Filmu nie będzie z tego, ale bursztyn jest tak zjawiskowy, że w pełni zasługuje na jakąś pamiątkę. Więc post musi wystarczyć tym bardziej, że bursztynek już ma nowego właściciela więc te kilka zdjęć i opis który zrobiłem do nich to wszystko co mi pozostało:
"...OK. Bursztyn wreszcie wyszlifowany :) Wyszło 16,67gr i uważam, że jest super. Trochę to trwało ale absolutnie zasłużył na to żeby się nim zająć z najwyższą uwagą. Z tego też powodu dopiero dzisiaj podsyłam zdjęcia, bo też dopiero poprzedniej nocy byłem w stanie je zrobić najlepiej jak mogłem.
Jak widać jest to pięknie zachowany sopel w kształcie kła. Dzięki temu, że przylegał pierwotnie do jakiejś grubszej gałęzi jedną stronę ma płaską na tyle, że spokojnie może być formą stojącą. Zresztą tej strony nie szlifowałem bo zależało mi żeby te ślady przeszłości zachować. Bardzo dobrze widać na niej jak warstwami ta żywica napływała. Zostały tam również ślady po drobnych gałązkach, na których zapewne ta forma naciekowa pierwotnie zaczęła się tworzyć. Na tylnej ściance (w jedynym fragmencie nie przeszlifowanym) zachował się jeszcze kawałek drewna, bądź kory z tego drzewa - matki.
Natomiast wnętrze jest przebogate. I w pasma biało - mlecznego bursztynu delikatnie snujące się jak dym, i w pasma bąbelków układających się równie pięknie. W cały zestaw pseudoinkluzji takich jak rybie łuski (jedna nawet opalizuje tęczowo) i spłaszczone ale nie do końca zlepione ze sobą warstwy żywicy mieniące się brokatem. No i wreszcie w cały zestaw "czworonogich mieszkańców". A wszystko to razem powoduje, że forma jest bardzo atrakcyjna wizualnie, wyjątkowo przestrzenna i super malownicza. Co mam nadzieję udało mi się choć trochę oddać na załączonych zdjęciach...
...No więc co tam w środku czeka? Oczywiście wspominana przeze mnie wcześniej pszczoła
...Być może osa?
...Nie do końca jestem w stanie to rozpoznać, bo cały owad jest pokryty delikatną mleczną mgiełką co jest bardzo charakterystyczne w takich przypadkach. Natomiast pomimo mgiełki bardzo dobrze widoczne są i czułki na główce i odwłok.
Zaraz pod pszczółką znajduje się wspomniana przeze mnie wcześniej ta tęczowo opalizująca rybia łuska...
...która sama w sobie nie jest prawdziwą inkluzją. Tego typu struktury tworzą się ze spłaszczonych / sprasowanych bąbli powietrza, bądź jakichś innych gazów, w których sama powierzchnia żywicy wewnątrz bąbla zdążyła już zaschnąć na tyle, że do pełnego procesu zespolenia się tych powierzchni, po wydostaniu się gazów już nie doszło. I dziś mamy taką śliczną, mieniącą się tęczowo "rybią łuskę". Natomiast zwracam na nią uwagę z innego powodu...
...ciężko to być może wypatrzeć na zdjęciu, ale cała ta struktura utworzyła się wokół jakichś jajeczek. Owada jakiego konkretnie gatunku to nie mam pojęcia. Być może podpowiedzią jest tutaj następna inkluzja znajdująca się troszkę niżej...
...zdecydowanie jest to jakiś mały, złoty owad. Być może mszyca, być może pchła. Znów nie jestem w stanie rozpoznać, ale tak jak wcześniej pisałem nie jestem specjalistą od inkluzji ani paleoentomologiem, żeby sypać z rękawa łacińskimi nazwami ;) Więc musi nam na chwilę obecną wystarczyć tyle.
Kawałek od tej mszycy znajduje się jeszcze mała biała kulka (już nie fotografowałem jej osobno, bo posiadanym przeze mnie sprzętem nie ma to sensu) która zdecydowanie jest jakąś formą larwalną, otoczoną podobnie jak pszczółka lekką mgiełką.
I teraz proszę sobie wyobrazić, że to dopiero początek, bo jak przeniesiemy się w dolną część sopla, to zaraz obok tej brokatowo mieniącej się struktury...
...która jest pozostałością po jednej z małych gałązek, znajduje się pająk (na zdjęciach oznaczony strzałką z numerem 1)...
...Również częściowo pokryty mgiełką. Natomiast przezroczystość żywicy w okół pozwala zaobserwować, że wokół odnóży tego pająka są zaplątane również fragmenty jego sieci...
...a tego typu inkluzje są już super rzadkie...
...sieć pajęcza to na tyle delikatna rzecz, że na ogół w bursztynach się nie zachowuje.
Ale i to jeszcze nie koniec, bo kawałek dalej mamy konkretne pobojowisko (strzałki 2, 3 i 4), którego "sprawcą" zapewne jest ów pająk...
...a składające się ze szczątków dwóch muszek owocówek i albo mrówki albo jakiejś podobnej wielkościowo osówkowatej istoty. Najprawdopodobniej również jest to część sieci pajęczej zniszczonej przez zalewającą ją żywicę.
A już zupełnie na dodatek, jeszcze jedna muszka owocówka...
...przylega do krawędzi bocznej w niedalekiej okolicy od całego tego zajścia. Niestety znajdowała się na tyle blisko powierzchni, że podczas zdzierania kory zostały jej starte również skrzydełka. Więc okaz niekompletny.
No i na szybko, pod takim powiększeniem to chyba wszystko co udało mi się dojrzeć. Inkluzji roślinnych, których też jest sporo nawet nie wymieniam, bo nie wypatrzyłem niczego wyjątkowego. Może poza pyłkiem dębu, który jest charakterystycznym "znakiem rozpoznawczym", że mamy do czynienia z prawdziwym bursztynem "bałtyckim" z odpowiedniej epoki i odpowiedniego miejsca :)
Także okaz naprawdę wyjątkowy. I ze względu na samą jego urodę, jak i na zestaw inkluzji znajdujących się wewnątrz..."
I w ogóle nie rozstawałbym się z nim, gdyby nie fakt, że mam już bursztyn o jeszcze większej ilości inkluzji:
Dzięki czemu nowy właściciel (którego przy okazji pozdrawiam serdecznie) też może cieszyć oczy zjawiskową "ślicznością" w zaciszu swego domowego gabinetu :)
Trwa ładowanie...