"Stado. Dziennik"

Obrazek posta

14.11.2025 (niedziela) 

 

Wciąż zaskakuje mnie to, jak wiele znaczy dla nas ogólny dobrostan naszych dzieci. Ta myśl, w swojej istocie, dość banalna - przestaje zawstydzać banalnością - a fakt przyglądania się z bliska temu jak nasze dziecko promienieje w chwale zadowolenia, kiedy napełnia go spokojem obecność ważnych dla niego ludzi daje mi poczucie chwilowej ulgi i uwalnia od nieustannych zmartwień, które wiążą się z posiadaniem potomstwa. Innymi słowy, cieszę się i wzrusza mnie to, że mój syn miał udane urodziny i że byli przy nim, ci których chciał mieć przy sobie. Poza tym, że w piątkowy wieczór zostaję zatrzymany w kadrze radaru w związku z niewielkim przekroczeniem dozwolonej prędkości, nocna wycieczka po syna na jego pierwszą “domówkę” zostawia we mnie miłe wspomnienie. Podobnie deszczowa i wyjątkowo zimna sobota, w świetle wielu godzin spędzonych że stadem wydaje się jasnym punktem na mapie mijającego tygodnia.

Kończę Kinga. Czytam Zalewskiego, u którego piękny fragment z “Myśli” Blaise’a Pascala: “Człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą (...) Ale gdyby nawet wszechświat go zmiażdżył, człowiek byłby i tak czymś szlachetniejszym niż to co go zabija, ponieważ wie, że umiera, i zna przewagę, którą wszechświat ma nad nim. Wszechświat nie wie nic o tym.” Poza oczywistą lirycznością cytatu jest w nim również przejmujący potencjał mocy. Świadomość triumfuje nad fałszywą w gruncie rzeczy, sztucznie wykreowaną potrzebą “życia szczęśliwego”, które ostatecznie i tak ponosi klęskę wobec śmierci, która nie mieści się w ramach tego, co przesądza o współczesnym pojmowaniu sensu - szczęście jako forma spełnienia. Szczęście jako synonim życia, które można uznać za udane. Wreszcie szczęście jako wypchnięcie poza nawias wszelkiego nie-szczęścia, co oczywiście jako projekt trąci fałszem już na poziomie założenia. “Na szczęście” jest nadzieja, która ma w sobie przestrzeń na wszelką dolę i niedolę, która sięga dalej. Będę donosił na bieżąco o tym, czego nowego doświadczam w trakcie tego eksperymentu. 

"(...) mieć nadzieję znaczy uznać, że wszystko jest możliwe łącznie z najgorszym, ale również, że nic nie jest definitywnie przegrane (...)” - napisze Paul Ricoeur ("Cierpienie nie jest bólem), a ja przeczytam te słowa w roku 2025 z odrobinę większą skłonnością ku temu, aby znaleźć w sobie miejsce na to, żeby uwierzyć. Bez wiary ta koncepcja nie radzi sobie “mechanicznie “. Bez wiary i jak chce Marcel - również bez niezbędnej w tym wypadku, miłości. Czy potrafię zdobyć się jednocześnie ja pierwsze i na drugie?

Wracam do Dziennika Andrzejewskiego. Czekają: Camus “Notatniki”, Kingsnorth “Ostatni bogowie”, Harstad “Max, Misha i ofensywa Tet” i Bogdan Frymorgen, któremu obiecałem przeczytać jego “Żywychupadanie” i nie potrafię zabrać się do tego, co mnie martwi. Tym bardziej, że jeszcze wiele innych tytułów domaga się lektury, a ja chciałbym wreszcie zapanować nad własnym czasem i pozbyć się przeświadczenia, że coś muszę, bo przecież nie muszę ani trochę czytać żadnej z wymienionych książek, a zamiast tego mogę pogrążyć się w kolejnej meandrycznej fikcji Stephena Kinga. Zerka na mnie bowiem z parapetu okna “Worek kości” i zdaje się  szeptać mi do ucha: “Przestań udawać, że mnie nie chcesz. Porzuć ambicje i zanurz się po szyję w opowieści, której jedynym zadaniem jest sprawić, abyś zapomniał o wszystkim poza tym z czym ta opowieść do ciebie przychodzi. Odpocznij Marcinku. Cieszę się życiem i zostań panem własnych przyjemności. Bo jeśli sam sobie nie potrafisz udzielić urlopu od lekturowych imperatywów, to biada ci, Kochany. Przepadniesz bez wieści w otchłani nudy, którą sam na siebie sprowadzisz. Zaprawdę powiadam ci: Nic nie musisz.” Takie głosy mam w głowie i progu nadchodzącego tygodnia, po niemal nieprzespanej sobotniej nocy i przed nocą niedzielną, która zawsze jest smutną wigilią poniedziałku. Jest - ale być nie musi - a ja postanowiłem, że nie będzie. I proszę bardzo - oto nie jest. 



 

Zobacz również

"Stado. Dziennik"
"Stado. Dziennik"
"Stado. Dziennik"

Komentarze (0)

Trwa ładowanie...