"(...) Więc szedłem i dalej idę, a chodzę samotnie lub z synem, zdarza się, że Wi towarzyszy mi w tych wędrówkach, co pozwala nam chwilę siebie posłuchać, bo przecież zajmujemy od dwóch lat dwie osobne przestrzenie i mamy siebie wyłącznie przez kilka godzin na dobę - albo wcale. Nie wiem dokąd nas ostatecznie zaprowadzi ta droga, którą zmierzamy w metaforze i poza nią, ale odnoszę wrażenie, że już niebawem się okaże, bo są w nas pytania, na które dłużej nie można już unikać odpowiedzi. Z drugiej strony - jak powiada Radek - jeśli coś działa i układa się w naturalny sposób przyjmując wygodną pozycję, dlaczego nie dać temu w tej pozycji trwać i koniecznie wymuszać tej pozycji zmianę. Najwyraźniej jednak komuś w tej wspólnej pozycji zaczyna się robić niewygodnie, dlatego czuję, że w nadchodzącym roku będzie trzeba zmierzyć się z koniecznością podjęcia decyzji, która zamyka się w pytaniu: Co dalej? Albo w stwierdzeniu: Już dosyć. (...)"