"(...) A gdyby tak zrobić to głupstwo i "postanowić być szczęśliwym"? Przez chwilę rozmawiamy o tym z Martą posługując się przykładem jednej z debiutujących ostatnio poetek, która ma w sobie ten rodzaj światła, który pozwala na branie z życia witaminy D i endorfin w sposób systemowy. Z drugiej strony zero-jedynkowy charakter wyboru pomiędzy szczęściem bądź świadomością sprawia, że ta alternatywa o charakterze rozłącznym kładzie się cieniem na postulatywnym myśleniu o szczęściu, które można tym samym sprowadzić do kwestii związanych z wyborem. No właśnie. W mojej opinii - nie można. Można jedynie próbować i czuję całym sobą, że jest w tym jednak jakaś nieprawda jeśli nie fałsz - po prostu. Jestem jednak skłonny wziąć to na wiarę i przyjąć, że branie życia tak jak się bierze garść cukierków z dna torebki, wiedząc, że to już wszystko, że nic więcej nie ma i że być może trzeba się będzie obyć bez słodyczy - to jest prawdopodobnie jakaś forma okazywania sobie troski, miłości, a przynajmniej drobiny sympatii. I to jest w pewnym sensie ładne. (...)"