"(...) To nie była łatwa decyzja, ale po prawie dekadzie pisania dla Mety, mam dość darmowej pracy w tejże światowej korporacji. Oprócz niezbyt chcianej rozpoznawalności, niebieskiego ptaszka obok nazwiska i grupy wspaniałych Czytelników, ta praca przyniosła mi więcej stresów niż radości. Bo niezależność i szczerość mają swoją cenę - stajesz się konkurencją dla hermetycznego mainstreamu i zatopionych w układach mediach (...)".