DZIENNIKI EUROWIZYJNE: OSLO (I).

Obrazek posta

"(...) Przyleciałem w marcu do Warszawy i w weekend miałem nawet organizować swojej przyjaciółce imieniny, a tu przychodzi e-mail czy mogę jechać do Oslo. Zamiast radości, we mnie jak w suchą strzechę jakby piorun strzelił - posrałem się na stojąco. Przecież mam weekend zaplanowany, imprezka, a tu nagle do Oslo mam lecieć? W tym oszatanieniu odpisałem, że nie. Bo ja działam tak, że jestem wybitnie zorganizowany, jestem control freakiem i jak coś nie idzie po mojej myśli albo nagle rozregulowuje mój tryb istnienia to momentalnie dziczeję (...)".

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się
Bartek Fetysz Dzienniki Eurowizyjne Justyna Steczkowska Eurowizja Oslo

Zobacz również

NEWSLETTER NO. 34
NIE JESTEM ZŁY NA POLSKĘ.
NIE UMIEM.