Magdalena Czubaszek

Ziomek w młodości pisał fantastykę. To straszne, jak widział rok 2000.

Pięciu jeźdźców na Harleyach za nią. Mają skórzane kurtki z czaszkami i swastykami, a zamiast kasków bandamy. Łapią ją w szczypce. Ona w środku, oni po bokach. Trzech blokuje ją z tyłu. Nie ma jak uciec.

Seryjny morderca miał co do jednego rację – nasza wolność skurczyła się i kurczy się dalej w bardzo szybkim tempie.

Siema, to ja aligator, twoja mama i tata, najeźdźca z kosmosu, który idzie po ciebie – tak śpiewa Bowie w „Moonage dream”.

Patrzy na piękną żonę, która raptem kilka godzin temu urodziła ich pierwsze dziecko, Rahula. Yasodhara pogrążona we śnie przytula noworodka. Przed nimi szczęśliwe życie, dalekie od biedy i nieszczęść zwykłych ludzi, ale to właśnie trapi księcia Siddharthę.

Zaczął wygłaszać płomienne przemówienia. Krzyczał z katedry: „Tylko moja wola. . .  będzie pływać zuchwale i śmiało nad wrakiem wszechświata”. Tak wynaleziono ego.

June i Jennifer Gibbons rodzą się w 1963 roku. To bliźnięta jednojajowe. Jako dzieci zdradzają znikome zainteresowanie ludźmi. Nie przejawiają też specjalnej więzi z własną rodziną. Późno uczą się mówić. Głównie milczą. Nie mają przyjaciół. Nie odpowiadają na pytania nauczycieli.