacja (czas spędzony w niskich temperaturach), skaryfikacja (zarysowanie osłonki nasion, aby mogła do nich wniknąć woda) czy nawet kąpiel we wrzątku lub kwasie, symulujące pożar albo trawienie w żołądkach zwierząt. Zasadniczo dotyczy to jednak nasion roślin wieloletnich.
  • Środki do nawożenia siewek to herbatki kompostowe, wermikompost, płynne nawozy organiczne, preparaty biodynamiczne i wiele innych. Z uwagi na zapachy, w uprawie rozsad w mieszkaniu nie stosujemy nawożenia gnojówkami roślinnymi.
  • Kluczem do uniknięcia problemów w domowej hodowli jest czystość – używamy dobrze umytych i odkażonych pojemników oraz nasion i podłoży z pewnych źródeł. Bez litości usuwamy obumierające fragmenty roślin, całe ginące rośliny, nie wykorzystujemy ponownie raz użytego podłoża. Choć niektórzy to robią, odradzam używanie ziemi ogrodowej, chyba że po dokładnym przesianiu.
  • Pamiętajmy o złotej zasadzie ogrodników – chcąc mieć dziesięć roślin w ogrodzie, przygotuj 20 rozsad. Różne przyczyny mogą sprawić, że część stracisz, warto więc mieć więcej jako uzupełnienie. Jeżeli sam tych sadzonek nie wykorzystasz, zawsze możesz się nimi podzielić z kimś potrzebującym.
  • Gorąco rekomenduję prowadzenie dziennika siewów, w którym odnotowujemy co, gdzie i kiedy wysialiśmy, ile, czego i kiedy wykiełkowało, jak długo i jak ładnie rosło. Informacje takie są niezwykle przydatne w kolejnych sezonach – usprawniają pracę i pozwalają podejmować bardziej przemyślane decyzje.
  • Im szybciej zakończymy produkcję rozsady i im szybciej posadzimy roślinki na miejscu docelowym, tym lepiej dla nich. Pamiętajmy jednak by uczynić to dopiero wtedy, gdy pogoda i temperatura gleby są odpowiednie dla danego gatunku i odmiany.

 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:
Mariusz
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy
Patron Anonimowy

Dziękuję!
 

 

 

 

 

rozsada siew ogród permakulturowy permakultura uprawa w mieszkaniu

Zobacz również

Kwiecień w ogrodzie permakulturowym
Najczęściej zadawane pytanie, czyli gdzie kupuję nasiona.
Efektywne kiełkowanie nasion

Komentarze (3)

Trwa ładowanie...