Czerwiec w ogrodzie permakulturowym

Obrazek posta

Czerwiec to miesiąc najdłuższych dni, najkrótszych nocy i letniego przesilenia, jednego z ważniejszych dni w roku dla permakulturowych ogrodników. Przyjrzyjmy się, czym możemy się zająć w permakulturowym ogrodzie i w jego otoczeniu w tym miesiącu.

Zacznijmy jak zwykle od zbiorów – wielu z nas bowiem przesadnie dba o rośliny, a mniej o siebie, w efekcie czego z jednej strony nie odżywiamy się tak dobrze jak byśmy mogli, a z drugiej wiele plonów się marnuje. W czerwcu powinniśmy mieć do dyspozycji zarówno zbiory pochodzące z roślin wieloletnich, jak i z jednorocznych sianych wiosną. Szparagi, rabarbar, truskawki, pierwsze porzeczki i maliny, jagody kamczackie, świdośliwy czy czereśnie - raz posadzone, plonują w czerwcu latami. Zioła, takie jak czosnki, jeżówka, lebiodka, majeranek, pietruszka naciowa, rumianek, seler naciowy, szałwia czy szczypiorki bujnie rosną w ogrodzie lub na spirali ziołowej, można więc przystąpić do zbiorów na użytek bieżący oraz do suszenia zapasów. W czerwcu zbieramy też bardzo wiele ziół rosnących albo dziko, albo bez dozoru w naszym ogrodzie leśnym - do celów kulinarnych lub leczniczych.  Niekwestionowanym królem tego czasu jest dla mnie kwiat czarnego bzu – doskonały surowiec ziołoleczniczy, mogący służyć również do wyrobu wina czy też w pełni naturalnego, musującego „szampana”.

Mądrość ludowa mówi nam, że czas letniego przesilenia – Noc Świętojańska czy Noc Kupały to czas, kiedy dzikie zioła mają szczególną moc. Zainteresujmy się więc takimi potężnie działającymi, świętymi ziołami Słowian jak bylice (zwyczajna i piołun), wrotycz, bluszczyk kurdybanek czy dziurawiec, pamiętając jednak, aby stosować je wyłącznie w sposób zgodny z zaleceniami doświadczonych zielarzy. Niezastąpioną kopalnią informacji w tym zakresie są publikacje doktora Henryka Różańskiego. Jako ciekawostkę warto dodać, że tradycyjny świętojański wianek zawierał zawsze dziewięć ziół, w tym obowiązkowo paproć, a dodatkowo poza powyżej wymienionymi gatunkami rumianek, bławatek i rutę.

Z roślin jednorocznych powinniśmy mieć do dyspozycji buraki „klasyczne” i liściowe, rzodkiewki, szpinak oraz klęskę obfitości sałat. Możemy też się spodziewać pierwszych kapust, brokułów i kalafiorów. Ciekawą ogrodniczo i kulinarnie opcją jest zbiór młodych pędów kwiatowych czosnku, które możemy spożywać na wiele sposobów, a nawet marynować. Możemy też rozpocząć zbiór główek czosnku posadzonego jesienią. Zbieramy także zielony groszek, którego nadmiar warto przechować w zamrażarce. A skoro już jesteśmy przy zamrażaniu, to warto pomyśleć o aromatycznych ziołach mrożonych w kostkach lodu, w postaci ciętej lub jako pesto. Pozwolą nam one dodać aromat świeżych czerwcowych ziół do naszych zimowych posiłków.

W czerwcu zwykle kończymy zbiór bobu, a w jego miejsce siejemy lub sadzimy poplon, co pozwala nam płynnie przejść od tematu zbiorów do siewów. Kontynuujemy siew marchwi, sałat, rzodkiewek czy rukoli, trzymając się zasady „siać mniej, a częściej”, aby podobnie zbierać plony. Zaczynamy siewy rozsad na zbiór jesienny – jarmużu, kapust, kalarepy czy brokuła.

Przez całą pierwszą połowę czerwca możemy siać i sadzić jeszcze rośliny ciepłolubne licząc, że złota polska jesień pozwoli ich owocom dojrzeć. Ogórki, melony, arbuzy i dynie tym mają większą szansę dojrzeć, im wcześniejszą odmianę wysiejemy. Siejemy też kolejne rzuty fasolki szparagowej.

Możemy też siać i sadzić ogromną różnorodność roślin ozdobnych, ale starajmy się, aby pełniły one także inne funkcje: dostarczały ściółki, wabiły zapylacze, miały jadalne kwiaty lub liście, pełniły funkcję okrywową, odstraszały szkodniki.

Ogrodnicy kierujący się kalendarzem księżycowym za najlepszy dzień do siewów uznają 15 czerwca.

Czerwiec to czas intensywnej opieki nad pomidorami i paprykami. Wiele odmian wymaga przycinania, aby wydać większy plon. W przypadku pomidorów o ciągłym typie wzrostu musimy zdecydować o sposobie ich prowadzenia – na jeden czy na więcej pędów i odpowiednio usuwać tak zwane „wilki” czyli młode pędy wyrastające od łodygi głównej. Jeżeli mamy jeszcze wolne miejsce na grządkach, pamiętajmy, że obcięte pędy bardzo łatwo i szybko można ukorzenić. Warto też, z uwagi na wciąż malejącą liczebność zapylaczy, pomóc pomidorom i paprykom poprzez lekkie trącanie kwiatów. Spowoduje to osypywanie się pyłku na znamię słupka, skuteczniejsze zapylenie, a co za tym idzie większą ilość owoców. Niektórzy używają do tego celu elektrycznych szczoteczek do zębów, przykładając na chwilę wibrujące ramię szczoteczki do pędu kwiatowego. Jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś, to ostatni dzwonek, aby zapewnić odmianom tego wymagającym podpory. Szczególnie te wbijane w glebę w pobliżu rośliny, im wcześniej będą zainstalowane, tym mniej uszkodzą korzenie.

Jeżeli uprawiamy ziemniaki w wieżach lub w grubej ściółce, powinniśmy sprawdzić, czy nie należy jej uzupełnić. W wieżach dosypujemy ziemi i dokładamy ściółki, w uprawie gruntowej dokładamy ściółki tak, aby około 15 cm czubków łodyg znajdowało się nad powierzchnią.

Na grządkach strefy pierwszej, najbliżej domu, dbamy o to, aby nie rozprzestrzeniały nam się rośliny niechciane, czyli chwasty. W leśnym ogrodzie staramy się zadbać, aby rośliny okrywowe rozwijały się lepiej od traw, wolimy bowiem aby trawy nie konkurowały z płytko rosnącymi korzeniami drzew i krzewów owocowych.

Aby przedłużyć plonowanie niektórych ziół, na przykład bazylii, obcinamy zarówno pędy kwiatowe, jak i czubki łodyg. Dzięki temu zioła będą rozkrzewiać się na boki, a ich liście dłużej zachowają właściwy smak. Przedłużamy również plonowanie sałat, szczególnie odmian dębolistnych i lollo, z których zbieramy dolne liście, podczas gdy górne cały czas rosną. Dzięki tej metodzie możemy ze stosunkowo małej grządki zbierać listki sałaty nawet przez kilka tygodni. Aby sałata nie zaczęła szybko kwitnąć, warto taką grządkę umieszczać w cieniu.

Gdy zioła i warzywa jednoroczne zaczynają kwitnąć, a nie zamierzamy zbierać z nich nasion, możemy zacząć je usuwać i przeznaczać na kompost. Zaczynamy mieć generalnie obfitość materiału do kompostowania, skrzętnie więc z niej korzystajmy. Puste miejsca na grządkach wypełniamy dowolną rozsadą, ja zwykle w tym celu mam zapas sałat w wielodoniczkach. Jeżeli nie mamy absolutnie nic do posadzenia, wolne miejsce grubo ściółkujemy.  Staramy się usuwać wszystkie więdnące czy uszkodzone części roślin w warzywniku, pozwoli to znacząco zmniejszyć ryzyko wystąpienia chorób czy szkodników roślin.

Kompostując, warto zastosować metodę Berkeley, czyli kompostowania na gorąco.  Nie tylko umozliwia ona uzyskanie doskonałego kompostu szybko (niekiedy w niecałe 3 tygodnie) ale również neutralizuje nasiona chwastów oraz mikroorganizmy chorobotwórcze, dając w efekcie zdrowy i żyzny kompost. Warunkiem powodzenia tej metody jest utrzymywanie temperatury w pryzmie na poziomie 55-65 stopni Celsiusza. 

Skoro jesteśmy przy chorobach i szkodnikach – kontynuujemy opryski profilaktyczne, szczególnie pomidorów, ogórków oraz wszystkich dyniowatych. Zapewne ilu ogrodników, tyle sposobów na takie opryski, mój podstawowy oprysk jest bardzo prosty: jedna część mleka na trzy części wody. Opryskuję mniej więcej co dwa tygodnie, zawsze w środku dnia, przy słonecznej pogodzie. Oprysk taki znacząco zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób grzybowych i jest szczególnie istotny w uprawie pomidorów, ogórków i dyń.

W czerwcu powinniśmy zwracać uwagę na obecność szkodników, takich jak mszyce czy ślimaki. Wczesne ich wykrycie i reakcja pozwalają zmniejszyć problem zanim się rozwinie. Moją najskuteczniejszą strategią na mszyce jest sadzenie roślin, które one uwielbiają, na przykład nasturcji. Dzięki temu większość mszyc przebywa właśnie na nich, a nie na moich warzywach. Z bycia prześladowanym przez mszyce słynie bób – aby temu zapobiec obcinamy miękkie wierzchołki pędów, gdy już poniżej nich zawiążą się strąki. Mszyce lubią osiedlać się na tych właśnie miękkich fragmentach, gdy ich nie będzie, problem zniknie. Dobrze sprawdza się również ziemia okrzemkowa pozwalająca zwalczać siedliska mszyc punktowo lub oprysk z roztworu mydła naturalnego (1 łyżka takiego mydła w płynie na 1 litr wody).

Najskuteczniejszą strategią w walce ze ślimakami jest dla mnie zbieranie ich po zmroku, najlepiej z użyciem latarki świecącej światłem ultrafioletowym, w których ślimaki widać doskonale. Wczesne regularne zbieranie redukuje problem do minimum. Drugą skuteczną metodą jest zapewnienie kryjówek dla ślimaków, w których będą chciały spędzać dzień – odwrócone do góry dnem doniczki, stare deski czy kamienie to schronienia, z których ślimaki możemy wybrać w ciągu dnia i wynieść poza ogród. Popularne pułapki piwne działają na ślimaki, pod warunkiem że są odpowiednio umieszczone, oraz że piwo do nich nalane NIE JEST świeże. Odstraszająca rola skorupek od jajek jest mitem, skuteczne są natomiast instalacje z drutu miedzianego podłączonego do baterii 9V, ale wymagają dużo pracy i troski (w tym częstej kontroli stanu i wymiany baterii). Można też odciągać ślimaki do innych niż warzywa roślin, które one lubią, takimi są na przykład funkie (hosty).

Wiele osób stosuje opryski z gnojówek roślinnych jako środki na mszyce czy inne szkodniki lub choroby roślin, ja gnojówki traktuję wyłącznie jako nawóz doglebowy, gdyż w moim ogrodzie ich skuteczność jako środków ochrony roślin się nie potwierdza.

W początku czerwca warto zainstalować żółte pułapki lepowe wabiące szkodniki drzew owocowych. Zamiast kupnych pułapek można wypróbować takie własnej roboty – wykonane z żółtego plastikowego kubeczka posmarowanego wazeliną.

Intensywny wzrost roślin w czerwcu to doskonały czas na ich przycinanie. Dotyczy to szczególnie żywopłotów, oraz roślin wspomagających w leśnym ogrodzie. Drzewa i krzewy motylkowe tam rosnące wykorzystujemy w technice „chop and drop” , skracając pędy i od razu wykorzystując uzyskany dzięki temu materiał roślinny jako ściółkę. Najlepszy czas na te prace to początek miesiąca, szczególnie jeśli zapowiadane są opady.  Pozwoli to roślinom odbić po przycinaniu przed letnimi upałami, kiedy to ich główną rolą stanie się dawanie cienia młodym drzewkom i krzewom owocowym w leśnym ogrodzie. Przy okazji, możemy z części odciętych pędów pobrać sadzonki niezdrewniałe i dzięki temu przygotować sobie rośliny do kolejnych nasadzeń, całkowicie za darmo. W ukorzenianiu się takich sadzonek pomoże nam woda wierzbowa – zawiera ona bowiem hormony przyspieszające ukorzenianie. Wytwarzamy ją umieszczając młode, rozbite lekko młotkiem pędy wierzby w wiadrze z wodą deszczową na okres około dwóch tygodni. W takiej wodzie moczymy pędy tuż po ścięciu, przez kilka godzin, do posadzenia.

W zależności od pogody, regulujemy podlewanie ogrodu. Staramy się zawsze używać tylko tyle wody, ile jest niezbędne. Po majowych burzach powinniśmy mieć spory zapas wody deszczowej w zbiornikach i to właśnie ją powinniśmy w pierwszej kolejności wykorzystywać do podlewania.

Unikamy podlewania wieczorami, gdyż stymuluje to rozwój chorób grzybowych. Ideałem jest nawadnianie punktowe (kropelkowe, emitery doglebowe, węże pocące), a najgorszym wyborem jest lanie wody z góry na rośliny, z węża lub zraszaczy. Jeżeli automatyzujemy podlewanie, to najlepiej, aby zegar je uruchamiał na godzinę przed wschodem Słońca, co zapewni najlepsze wsiąkanie i wykorzystanie wody. Pamiętajmy, że im gleba bardziej piaszczysta, tym podlewamy częściej, ale mniej obficie, im bardziej gliniasta, postępujemy odwrotnie.

Podlewanie warto łączyć z nawożeniem – nasze gnojówki roślinne nastawione w maju są doskonałym dodatkiem do deszczówki, pamiętamy też, aby regularnie (w zależności od zużycia, ale najlepiej raz w miesiącu) nastawiać nowe. Nasz wermikompostownik, gdzie odpadki roślinne na nawóz przekształcają dżdżownice pracuje już pełną parą, warto więc zadbać o to, aby dżdżownice miały co jeść oraz wykorzystywać odciek z tej hodowli jako dodatek do wody, którą podlewamy ogródek. Jest to doskonały nawóz i źródło kwasów humusowych.

Zwykle druga połowa czerwca to czas, kiedy chcemy mieć ponownie wszystkie grządki wyściółkowane. Wiosną usuwamy ściółkę, aby gleba ogrzewała się szybciej i aby móc siać drobne nasiona, ale teraz nadchodzi czas, gdy ściółka jest niezbędna, aby zmniejszać parowanie i zabezpieczać glebę przed przegrzaniem. Różnice temperatur na powierzchni gleby ze ściółką i bez ściółki mogą wynosić nawet 30 stopni.

Pamiętajmy o uzupełnianiu wody w poidełkach dla ptaków i owadów. Najprostsze poidełko dla owadów to talerz wypełniony żwirem, z odrobiną wody. Sprawdzajmy też regularnie poziom wody w naszych małych akwenach – stawikach i oczkach wodnych, uzupełniajmy w miarę potrzeb. Idealnym rozwiązaniem jest przelew nadmiaru wody ze zbiornika z deszczówką do stawiku lub oczka, oraz przelew nadmiaru wody z oczka do ogrodu leśnego.

Jeżeli uprawiamy rośliny jadalne lub ozdobne w pojemnikach na balkonie lub tarasie, to oprócz podlewania powinniśmy zacząć zapewniać osłonę przed słońcem dla samego pojemnika. Temperatury do jakich potrafi się rozgrzać czarna donica na tarasie od strony południowej sięgać mogą kilkudziesięciu stopni od strony Słońca. Nie tylko zwiększa to parowanie, ale też może prowadzić do uwalniania się szkodliwych substancji z tworzywa sztucznego i dostawanie się ich do gleby.

Czerwiec to czas intensywnego gotowania na Słońcu, o którym pisałem już wielokrotnie. Kuchnie solarne, wykonane samodzielnie lub zakupione, pozwalają ugotować posiłek lub choćby wodę na herbatę w centrum podwórka czy ogrodu, nie zużywając przy tym prądu, gazu czy drewna. Generalnie nasze życie może się zacząć przenosić na zewnątrz – letnia kuchnia, ogrodowa altana zamiast salonu, prysznic z wodą nagrzewaną przez Słońce i odprowadzaną  pod nasadzenia, hamak w cieniu leśnego ogrodu czy spanie pod gwiazdami to tylko niektóre propozycje.

Aby móc cieszyć się niezmąconą magią długich czerwcowych wieczorów, warto obejść ogród w poszukiwaniu miejsc i przedmiotów, w których na dłuższy czas gromadzi się woda deszczowa. Pozostawione samym sobie wiadra, beczki, miednice, opony, słoiki, puszki po piwie czy nawet ubite zagłębienia w gliniastej glebie to doskonałe tereny rozrodcze komarów. Likwidacja takich miejsc (obok zakładania domków dla nietoperzy) jest podstawą kontroli ich populacji. Każde miejsce, w których chcemy mieć czystą wodę deszczową wolną od larw komarów powinno mieć albo siatkę uniemożliwiającą samicom komara dostęp do wody i złożenie jaj (zbiorniki na deszczówkę), lub odpowiednią faunę żywiącą się larwami komara - ryby, traszki, larwy ważek, nartniki (oczka wodne).

W Polsce najdłuższy dzień w roku, 21 czerwca, jest dłuższy od najkrótszego o nieco ponad 9 godzin. Jest to doskonały dzień do obserwacji nasłonecznienia w ogrodzie oraz kładących się na niego cieni, gdyż w tym dniu są one najkrótsze. Obserwacja ta pomaga nam w planowaniu ogrodu i przyszłych nasadzeń, dostarczając wiedzy o mikroklimatach, które możemy wykorzystać.

 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:

Mariusz

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Dziękuję!

permakultura ogród permakulturowy czerwiec

Zobacz również

Permakulturowa poprawa jakości gleby w ogrodzie
Meandry permakultury, czyli jak łatwo zabłądzić.
Kuchnia Permakulturowa: Odcinek 1 - prewencyjny oprysk pomidora

Komentarze (2)

Trwa ładowanie...