Widziane z zachodniego Limitrofu. Sprawy wojskowe na Wschodzie. Przegląd za okres 2–9.07.2020

Obrazek posta

(Fot. mil.ru)

 

2.07

Jak powiedział generał porucznik Wasyl Gołopatiuk, szef Głównego Departamentu ds. Współpracy Międzynarodowej i Weryfikacji Sił Zbrojnych Ukrainy, w trakcie spotkania w formule on-line Forum ds. Bezpieczeństwa w OBWE, Rosja zgromadziła na granicy z Ukrainą trzy duże zgrupowania wojskowe, zdolne w każdej chwili, bez konieczności przeprowadzania dodatkowej mobilizacji czy przerzutu wojsk, przejść do działań ofensywnych. Łącznie jest to jego zdaniem „około 87 tysięcy personelu wojskowego, do 1100 jednostek czołgów, do 2600 opancerzonych pojazdów bojowych, do 1100 systemów artyleryjskich, do 360 systemów rakiet wielokrotnego użytku, 18 kompleksów rakiet operacyjno-taktycznych”. Do tych sił należałoby dodać siły znajdujące się na Krymie, który przekształcony został przez Moskwę, tak jak Kaliningrad, w jedną wielką bazę wojskową.

https://www.ukrinform.ru/rubric-ato/3055838-ukraina-v-obse-rossia-derzit-na-granice-tri-gruppirovki-vojsk-sposobnyh-k-vnezapnomu-nastupleniu.html

 

5.07

Agencja TASS informuje, że po ostatnich modernizacjach zasięg rosyjskich dział elektromagnetycznych (określanych też skrótem EMI) udało się powiększyć do nawet 10 kilometrów, co potwierdzać mają przeprowadzone ostatnio próbne strzelania na poligonie. Zdaniem nieujawnionych informatorów działa te mogą również być użyte do niszczenia bezpilotowych aparatów latających. Wcześniej ujawniane informacje mówiły o możliwości niszczenia przez nie celów zlokalizowanych w odległości od jednego do dwóch kilometrów. Próby nowego uzbrojenia trwają od roku 2015. Inne źródło poinformowało TASS, że „zniszczenie aparatu latającego w odległości 10 kilometrów osiąga się przez spalenie elementów elektronicznych jego wyposażenia pokładowego”. Rozmówca dodał, że strzał z działa elektromagnetycznego trwa milisekundę i, biorąc pod uwagę odległość do celu, dociera do niego natychmiast, ponieważ promieniowanie elektromagnetyczne rozprzestrzenia się z prędkością światła. Według rozmówców agencji głównym problemem dzisiejszej broni tego rodzaju jest zapotrzebowanie na duże ilości energii elektrycznej, dlatego w niedalekiej przyszłości nie będzie możliwe stworzenie kompleksów mobilnych.

https://tass.ru/armiya-i-opk/8887927

Rosyjska „Nowaja Gazieta” informuje o powołaniu na Białorusi prywatnej firmy, którą określa mianem „białoruskiej Grupy Wagnera”. Jej pracownicy mają nadane im specjalnym zarządzeniem podpisanym przez prezydenta Łukaszenkę prawo do noszenia broni z ostrą amunicją i posługiwania się nią. Firma nazywa się Gard Servis, została zarejestrowana w listopadzie 2019 roku i jej właściciele mają, jak dowodzi gazeta, bezpośrednie powiązania z Aleksandrem Łukaszenką. Przyczyną powołania firmy, jak mówią dziennikarzom białoruscy eksperci, może być chęć ochrony interesów firm poszukiwawczych działających w Zimbabwe i w Wenezueli. Inna z teorii, dlaczego Aleksander Łukaszenka zgodził się na powołanie pierwszej w kraju prywatnej firmy ochroniarskiej, której pracownicy będą mogli posługiwać się bronią palną z ostra amunicją, głosi, że może to być wynik chęci zbudowania podmiotu, w którym „dorabiać” będą pracownicy MSW.

https://novayagazeta.ru/articles/2020/07/05/86156-v-belarusi-poyavilsya-pervyy-chop-s-ognestrelnym-oruzhiem

 

6.07

Dmitrij Szugajew, dyrektor Federalnej Służby Współpracy Wojskowo-Technicznej (FSVTS), powiedział, że Rosja przygotowuje się do eksportu nowego czołgu Armata T -14. „Rosyjscy producenci są gotowi zaoferować potencjalnym nabywcom systemy obrony powietrznej, takie jak S-300 i S-400, oraz nowoczesne samoloty i śmigłowce. Przygotowujemy się do sprzedaży lekkiego myśliwca MiG-35, promujemy najnowocześniejszy czołg T-14 Armata. Krótko mówiąc, mamy coś do zaoferowania” – powiedział w wywiadzie dla serbskiego wydania „The Voice of Evidence”.

Tego samego dnia dziennik ekonomiczny „Wiedomosti” poinformował, że przez jedną z agend indyjskiego rządu podjęta została decyzja o zgodzie na zakup w Rosji uzbrojenia o wartości 2,4 miliarda dolarów. Rozmowy ślimaczyły się od 2018 roku, ale w związku z zaostrzeniem relacji na granicy chińsko-indyjskiej rząd w Delhi najwyraźniej postanowił przyspieszyć zakupy nowych rodzajów broni i wyasygnował na ten cel ponad pięć miliardów dolarów. Jeśli idzie o dostawy z Rosji, to mówi się o zakupie pewnej liczby (dokładnie 12) myśliwców Su-30, 21 Mig-29 oraz o modernizacji będących na wyposażeniu hinduskiej armii 56 myśliwców tego samego rodzaju. Jednak najciekawsze jest to, co powiedział dziennikowi nieujawniony z nazwiska informator. A mianowicie że Migi-29 zostaną dostarczone niemal natychmiast, bo pochodzić będą z „zapasów rosyjskich sił zbrojnych”.

Obydwie te decyzje można interpretować w kategoriach rosnącej, w obliczu kryzysu, presji na rosyjski sektor wojskowo-przemysłowy, aby plasować swą produkcję na rynkach międzynarodowych.

W tym samym wywiadzie powiedział on, że pandemia nie wpłynie na poziom tegorocznego eksportu przez Rosję broni i uzbrojenia, który szacuje na 14 do 15 miliardów dolarów. W jego opinii kolejne lata będą również w tym zakresie stabilne, jako że obecny portfel zamówień wart jest 53–55 miliardów dolarów.

https://www.militarynews.ru/story.asp?rid=0&nid=534437&lang=RU

https://www.vedomosti.ru/politics/articles/2020/07/06/834074-istrebiteli-24

https://iz.ru/1032097/2020-07-06/v-fsvts-zaiavili-ob-otsutstvii-vliianiia-pandemii-na-eksport-rossiiskogo-oruzhiia

 

7.07

Paweł Łuzin poddał w portalu Ridle.ru analizie wyniki głosowania w referendum konstytucyjnym w dużych garnizonach rosyjskich sił zbrojnych i doszedł do intrygujących wniosków. Według oficjalnych wyników za przyjęciem poprawek opowiedziało się w Federacji Rosyjskiej 77,92%, przeciw głosowało 21,27%, a frekwencja wynosiła 67,97%.

Odnotowano jednak w całej Rosji szereg obwodów, gdzie wyniki te znacząco odbiegały od rezultatów zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym. Cecha wspólną tych wykazujących odmienne zachowania wyborcze miejsc jest to, że są to duże bazy wojskowe, w których głosują zawodowi wojskowi i pracujący na rzecz sił zbrojnych personel cywilny. I tak na przykład w obwodzie swierdłowskim przeciw zmianom konstytucyjnym oddało swój głos 32,94% uczestniczących w głosowaniu, ale w zamkniętym obwodzie wyborczym Swobodnyj (duża jednostka wojskowa, w której znajduje się 42. Dywizja Rakietowa Wojsk Strategicznych Specjalnego Przeznaczenia) liczba głosujących przeciw wyniosła, w zależności od komisji, od 40,92 do 51,03%.

Podobnie było w bazie łodzi podwodnych Zaoziersk w obwodzie murmańskim, gdzie przeciw zaproponowanym przez Putina zmianom głosowało od 43,91 do 50,14%, podczas gdy w całej prowincji, według oficjalnych danych, przeciw było 36,33% głosujących.

Na podstawie zebranych danych nie można mówić o postawie całej armii, bo informacje dotyczą jedynie obwodów zamkniętych, o których z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że głosują w nich żołnierze, oficerowie, ich rodziny oraz pracownicy cywilni wojska. Nawet jednak te szczątkowe informacje są intrygujące, zwłaszcza że siły zbrojne przyjęło się uważać za jedną z opok obecnej władzy.

Łuzin zwraca uwagę na kilka czynników, które mogą stanowić wyjaśnienie zaobserwowanych anomalii wyborczych:

  1. Za organizację wyborów w zamkniętych obwodach wyborczych odpowiadają władze wojskowe, a nie cywilne. A zatem od komendanta jednostki, na której obszarze jest zlokalizowany obwód, zależy stosowanie „technik” poprawiających wyniki głosowania.
  2. O ile poborowi oddawali głosy „w trybie zorganizowanym”, to jest grupowo, i istniała możliwość wywierania na nich presji, o tyle w wypadku głosowania przez oficerów i podoficerów nadzorowanie tego, jak oni głosują, jest utrudnione, jeśli w ogóle możliwe.

 

Zdaniem Łuzina odbieganie wyników głosowania w niektórych okręgach na terenie jednostek wojskowych jest dowodem na to, że tam głosowano w sposób nieskrępowany i nie stosowano na masową skalę fałszerstw. Oznaczałoby to, że to tam odnotowane wyniki, a nie oficjalne dane, należałoby uznać za z grubsza dla Rosji miarodajne. Łuzin zwraca jednak uwagę na to, że zarówno w trakcie wyborów do Dumy w 2016 roku, jak i prezydenckich w 2018 podobnego zjawiska nie zaobserwowano, co może oznaczać znaczne pogorszenie się nastrojów w gronie zawodowych wojskowych. Ogółem Łuzin przytacza wyniki w 36 zamkniętych okręgach wojskowych zlokalizowanych w różnych częściach Rosji, we wszystkich rodzajach sił zbrojnych, w których liczba oddanych głosów „na nie” przekraczała 40% (w kilku było to ponad 50%), i porównuje je z oficjalnymi, kilkakrotnie niższymi danym z regionów, na których terenie znajdują się analizowane jednostki wojskowe.

https://www.ridl.io/ru/armija-protiv-putina/

Władimir Tuczkow opisuje na łamach „Kuriera Wojskowo-Przemysłowego” piętę achillesową rosyjskiego lotnictwa, jaką jest brak, w przeciwieństwie do maszyn bojowych, nowoczesnych konstrukcji samolotów specjalnego przeznaczenia. Chodzi w tym wypadku o samoloty cysterny, latające punkty dowodzenia oraz samoloty wczesnego ostrzegania (AWACS).

Zdaniem autora znaczne opóźnienia w zakresie konstruowania samolotów dowodzenia i wczesnego ostrzegania (AWACS) Federacja Rosyjska „odziedziczyła” po ZSRR, który był w tym zakresie znacznie wobec Stanów Zjednoczonych opóźniony. Pierwsza rosyjska konstrukcja w tym zakresie, jaką był samolot Tu-126, weszła do służby dopiero w roku 1965, czyli ponad 20 lat później niż o podobnym stopniu zaawansowania konstrukcje amerykańskie. Przyczyną tego było przede wszystkim to, że w strategii sił zbrojnych ZSRR, w przeciwieństwie do sił lądowych, dla lotnictwa przewidziano przede wszystkim zadania wspomagające oraz defensywne. Nie planowano „walki w oddaleniu”, a przeto rozpoznanie celów i naprowadzanie gwarantowała sieć radiolokacyjna naziemna na terenach kontrolowanych przez siły lądowe. Za czasów ZSRR skonstruowano osiem „latających radarów”, czyli samolotów Tu-126, które pozostawały w służbie przez 20 lat. W latach 80., wobec przestarzałości konstrukcji Tu-126 (wysoki poziom szumów silników turbośmigłowych znacznie utrudniał wielogodzinną pracę), skonstruowano i wprowadzono na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych nowy samolot wczesnego ostrzegania A-50, który wszedł na służbę w roku 1985, a skonstruowany został na bazie samolotu transportowego Ił-76. Jednak już wówczas możliwości techniczne i elektroniki, jaką w nim zamontowano, znacznie odbiegały od systemów amerykańskich. Była to nowoczesna konstrukcja, ale w standardach lat 60. Radary, w które samolot A-50 był wyposażony, mogły śledzić cele na maksymalną odległość do 300 kilometrów, ale nie radziły sobie z celami wyposażonymi w systemy zmniejszające widoczność typu stealth.

Boeing E-3 Sentry, główny amerykański samolot systemu AWACS, mimo że był konstrukcją o 10 lat starszą, już wówczas miał znaczną przewagę nad rozwiązaniami zastosowanymi przez Rosjan – był w stanie jednorazowo wykrywać 150 celów i naprowadzać jednocześnie 30 samolotów i systemów naziemnych. W 2011 roku pojawiła się zmodernizowana wersja samolotu A-50U, jednak, jak argumentuje Tuczkow, jej możliwości tylko na 15 do 20% są lepsze niźli pochodzącego z 1985 roku A-50. Stany Zjednoczone mają również obecnie znaczną przewagę ilościową w tym zakresie. W Rosji na wyposażeniu pozostaje pięć samolotów A-50 oraz cztery kolejne A-50U, podczas gdy lotnictwo amerykańskie dysponuje ponad 40 maszynami wyposażonymi w systemy AWACS różnych generacji.

W 2004 roku rozpoczęły się prace nad następną konstrukcją w tym zakresie – samolotem A-100 Premier, który docelowo miał zastąpić przestarzałe i wyeksploatowane A-50 i A-50U. Pierwotnie planowano, że nowy samolot rozpoznania, dla którego konstrukcją bazową miał być Ił-76MD-90A, wejdzie do seryjnej produkcji w roku 2015. Potem zaczęło się przesuwanie terminów. W 2017 roku minister Szojgu obwieścił, że będzie to rok 2020, ale w kwietniu tego roku okazało się, że znów trzeba przesunąć termin rozpoczęcia produkcji seryjnej, tym razem ustalając go na rok 2024.

Zdaniem autora artykułu głównym powodem opóźnień jest brak odpowiedniej klasy silników lotniczych oraz elektroniki, co jest wynikiem międzynarodowych sankcji nałożonych na Rosję. W jego opinii dopiero teraz rosyjskie firmy produkujące podzespoły elektronicznie są w stanie konstruować rozwiązania, które na rynku państw zachodnich są obecne od 10 lat. Być może wejście do służby A-100 Premier pozwoli w końcu nadrobić, zdaniem Tuczkowa, zapóźnienie rosyjskich systemów AWACS, jednak opóźnienia ilościowego nie uda się nadgonić.

https://vpk-news.ru/sites/default/files/pdf/VPK_25_838.pdf ss. 6–7

 

Autor

Marek Budzisz

Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".

 

Marek Budzisz Military Brief

Zobacz również

Weekly Brief 4–10.07.2020
Wojna na Pacyfiku. Część 1: „Kopnięcie” w drzwi do chińskiego baru
Albert Świdziński i Jacob Shapiro o łańcuchach dostaw żywności oraz nadchodzącej trudnej d...

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...