Widziane z zachodniego Limitrofu. Sprawy wojskowe na Wschodzie. Przegląd za okres 16-25.06.2020

Obrazek posta

BALTOPS 2020 (Fot. flickr.com)

 

16.06

Ogłoszone przez rosyjskie siły zbrojne jednostronne moratorium, w związku z pandemią COVID-19, na przeprowadzanie ćwiczeń wojskowych na zachodzie kraju przetrwało jedynie dwa tygodnie. Zostało ono przerwane z powodu, jak poinformowano, „narastającej aktywności” państw NATO przy zachodnich granicach Federacji Rosyjskiej.

Oficjalny przedstawiciel Floty Bałtyckiej Roman Martow powiedział mediom, że w związku z NATO-wskimi ćwiczeniami Baltops-2020 jednostki Floty Bałtyckiej rozpoczynają ćwiczenia będącego na jej wyposażeniu pułku śmigłowcowego, w czasie których zostanie przeprowadzony rzeczywisty ostrzał celów, poza tym przeprowadzono już ćwiczenia symulujące uderzenia systemów rakietowych Iskander, zostały też podniesione myśliwce Su-27 w związku z pojawieniem się nieopodal rosyjskich granic amerykańskich bombowców strategicznych B-52H Stratofortress. Rosyjski dziennik informuje, że tylko w maju amerykańskie bombowce strategiczne pięciokrotnie pojawiały się blisko granic Rosji, co za każdym razem wywoływało alarm w jej siłach powietrznych. Przy okazji dziennik informuje, że od 2015 roku notowano rocznie co najmniej 100 niezaplanowanych misji rosyjskich myśliwców przechwytujących w związku z pojawieniem się lotnictwa państw NATO. Jedna godzina lotu Su-27 według obliczeń specjalistów, na których powołuje się dziennik, kosztuje 40 tysięcy dolarów, co oznacza, że w skali roku misje te kosztują około 280 milionów rubli (według obecnego kursu cztery miliony dolarów). Jednak, jak mówi dziennikowi Szamil Garejew, emerytowany pułkownik, nie te koszty są najpoważniejsze, ale koszty związane z nieustannym dyżurowaniem wartych setki milionów dolarów systemów obrony przeciwrakietowej, które muszą funkcjonować w stanie podwyższonej gotowości.

https://www.ng.ru/armies/2020-06-16/1_7886_army.html

 

Wielogłos o rosyjskiej broni hipersonicznej i nowych rosyjskich konstrukcjach

19.06

Paweł Łuzin, niezależny rosyjski analityk wojskowy, dokonuje w portalu Ridle.ru oceny stanu zaawansowania prac nad rosyjskimi rakietami naddźwiękowymi, w tym nad bojowymi blokami rakiet balistycznych (Avangard) oraz rakiet przeznaczonych do zwalczania okrętów (Cyrkon).

Programy konstruowania rakiet mogących poruszać się z prędkością przewyższającą 5 machów rozpoczęły się już za czasów ZSRR, kiedy pracowano nad dwoma ich typami napędzanymi odmiennymi silnikami – strumieniowymi oraz turboodrzutowymi. Przez cały czas po rozpadzie ZSRR mimo deficytu środków prace były kontynuowane w ramach państwowego koncernu Taktyczne Uzbrojenie Rakietowe, w którego skład weszły zakłady pracujące w przeszłości nad obydwiema konstrukcjami.

W roku 2012 obydwa programy zostały wznowione, a raczej, w związku z przydzieleniem nowych znaczących środków, przyspieszone. Punktem wyjścia do kontynuowania tych prac stała się rakieta Onyks, która weszła na wyposażenie rosyjskiej marynarki wojennej w 2002 roku. Jest ona wyposażona w turboreaktywny silnik, a głównym osiągnięciem rosyjskich konstruktorów było znaczne zmniejszenie jej gabarytów oraz skonstruowanie wyrzutni, z której mogą być wystrzeliwane zarówno Onyks, jak i rakiety Kalibr. Zdaniem Łuzina to ona i skonstruowana na jej potrzeby wyrzutnia, a nie Cyrkon i Avangard, stanowią docelowy system uzbrojenia rosyjskich sił zbrojnych. Świadczy o tym zarówno fakt, że prace nad udoskonaleniem rakiet Onyks, polegające na zwiększeniu ich zasięgu do 800 kilometrów, trwają nadal, jak i ograniczone możliwości produkcyjne koncernu Taktyczne Uzbrojenie Rakietowe. W 2019 roku firma dostarczyła rosyjskiej marynarce wojennej 55 egzemplarzy rakiet Onyks, co zdaniem Łuzina, biorąc pod uwagę fakt, że pewna część produkcji przeznaczona była na eksport w postaci modyfikacji znanej pod nazwą Jahont, oznacza, że koncern osiągnął maksimum swych mocy produkcyjnych w tym zakresie i nie jest w stanie na większą skalę budować nowych typów rakiet, poza, ewentualnie, egzemplarzami prototypowymi.

Znacznie bardziej konstrukcyjnie złożona rakieta Cyrkon, która powinna, zgodnie z dostępnymi informacjami, lecieć z prędkością dwa razy większą niźli Onyks, a na dodatek gabarytowo być do niej zbliżona, aby można było wykorzystywać te same wyrzutnie, nie będzie produkowana w najbliższych latach w liczbie większej niż pojedyncze egzemplarze. Łuzin wątpi, czy zapowiedziane na 2022 rok wejście na uzbrojenie marynarki wojennej rakiety Cyrkon w ogóle będzie miało miejsce, zważywszy opóźnienia w jej testach. Dopuszcza on również inny wariant, a mianowicie formalne wejście tej rakiety na wyposażenie, głównie w celu propagandowym, nawet jeśli z konstrukcyjnego punktu widzenia nie będzie ona gotowa.

Nieco inaczej, choć niewiele lepiej, wygląda sytuacja z bojowym blokiem rakietowym Avangard, którego dwa pierwsze egzemplarze wyprodukowano oficjalnie w 2019 roku i pod koniec roku znalazły się one na wyposażeniu rakietowych wojsk strategicznych. Zostały zamontowane na rakietach UR-100N UTTH (SS-19), które znajdują się na służbie już ponad 40 lat i ostatnio ich „żywotność” ponownie przedłużono, aby dotrwały choć do połowy tego dziesięciolecia. Zdaniem Luzina i to posunięcie ma głównie wymiar propagandowy. Tym bardziej że nadal nie są rozwiązane dwa poważne problemy konstrukcyjne Avangardów. Po pierwsze, jak zauważa, prędkość Avangardów odpowiada prędkości „zwyczajnych” systemów wielogłowicowych, inna jest jedynie ich trajektoria przemieszczania się. To zaś komplikuje i utrudnia kierowanie lotem i w znaczący sposób może zmniejszać celność. Po drugie używanie starych, pochodzących jeszcze z sowieckich czasów rakiet do przenoszenia Avangardów oznacza, że z powodu zbyt słabej mocy do ich wystrzelenia nie mogą być w pełni wykorzystywane systemy Jars (RS-24). Z kolei systemy Voevoda (SS-18) lub budowane nowsze i mające je zastąpić systemy Sarmat mają zbyt dużą moc. Ich użycie w celu wystrzelenia rakiet z głowicami hipersonicznymi Avangard oznaczałoby konieczność „rezygnacji celem hipersonicznej egzotyki z dziesiątek indywidualnie naprowadzanych głowic”, co zdaniem Łuzina byłoby marnotrawstwem i z tego prostego powodu mamy do czynienia raczej z demonstracją i akcją propagandową niźli z nowym typem broni, który wejdzie w większej skali na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych.

https://www.ridl.io/ru/giperzvukovoe-oruzhie-moskvy/

„Nowaja Gazieta” publikuje wywiad ze znanym historykiem i publicystą Markiem Sołoninem, który z wykształcenia i wykonywanego zawodu jest inżynierem konstruktorem lotniczym. Pretekstem do rozmowy jest wystąpienie Władimira Putina, który powiedział mediom, że Rosja do roku 2027 z pewnością będzie dysponowała środkami do zwalczania rakiet hipersonicznych, które wówczas wejdą na wyposażenie amerykańskich sił zbrojnych.

Sołonin zwraca uwagę na następujące kwestie:

– Informacje na temat rakiety Cyrkon, o której istnieniu Putin mówił w 2018 roku, nie są poparte żadnymi jej zdjęciami ani filmami przedstawiającymi ją w locie. Wszystkie medialne (w mediach rosyjskich) publikacje na jej temat ograniczają się do stwierdzenia faktu istnienia tej „cudownej broni” i opatrzone są zdjęciami amerykańskiej konstrukcji Boeing X-51 WaveRider.

– Informacje w mediach amerykańskich na temat rosyjskiej konstrukcji oprócz słów samego Putina mają w istocie dwa „źródłowe artykuły” – jeden opublikowany w „The National Interest”, periodyku wydawanym przez Dmitrija Simesa, który ostatnio opublikował artykuł Putina poświęcony II wojnie światowej, oraz w artykule emerytowanego rosyjskiego pułkownika Andrieja Akułowa z 2016 roku, w którym jedyną wartą uwagi informacją jest stwierdzenie, że Rosja w 2018 roku będzie posiadała „nową cudowną broń”.

– Sołonin jest zdania, iż nawet z punktu widzenia interesów komercyjnych, Rosja jest bowiem znaczącym eksporterem uzbrojenia, w tym rakiet, w jej interesie byłoby pokazanie tej przełomowej konstrukcji, jeśliby taką posiadała. Zdaniem Sołonina mamy do czynienia z typową „maskirowką”, o czym świadczy brak jakichkolwiek informacji na temat rakiety czy jej danych technicznych, które można byłoby zweryfikować. Zmiana narracji Władimira Putina, który do niedawna mówił, że Rosja wyprzedza świat w technice rakietowej w zakresie rakiet supersonicznych, a teraz twierdzi, że będzie posiadała środki obrony przeciwlotniczej zdolne przechwytywać i niszczyć tego rodzaju rakiety, jest jego zdaniem potwierdzeniem tezy, iż w istocie mamy do czynienia z kreacją propagandową, a nie realnie posiadaną nową, przełomową konstrukcją.

– Sołonin jest zdania, że ostatnim znaczącym osiągnięciem rosyjskiej techniki rakietowej była konstrukcja rakiety Onyks, ale jest to rozwiązanie jeszcze z lat 80. i na tym etapie zatrzymały się rosyjskie prace konstrukcyjne w zakresie technologii rakietowej.

https://novayagazeta.ru/articles/2020/06/23/85967-rossiyskaya-raketa-s-amerikanskimi-kartinkami

Specjalizujący się w kwestiach wojskowych portal Mil.Press opisuje ciekawą historię związaną ze zmodernizowanym silnikiem dla rosyjskich bombowców strategicznych Ty-95 MS. W 2018 roku Aleksandr Koniuchow, wówczas dyrektor generalny firmy Tupolew, poinformował o skonstruowaniu nowego typu silnika (NK-12NPM), który jest ulepszoną wersją silnika montowanego w Tu-95 MS, najmocniejszego (12 tysięcy koni mechanicznych) turbośmigłowego silnika świata produkowanego seryjnie. Wyposażone w ten silnik Tu-95 miały zakończyć latem tego roku loty testowe i następnie wejść do służby w rosyjskich siłach zbrojnych. Obecnie w rosyjskim lotnictwie dalekiego zasięgu eksploatowane są samoloty Yu-95MS, Tu-142M przeznaczone do zwalczania łodzi podwodnych i Tu-142MR wyposażone w silniki starego typu. Obsługa naziemna wszystkich tych samolotów boryka się z istotnym, jak relacjonuje portal, problemem technicznym. Jest nim brak kluczy niezbędnych do wymiany amortyzatorów silników. „Problem jest szerszy – powiedział dziennikarzom anonimowo jeden z inżynierów obsługi naziemnej – Dotyczy także amortyzatorów zawieszenia silnika oraz śrub mocujących i śrub napędowych. Klucze niezbędne do dokonywania napraw i wymiany zostały dostarczone w zestawie w latach 80. i od tego czasu nie było żadnych nowych dostaw. Minęło 40 lat i można sobie wyobrazić, w jakim są stanie, jeśli jeszcze się nie rozpadły. Konsekwencje użycia przestarzałego narzędzia już się zdarzały: na przykład wycięte zostały kołki mocujące śruby. Brak połączeń doprowadził do zerwania gwintu i późniejszej wymiany śruby. Wpływa to bezpośrednio na bezpieczeństwo”. Inżynier z innej jednostki powiedział dziennikarzom, że używane klucze są nie tylko zniszczone, ale również nie mają odpowiednich zabezpieczeń. „Idealne narzędzia – w jego opinii – śrubokręty lub klucze – muszą mieć zablokowane końcówki za pomocą zamków. W wypadku zgubienia głowy lub upadku końcówki śrubokręta cała jednostka może szukać jej przez tydzień. Samolot nawet nie wychodzi z warsztatu”.

Aby rozwiązać problem, zaprojektowano alternatywny zestaw narzędzi w tym klucz dynamometryczny, specjalne dźwignie, złącze, przedłużacz i dysze. Ale zakres temperatur roboczych dla klucza od minus 20°C do plus 60°C nie pozwala na dodanie nowych narzędzi do zestawu w ramach dokumentacji projektowej samolotu, co oznacza, że problem nadal nie jest rozwiązany.

https://xn--b1aga5aadd.xn--p1ai/2020/%D0%A2%D0%B5%D1%85%D0%BD%D0%BE%D0%BB%D0%BE%D0%B3%D0%B8%D0%B810/

https://xn--b1aga5aadd.xn--p1ai/2020/357145/

Władimir Kuczerenko w opublikowanym na łamach „Kuriera Wojenno-Przemysłowego” artykule krytykuje rosyjskie zapóźnienie technologiczne w zakresie konstrukcji przeznaczonych dla wojska, formułując tezę, że w istocie głównym źródłem problemów są istniejące w Rosji struktury, których zadaniem jest wspieranie innowacyjności. W rzeczywistości uczestniczą one w przetargu o środki budżetowe i nie chcą dopuścić konkurencji z zewnątrz, która mogłaby istniejące silnie zbiurokratyzowane i skostniałe biura konstrukcyjne i instytuty badawcze wyprzeć z tego „rynku”. Podaje na poparcie swych tez dwa przykłady:

– W 2003 roku prywatna firma, której nazwy nie ujawnia, zaproponowała rewolucyjne rozwiązanie w zakresie systemów łączności w zestawach obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, w których używane są tzw. retlanslatory umiejscowione zazwyczaj z racji ukształtowania terenu na wysokich, wysuwanych masztach. O ile systemy radarowe można wyłączyć, aby zmylić rakiety przeciwnika naprowadzane na sygnały emitowane przez radary, o tyle w wypadku retlanslatorów znacznie komplikuje to funkcjonowanie baterii, pozbawiając ją w praktyce wewnętrznej łączności. Firma zaproponowała użycie w charakterze retlanslatorów dronów śmigłowcowych pracujących parami, które są trudniejsze do wykrycia oraz osiągają wyższe pułapy niźli tradycyjne systemy masztowe, co pozwoliłoby na rozstawienie wyrzutni rakietowych w większej odległości od wozu dowodzenia. To rozwiązanie, mimo że prywatna firma, która je przygotowała przeprowadziła na własny koszt pierwsze próby jego zastosowania, przez 17 lat nie zyskało poparcia ani w kręgach wojskowych, ani w przemyśle pracującym na potrzeby armii.

– Drugi przykład związany jest z opatentowanym przez konstruktora w 2018 roku patentem na wynalazek, który eliminuje wady systemu balistycznego BOSS – zmniejszając wibracje lufy podczas wystrzeliwania. Zaproponowane zostało rozwiązanie problemu związanego z niemożnością uniknięcia wahań w zakresie ilości prochu strzelniczego znajdującego się w używanych nabojach. Nawet liczone w miligramach różnice powodują odmienne zapłony w różnych partiach amunicji, co wprawia lufę w wibracje obniżającą celność. Zaproponowane i opatentowane rozwiązanie, które usuwało ten problem, nie spotkało się, z niewiadomych przyczyn, z uznaniem producentów i przedstawicieli ministerstwa obrony.

Kuczerenko jest zdania, że wchodzące do produkcji nowe rozwiązania i typy broni niekoniecznie są najlepsze w swojej klasie. O ich „sukcesie” świadczy raczej siła lobby, które opowiada się za wdrożeniem konkretnego rozwiązania, a nie jego rzeczywista jakość.

https://vpk-news.ru/sites/default/files/pdf/VPK_23_836.pdf, s. 4.

 

22.06

Rosja buduje specjalną instalację testową do modelowania próbnych wybuchów jądrowych o mocy do jednej megatony. Specjalny tunel, w którym będą modelowane testy (nie mamy do czynienia z rzeczywistymi eksplozjami), ma mieć wysokość 12 metrów i długość 450 metrów. Ma być przeznaczony przede wszystkim do testowania rosyjskich czołgów i pojazdów pancernych w warunkach najbardziej zbliżonych do działania na polu walki z użyciem taktycznych ładunków jądrowych.

https://rg.ru/2020/06/22/v-rossii-postroiat-trubu-dlia-modelirovaniia-megatonnyh-atomnyh-vzryvov.html

 

24.06

Agencja Interfaks cytuje wypowiedzi przedstawiciela koncernu zbrojeniowego Rostech, w których świetle system Ziemiedielie do układania pól minowych na odległość przechodzi właśnie ostatnie próby. Jak powiedział agencji przedstawiciel koncernu, nowy system „składa się z pojazdów bojowo-transportowych i transportowo-startowych z amunicją. Dane misji i parametry samozniszczenia min są wprowadzane do amunicji drogą zdalną. Jednocześnie kopalnie w pełni spełniają wymagania protokołu II do konwencji genewskiej” – powiedział przedstawiciel korporacji państwowej, ujawniając szczegóły pracy nowego MLRS.

System ten został po raz pierwszy pokazany na środowej Paradzie Zwycięstwa w Moskwie. W przeciwieństwie do obecnie będących na wyposażeniu systemów, które mogą układać pola minowe na niewielką odległość (100 metrów), oraz do układania min przy użyciu śmigłowców, czego wadą jest konieczność lotu śmigłowców Mi-8 na niskich wysokościach do 150 metrów, w nowym rozwiązaniu znacznie zwiększa się promień, który ma wynosić od 5 do 15 kilometrów.

 

https://www.militarynews.ru/story.asp?rid=1&nid=533911&lang=RU

 

Autor

Marek Budzisz

Historyk, dziennikarz i publicysta specjalizujący się w tematyce Rosji i postsowieckiego Wschodu. Ostatnio opublikował „Koniec rosyjskiej Ameryki. Rozważania o przyczynach sprzedaży Alaski".

 

Marek Budzisz Military Brief

Zobacz również

Pułapka Tukidydesa i dylemat bezpieczeństwa. Część 2
O eksploracji kosmosu (Podcast)
Pułapka Tukidydesa i dylemat bezpieczeństwa. Część 1

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...