"Fikcje. Dziennik"

Obrazek posta

"(...) Oto trzysetna strona tego dziennika wypełni się za chwilę tekstem. Trzysta stron autonarracji to jest już jednak jakiś bezwstyd, jakieś rozpasanie, być może zaburzenie, których teraz tak wiele definiuje się w gabinetach psychiatrycznych i na wygodnych fotelach u psychoterapeutów, którzy przyglądają nam się z uwagą, a my zastanawiamy się, co tak naprawdę dzieje się w ich głowach, kim są, jak radzą sobie z własnym życiem, skoro tak gorliwie rzucają się na pomoc innym. Oczywiście biorąc za to określone wynagrodzenie - asertywnie, bez skrępowania, uczciwie. Często zastanawiałem się kim była kobieta, która siedziała przede mną, kiedy opowiadałem jej o sobie, a ona słucha i wie, albo udaje że wie, a przede wszystkim śledziła fragmenty mojej biografii pozwalając mi mówić. Jak radziła sobie ze sobą, z własnymi kłopotami, o ile oczywiście je miała, bo przecież wiedząc to co wiedziała mieć ich nie powinna. Z drugiej strony któż ich nie ma. (...)"

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się

Zobacz również

"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"
"Fikcje. Dziennik"