Permakulturowa poprawa jakości gleby w ogrodzie

Obrazek posta

Dobrej jakości gleba w ogrodzie to podstawa uprawy zdrowej żywności i obfitych plonów.  Gleba taka, to również podstawa Trwałej Kultury, pozwalającej ludziom wyżywić się w sposób zrównoważony – wydajny energetycznie i przyjazny dla środowiska. 

Zdecydowana większość ogrodników skupia się na tym, co widać ponad ziemią, na wzroście roślin lub problemach z nim związanych. Niezwykle istotne dla zdrowia roślin i spożywających je ludzi procesy zachodzą jednak niżej, w glebie, i niejednokrotnie są przez ogrodników bagatelizowane lub niedostrzegane.

Dla dobrego ogrodnika permakulturowego gleba jest oczkiem w głowie. Gdy jej co roku przybywa, oznacza to, że robisz to dobrze. Poprawa jakości gleby wraz z produkcją nadmiaru materii organicznej przeznaczanej na kompost to jedne z pierwszych i najważniejszych zadań jakie powinien sobie stawiać permakulturowy ogrodnik.

Zanim jednak porozmawiamy o tym, jak jakość gleby poprawić, zdefiniujmy do czego dążymy.

Kiedy gleba jest dobra?

Dobra gleba to gleba żywa. Taka, w której organizmy glebowe żyją we względnej harmonii, są w niej liczne i bioróżnorodne. Dobrą glebę zamieszkują bakterie, grzyby, pierwotniaki, nicienie, glony, stawonogi, dżdżownice i wiele innych stworzeń.

Organizmy zamieszkujące w glebie uczestniczą w niezliczonych procesach – rozkładają materię organiczną, pobierają minerały z gleby, wiążą azot z powietrza, napowietrzają glebę, wytwarzają substancje odżywcze wykorzystywane przez rośliny, wspomagają tworzenie struktury gruzełkowatej gleby a nawet pośredniczą w procesach komunikowania się roślin.

Organizmy glebowe nie są w stanie funkcjonować bez materii organicznej w glebie, stanowiącej pokarm wielu z nich. W efekcie, powstają rozmaite produkty, a szczególnie ważnym składnikiem jest tak zwany humus. Humus umożliwia dłuższe zatrzymywanie wody w glebie bez jej jednoczesnego zalegania. Humus wraz z wydzielinami bakterii glebowych pomaga tworzyć tak zwane agregaty, nadające glebie gruzełkowatą strukturę. Dzięki niej w głąb gleby mogą wnikać woda i powietrze. Materia organiczna zwykle stanowi od 5 do kilkunastu procent składu gleby ogrodowej.

Odczyn gleby jest niezwykle istotny nie tylko dla rosnących w niej roślin i żyjących w niej zwierząt, ale także dla bezpieczeństwa produkowanej żywności. W glebach o odczynie zbliżonym do obojętnego, wiele substancji szkodliwych, takich jak na przykład metale ciężkie, wiązanych jest do postaci nierozpuszczalnych soli w związkach organicznych, dzięki czemu nie mogą szkodzić roślinom i osobom, które je spożywają.

Minerały zawarte w glebie decydują o jej żyzności oraz o wartości odżywczej uprawianych roślin. W rolnictwie przemysłowym analizuje się zawartość makro i mikroelementów przyswajalnych dla roślin i w obliczu ewentualnych braków koryguje się je za pomocą nawozów sztucznych. W permakulturze zwykle uznajemy, że gleba zawiera znacznie więcej minerałów (zwykle zdecydowanie więcej niż rośliny potrzebują) ale w formie nieprzyswajalnej. W dobrej glebie mikroorganizmy glebowe są tym elementem, który udostępnia te minerały roślinom.

Woda jest czynnikiem, bez którego życie nie może istnieć, dlatego też dobra gleba musi mieć zdolność utrzymywania relatywnie dużych ilości wody przez okresy pomiędzy opadami. Humus potrafi zatrzymać wodę w glebie w ilości do 90% swojej masy, a materia organiczna średnio 30% swojej masy. Dobra gleba składa się w około 25% z wody.

Struktura i tekstura gleby mają wielki wpływ na magazynowanie wody. Im lepsza struktura gruzełkowata, tym więcej wody znajdziemy w glebie. Gleby piaszczyste, których cząstki piasku są dużych rozmiarów, pozwalają wodzie wsiąkać bardzo szybko, gleby takie szybko więc schną, ale i szybko nagrzewają się wiosną. Gleby gliniaste z kolei, zbudowane z mikroskopijnych cząstek gliny, bardzo długo utrzymują wodę, ale ogrzewają się wiosną wolniej i bardzo często bywają podmokłe, co powoduje w nich warunki beztlenowe.

Tlen, a ściślej powietrze, jest w glebie również niezbędne po to, aby organizmy glebowe i korzenie rośli mogły oddychać. Zwykle powietrze stanowi 25% objętości dobrej gleby. Gleby dobrze napowietrzone to gleby pulchne, z doskonałą strukturą gruzełkowatą i nienadmiernie wilgotne. Nadmiar powietrza w glebie, spowodowany na przykład orką czy przekopaniem sprawia, że materia organiczna utleniana jest szybciej, przez co jej poziom maleje. Nadmiar tlenu zabija też liczne organizmy beztlenowe żyjące w glebie, przez co maleje w niej bioróżnorodność.

Podsumowując, dobra gleba to taka, która ma właściwą strukturę, wilgotność, napowietrzenie, odczyn, zawartość materii organicznej i minerałów, oraz w której żyje bioróżnorodna mikroflora i mikrofauna glebowa.

Kiedy gleba wymaga interwencji?

Zła gleba to zwykle gleba martwa i pozbawiona składników odżywczych. Brak materii organicznej, mikroorganizmów i wody (lub niekiedy jej nadmiar) to najbardziej dokuczliwe dla ogrodnika sytuacje.

Przystępując do oceny naszej gleby powinniśmy poznać jej strukturę (domowym sposobem jest tak zwany test słoikowy) oraz zmierzyć jej odczyn. 

Test przeprowadzamy w litrowym słoiku, który napełniamy do około 1/3 wysokości próbką naszej gleby. Dolewamy do słoika wody, niemal do pełna. Zakręcamy słoik I bardzo energicznie nim potrząsamy przez kilka minut, aż wszystkie cząstki gleby zostaną rozbite. Odstawiamy słoik w miejsce, gdzie będzie mógł stać nawet kilka dni bez przenoszenia. Natychmiast, gdy go postawimy, najcięższe cząstki zaczną osiadać na dnie – jest to zwykle piasek. Utworzy on warstwę na dnie słoika. W przeciągu następnych minut i godzin powstawać będą następne warstwy osadów, przy czym im wyżej, tym zbudowane z drobniejszych cząstek. Najwyższą warstwę osadu utworzą najdrobniejsze cząstki gliny. Może to zająć od kilku godzin do nawet kilku dni. Na powierzchni słoika natomiast unosić się będzie materia organiczna. Mierząc grubość poszczególnych warstw możemy określić ich udział w naszej glebie i zaklasyfikować ją do określonego typu – piaszczysta, ilasta, gliniasta, itp.

Test słoikowy może wskazać, że nasza gleba jest ekstremalnie piaszczysta lub ekstremalnie gliniasta, co wymagać będzie interwencji. Test ten może również ujawnić, że w naszej glebie jest bardzo mało substancji organicznej, a przez to życie glebowe niemal nie istnieje. Warto się o tym upewnić przekopując fragment gleby w poszukiwaniu choćby dżdżownic. Jeżeli ich jest mało lub ich nie znajdujemy, musimy interweniować.

Test pH może ujawnić, że nasza gleba jest zbyt kwaśna lub zbyt zasadowa, będziemy więc musieli skorygować jej odczyn do bliskiego obojętnemu (poza nielicznymi przypadkami uprawy roślin lubiących inny odczyn, np. kwaśny dla borówki amerykańskiej).

Obserwacja gleby pozwala nam dostrzec wiele problemów – gleba podmokła, gleba wysychająca, pękająca, twarda, lotna do tego stopnia, że unosi ją wiatr, to wszystko objawy świadczące o tym, że stan naszej gleby jest zły i musimy go poprawić.

Gleba w nowym ogrodzie

Pomimo wszystkich opisanych powyżej problemów, zakładanie nowego ogrodu permakulturowego jest dosyć proste, w zdecydowanej większości przypadków jakie możemy napotkać. Pamiętajmy, że materia organiczna, woda i życie glebowe potrafią rozwiązać nam wiele problemów.

Proces przygotowania grządek najlepiej rozpocząć na jesieni, ale w zasadzie możliwe jest zrealizowanie go w każdej ciepłej porze roku, gdy gleba nie jest zamarznięta. Zaczynamy od wyznaczenia obszaru grządek i skoszenia porastającej go roślinności, o ile istnieje. Roślin nie usuwamy, pozostawiamy na miejscu. Przykrywamy cienką warstwą obornika i obficie zlewamy wodą. Przykrywamy mokrymi kartonami i nakładamy na nie kolejne warstwy – liści, kompostu, obornika, odpadów kuchennych, kończąc na warstwie kompostu i wreszcie ściółki, na przykład słomianej. Grządka taka przygotowana jesienią jest gotowa do uprawy na wiosnę, jeżeli jednak sporządziliśmy ją wiosną, możemy w niej sadzić rośliny z rozsady (a nie z nasion), w dołki zaprawione kompostem.

Gleba w istniejącym ogrodzie.

Poprawa jakości gleby w istniejącym ogrodzie z reguły sprowadza się do trzech głównych zadań. Pierwsze z nich to usunięcie chwastów, drugie to dodanie dużej ilości materii organicznej, trzecie to ściółkowanie. Zastosowanie tych trzech zabiegów sprawia, że w naszej glebie następuje gwałtowny rozwój mikroorganizmów glebowych, które z czasem wykonają za nas pracę - mając pokarm, wodę i schronienie, pojawią się w naszych grządkach, nawet, gdy do tej pory ich tu nie było. Podejście takie wymaga jednak czasu, a co za tym idzie, cierpliwości, na którą nie wszystkich stać.

Jeżeli więc mamy problem z glebą gliniastą, musimy mieć w pamięci wielkość jej cząsteczek. Z powodu, że są tak drobne, upakowują się szczelnie, nie pozostawiając niemal przestrzeni między sobą. Skutkuje to tym, że zatrzymują wodę, a gdy glina jest mokra, nie można praktycznie nic w niej uprawiać, z uwagi na brak powietrza w glebie.

Gleba gliniasta jak już wspomniałem wolniej wiosną się nagrzewa, oraz wolniej obsycha, a gdy już obeschnie to twardnieje, zbryla się, a latem potrafi pękać w piękne wielokątne wzory doprowadzające ogrodników i rolników do rozpaczy. Gleby gliniaste są zwykle ubogie w dwa składniki – materię organiczną i życie glebowe, są za to zwykle bardzo bogate w składniki mineralne.

Nie będzie to już chyba dla nikogo niespodzianką, gdy napiszę, że jakość gleb gliniastych najłatwiej poprawić poprzez dodanie materii organicznej. W pierwszym roku (najlepiej wczesną jesienią, przed deszczami) warto glebę pokryć warstwą 5-10 cm materii organicznej (obornik, kompost) i wymieszać z kilkoma centymetrami wierzchniej warstwy gleby. W kolejnych latach należy dodawać co najmniej 3 cm materii organicznej (najlepiej kompostu) rocznie. Regułą numer jeden na glebach gliniastych jest unikanie ubijania grządek poprzez chodzenie po nich oraz minimalizacja przekopywania, przez które glina tylko się zbryla. W ekstremalnych sytuacjach można się zdecydować na grządki wyniesione, które poprawią osuszanie gleby i zapobiegną jej ubijaniu.

Gleba ilasta jest z reguły zbita I posiada cząsteczki o rozmiarach pośrednich między gliną a piaskiem. Trudno się osusza, ale jest bardzo żyzna dzięki wysokiej zawartości minerałów. Jakość gleb ilastych poprawiamy dodając co najmniej 3 cm kompostu co roku, w pierwszym roku mieszając go z wierzchnią warstwą gleby, a w kolejnych latach albo traktując jak ściółkę, albo mieszając z glebą. Podobnie jak w przypadku gliny, warto rozważyć użycie grządek wyniesionych o ile mamy problem z nadmiarem wody oraz przestrzegać reguły nie chodzenia po grządkach.

Gleba piaszczysta zbudowana jest z cząsteczek o wielkich rozmiarach w porównaniu z iłami, a szczególnie z gliną. W rezultacie, szybko wysycha, szybko traci żyzność, bo woda wypłukuje z niej minerały. Ponieważ powietrze wnika przez pory głęboko w glebę, materia organiczna rozkłada się w tych glebach najszybciej. Powoduje to dodatkowe problemy z utrzymaniem w glebie wilgoci.  Gleba piaszczysta przyjmie niemal każdą ilość materii organicznej, ale zwykle w pierwszym roku stosuje się warstwę około 10 cm obornika lub kompostu mieszanego z wierzchnią warstwą gleby oraz coroczny dodatek minimum 5 cm kompostu. Ściółkuje się glebę piaszczystą bardzo intensywnie, wszystkim co dostępne – najczęściej sianem, słomą, liśćmi lub zrębkami. Dobre rezultaty przynosi też wysiew roślin na nawóz zielony, a w ekstremalnych przypadkach warto rozważyć konstrukcję grządek zagłębionych, pozwalających łatwiej utrzymać w glebie wodę.

Mieszanie gleb

Czy mając glebę ekstremalnie piaszczystą zyskamy coś dodając do niej gliny? Czy mając glebę gliniastą zyskamy coś dodając do niej piasku? To zależy – czasami może to pomóc, ale czasami może zmienić naszą glebę w przysłowiowy beton. 
Najbezpieczniejszą metodą jest pokrycie gleby piaszczystej czterocentymetrową warstwą gliny lub gleby gliniastej czterocentymetrową warstwą piasku, i posadzenie gatunków pionierskich, które dostarczą materii organicznej i rosnąc zainicjują proces mieszania się warstw gleb.


Mały dodatek bentonitu (gliny o bardzo drobnych cząstkach) ułatwia tworzenie żelów i koloidów na glebach piaszczystych, co ułatwia powstawanie struktury gruzełkowatej. Stosujemy dosłownie garść na metr kwadratowy. W przypadku zbitych gleb gliniastych, aby je rozluźnić, możemy zastosować gips – dwie trzy garści na metr kwadratowy.

Nawozy zielone

Nawozy zielone, wspomniane powyżej w odniesieniu do gleb piaszczystych, mają zastosowanie praktycznie na wszystkich glebach. Ich uniwersalne zadania to wzbogacanie gleby w materię organiczną, ograniczenie wzrostu chwastów oraz zapobieganie erozji gleb. Ponadto, cały szereg roślin motylkowych sianych na zielony nawóz wiąże azot z powietrza i wzbogaca glebę w niebagatelne ilości tego makroelementu, idące nawet w setki kilogramów na hektar.

Niektóre rośliny siane na zielony nawóz, o korzeniu palowym, potrafią doskonale rozbijać twarde warstwy gleby, co jest szczególnie przydatne na glebach gliniastych. Dobrym nawykiem ogrodnika jest wysiewanie zielonych nawozów na każdy fragment ogrodu, który jest aktualnie niewykorzystany.

Ściółkowanie

 

Ściółkowanie jest jednym z najistotniejszych zabiegów w ogrodnictwie permakulturowym. Twierdzimy, że w naturze gleba bez ściółki lub roślinności nie występuje niemal nigdy. Ściółka pozwala ograniczyć ilość wody zużywanej do podlewania o nawet 90%, zmniejsza ryzyko erozji gleby, stanowi schronienie i pokarm dla mikroflory glebowej oraz tworzy korzystne dla roślin mikroklimaty. Dzięki ściółce materia organiczna trafia do gleby nieomal samoczynnie, dzięki aktywności między innymi dżdżownic. Należy uczciwie wspomnieć, że w pewnych sytuacjach ściółka może pogorszyć problemy jakie mamy ze ślimakami.

Rekomendowana warstwa ściółki dla ogrodu warzywnego to zwykle 10-15 cm, pozwala to znacząco ograniczyć parowanie wody i rozwój chwastów. Im lżejszy materiał (na przykład siano), tym warstwa powinna być grubsza, i oczywiście uzupełniana w miarę zużycia.

 

pH

Zdecydowana większość warzyw najlepiej rośnie na glebach o odczynie od 6,5 do 6,8 i taki właśnie odczyn powinniśmy utrzymywać na naszych grządkach. Rośliny preferują taki odczyn, gdyż wtedy zdecydowana większość składników mineralnych potrzebnych roślinom jest rozpuszczalna w wodzie i może być przez nie pobierana. Gdy odczyn w glebie staje się bardziej kwaśny lub bardziej zasadowy, cenne składniki mineralne przestają być dostępne dla roślin, a rozpuszczalne zaczynają być składniki szkodliwe. Glin na przykład, staje się rozpuszczalny, gdy gleba staje się bardzo kwaśna.

Odczyn gleby należy zmieniać stopniowo i ostrożnie, mając w pamięci buforowość gleby. Dodanie środka zakwaszającego lub odkwaszającego nie działa natychmiastowo i przedawkowanie może sprawić, że po pewnym czasie gleba nabędzie odczynu skrajnie nieodpowiedniego.

Gdy pH gleby spada poniżej 6,5 może być ona zbyt kwaśna dla większości roślin. Korygujemy to dodając do gleby preparaty na bazie wapnia.

Istnieją najróżniejsze preparaty do tego celu – wapno palone (tlenek wapnia – tylko na gleby ciężkie), kreda (węglan wapnia) czy mój ulubiony dolomit, działający łagodnie i zawierający dodatkowo sporo magnezu. Preparaty te najlepiej podawać jesienią, gdyż zmiana pH może trwać nawet wiele miesięcy.

Szybkim sposobem zmiany pH jest zastosowanie popiołu drzewnego, zawierającego potas jako element odkwaszający, oraz sporo mikroelementów. Łatwo jednakże z popiołem przesadzić i z problemu ze zbyt niskim pH stworzyć problem odwrotny – ze zbyt wysokim.

Dawkowanie preparatów odkwaszających jest bardzo zróżnicowane, generalnie na glebach gliniastych dawki są przeciętnie dwukrotnie wyższe niż na glebach piaszczystych. Na odkwaszenie 10 metrów kwadratowych o jeden stopień pH należy średnio zużyć od 1 do 2.5 kg dolomitu.

Gleby o odczynie zbyt zasadowym są w Polsce relatywnie rzadkie i są to głównie gleby węglanowe. Odczyn takich gleb zmniejszamy do obojętnego stosując związki siarki lub dodając do gleby materię organiczną o odczynie kwaśnym – igły sosnowe, liście dębu, trociny lub torf nieodkwaszony. Podobnie jak w przypadku gleb kwaśnych dawki preparatów są zdecydowanie mniejsze dla gleb piaszczystych niż dla gliniastych. Aby zmniejszyć zasadowość gleby o 1 punkt pH, należy zastosować od 0,5 do 1 kg starki na 10 m2 grządki.

Co dalej?

Pamiętaj, że dobra gleba nie jest nam dana raz na zawsze. Gdy zbieramy plony z ogrodu, zabieramy wraz z nimi składniki odżywcze z gleby – konieczne jest więc ich uzupełnienie. Przyjmuje się, że coroczne pokrycie grządek jesienią warstwą domowej produkcji kompostu o grubości co najmniej 5 cm rozwiązuje ten problem.

Miej w pamięci, że najskuteczniejsza jest dywersyfikacja strategii: im więcej źródeł żyzności, tym lepiej. Wykorzystanie roślin wodnych, ścinków z trawnika, zwierząt, odpadów jako źródeł materiałów do kompostowania sprawia, że ryzyko deficytów makro i mikroelementów spada niemal do zera.

Organizmy glebowe, kluczowe dla dobrego stanu gleby, funkcjonują najlepiej, gdy współpracują z korzeniami żywych roślin. Staraj się więc, aby przez cały sezon coś na Twoich grządkach rosło, a usuwając rośliny odcinaj i usuwaj części nadziemne, pozostawiając w glebie korzenie wszędzie tam, gdzie tylko jest to możliwe.

Życie w glebie zabija: chemia rolna (nawozy sztuczne i biocydy), orka, narażenie na warunki atmosferyczne, ubijanie i brak materii organicznej – dbamy więc o to, aby te zjawiska nie miały miejsca w naszym ogrodzie.

Pamiętaj, że poprawa gleby to proces biologiczny, następujący stopniowo. Stała, coroczna, planowa praca polegająca głównie na dbałości o zawartość materii organicznej w glebie i ściółkowanie skutkuje stałą poprawą jakości gleby oraz wzrostem jakości plonów.

 

Artykuł powstał dzięki wsparciu udzielonemu za pośrednictwem witryny https://patronite.pl/Permisie

Patroni Artykułu:

Mariusz

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Patron Anonimowy

Dziękuję!

gleba ogród permakulturowy

Zobacz również

Permakultura odpadów
Fukuoka z przymrużeniem oka
Żywot i misja nauczyciela permakultury

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...