Pamiętacie film o Maradonie? Zanim pomyślisz: „czy to jest najbardziej absurdalne pytanie, jakie przeczytałem na Patronajcie?”… Masz do wyboru: bądź dobrodziejem od razu albo poczytaj do końca. Zaraz będą odpowiedzi.
Wiesz, każdy ma jakiś tam swój świat. Łomża czy Nakło. Miasto stołeczne Warszawa. Kraków, do Krakowa zawsze z szaconkiem. Danzig, pardon Gdańsk. Polska to taki piękny konstrukt. I jesteśmy my. Ci najgorsi.
Przyznaj no, kierowniku, ile razy powtarzałeś sobie: „Co ten Śląsk zaś?”. Węgiel kopią. Za Niemcem tęsknią. Oddychają jakąś pradawną mieszanką metali rzadkich. Hello. Pamiętasz film o Maradonie? Jak grał w Napoli? I do syfiastego Neapolu przyjeżdżali piękni, świeżo wykąpani kibice z Turynu i Mediolanu. Same ikony modowe. Krzyczeli oni do neapolitańczyków, że brudasy, że choroby, że tego. Sam rozumiesz, jak jest. Zwłaszcza jeśli przypadkiem jesteś ze Śląska. Zakamuflowana opcja niemiecka. Awanturnicy z kilofami, co czysto po polsku nie potrafią gadać.
Jeśli już wzięliśmy cię na współczucie i potraktowałeś dyszkę jako cło klimatyczne, trudno. Zostań z nami, jeszcze nie koniec. Po pierwsze, wszystkie te straszne rzeczy, które o nas opowiadają bardzo nas… nie bolą. Wiesz, ludzie są dziwni: jedni nad życie wielbią Tuska, inni mówią, że Bóg zesłał nam Kaczyńskiego. Jeszcze inni ekscytują się opowieściami, jak królowi Karolowi prasują na dworze sznurówki. Albo jak mec. Kaszewiak wjeżdża w patologię w „Sprawie dla reportera”. Spoko. Może faktycznie jest tego wszystkiego za dużo, ale, no cóż… W markecie też nie kupujesz wszystkiego, co podpowiada ci gazetka, prawda?
Słuchaj uważnie. Wyobraź sobie nawet, że czyta ci to Morgan Freeman.
Dlaczego warto wspierać ŚLĄZAG.PL?
- Bo ŚLĄZAG jest najlepszym portalem regionalnym na Górnym Śląsku (i w Zagłębiu). Niektórzy mówią, że jest jedynym portalem regionalnym na Górnym Śląsku (i w Zagłębiu), ale, choć jedno nie wyklucza drugiego, wolimy to pierwsze. Powiemy ci nawet więcej: jesteśmy chyba jedynym na wskroś regionalnym portalem w Polsce, który nie wali ściemy i nie sprzedaje ci na boku wróżb wróżki Estery, „zobaczania jak mieszka Cichopek” albo doniesień, „czy Robert Lewandowski już zjadł śniadanie”. Pilnujemy tego, co nasze. Taki niemieckopodobny (sic!) patriotyzm.
- Fakty, nie opinie: mieszkamy w najbardziej pokręconej krainie w tej części Europy. Ktoś złośliwy powiedziałby, że jesteśmy takim wielkim Nowym Jorkiem, ale składającym się z… małych yorków, z których jeden szczeka głośniej od drugiego. Katowice są lepsze od Gliwic. Gliwice są lepsze od Bytomia. Sosnowiec jest lepszy od Katowic, a Tarnowskie Góry w ogóle są najlepsze. Piekary Śląskie są ważniejsze niż Siemianowice Śląskie, a w Rudzie Śląskiej najważniejsza jest każda dzielnica. Stolica u nas jest umowna, każdy ma swoje ambicje i swoją historię do opowiedzenia. Mało?
- No to jest jeszcze najważniejszy, święty podział wyznaczany pradawnymi meandrami rzeki Brynicy. Po lewej Śląsk, po prawej Zagłębie (albo raczej: odwrotnie). Spróbuj powiedzieć, że Jacek Cygan jest ze Śląska. Albo Edward Gierek. Albo że Huta Katowice. Tak, Huta Katowice jest w Zagłębiu. Trzeba uważać na każdym kroku, trzeba nadążać, trzeba wiedzieć. Jeśli Bóg istnieje, wie, że próbujemy. Ktoś jeszcze tak robi w naszym pięknym kraju?
- Weź teraz to wszystko do tzw. kupy: te wszystkie przesądy, te heheszki, te wszystkie strachy na lachy (że Śląsk) plus to ciekawe wszystko, co słyszałeś (lub widziałeś) na Śląsku. Mamy najlepszą historię do opowiedzenia w Polsce. Teraz już serio, bez śmieszków. Wiesz, że tak ze 150 lat temu różni sławni ludzie, gdy przyjeżdżali na Śląsk, to wyjeżdżali potem ze szczęką w karocy i poczuciem, że oto otwarło się przed nimi dno piekieł? Ten ogień, te huty, te dymiące kominy. Górny Śląsk to jest pakt z diabłem albo sam diaboł w istocie: nieprzewidywalny, niepokojący, w ciągłym ruchu napędzanym piekielnym ogniem. Kraina rozpięta gdzieś między niebem, a czeluścią. „Opowiedz mi to, jeśli potrafisz” – tak nam mów. A my będziemy opowiadać.
- Bo Śląsk (i Zagłębie) mogą Polaków uczyć, co to jest regionalizm. Co to jest (excuse my deutsch) „hajmat”. My tu mamy swój język, mamy swoją powikłaną historię, o której nie uczą w podręcznikach, mamy życiorysy, których nie rozgryzłaby nawet „Sprawa dla reportera”. Mamy nawet pomnik Piłsudskiego na klaczy z tym… no… męskim… No wiecie. W Katowicach, serio. Śląsk (i Zagłębie) to naprawdę pudełko czekoladek bez dna. Nigdy nie wiesz, na co trafisz. Czy ktoś o tym opowiada? Każdego dnia, jak my? No, sam zobacz.
- Musi być jeszcze punkt szósty? Więc… Jest inflacja. Jeśli czas to pieniądz, to pewnie masz coraz mniej czasu. Jeśli masz do wyboru: oddać dychę Glapińskiemu w tydzień, daj ją nam. Przynajmniej nie zamienimy jej w gwiezdny pył.
Co chcemy zrobić?
Milion rzeczy. Na przykład pisać o Ślązakach i Zagłębiakach tak, jak tego nie robi nikt. Opowiadać Śląsk i Zagłębie: historią, architekturą i filmowymi życiorysami. Program komentatorsko-satyryczny, bo jesteśmy szalenie dowcipni. Wywiady na temat transformacji przemysłowej naszego hajmatu – ważne, prawda?
Poza tym, próbujemy się też dobrze bawić i uwierz nam, brachu, możesz bawić się z nami. I obejrzyj w końcu film o Maradonie. A jeśli nie masz czasu, obiecujemy – napiszemy o tym tekst, specjalnie dla Ciebie.