Nie jesteś zalogowany Zaloguj
Szukaj
Przydatne linki
Nie jesteś zalogowany
Jest jedną z najważniejszych postaci polskiego Kościoła, słynącą z atakowania osób LGBT, mniejszości czy opozycji. Jednak o samym abp. Marku Jędraszewskim wiadomo zaskakująco mało. „Tygodnik” postanowił o nim opowiedzieć – i sprawdzić, co historia ta mówi o Kościele. O tym, kim jest metropolita Krakowa i o kulisach powstawania jego dziennikarskiego portretu, z autorami tego tekstu – Anną Goc, Przemysławem Wilczyńskim i Marcinem Żyłą, rozmawia Michał Kuźmiński.
„Najważniejszym dla mnie słowem w życiu codziennym jest słowo »tato«. Wzrusza mnie za każdym razem, gdy dzieci mówią tak do mnie, bo odkrywam się na nowo w tej roli. To słowo przez całe lata było zarezerwowane dla mojego taty. Gdy po raz pierwszy zwróciły się tak do mnie bliźniaki, uświadomiłem sobie, że nazwały mnie tym imieniem” - mówi pisarz w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską.
Jako „Siostry Rzeki” miałyśmy opowiedzieć o miejscu, gdzie odsunięto wały od Odry, oddano rzece 600 ha terenów, by mogła się tam rozlewać w czasie wezbrań, gdzie utworzyły się niesamowite łęgi. A taki polder to jedyna skuteczna ochrona przed powodzią – i suszą - mówi ekolożka i aktywistka w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską.
Natalia de Barbaro, psycholożka: „Spędziłam kiedyś dzień w szarym biurowcu, w szarej sali z kwadratowym stołem, z ludźmi głęboko zmęczonymi swoją pracą. Pierwszą uczestniczką, która weszła, była kobieta w kompletnym dygocie. Siadła, czy właściwie opadła na krzesło, po czym powiedziała, właściwie do siebie: »nie, muszę zobaczyć choć kawałek nieba« – i siadła po drugiej stronie, tak żeby widzieć go w oknie choć malutki skrawek”.
Natalia de Barbaro, psycholożka: „Spędziłam kiedyś dzień w szarym biurowcu, w szarej sali z kwadratowym stołem, z ludźmi głęboko zmęczonymi swoją pracą. Pierwszą uczestniczką, która weszła, była kobieta w kompletnym dygocie. Siadła, czy właściwie opadła na krzesło, po czym powiedziała, właściwie do siebie: »nie, muszę zobaczyć choć kawałek nieba« – i siadła po drugiej stronie, tak żeby widzieć go w oknie choć malutki skrawek”. Odcinek dostępny już teraz dla Patronek i Patronów wyższych progów.
Katatrzyna Chlebny, aktorka: „Kierowca mówi do mnie: »co pani studiuje?« – i to ten pierwszy moment w życiu, kiedy możesz się pochwalić. Mówisz więc troszeczkę innym głosem: »ja… studiuję… polonistykę i – to jest ten moment! – aktorstwo«. Serce bije najgoręcej na świecie, a ten facet prawie że daje po hamulcach, patrzy na ciebie i mówi: »patrz pani, a mówią, że te aktorki to takie piękne kobiety!«”.
"Moi rodzice żyli w ciągłym napięciu, ciągłej niechęci i ciągłym milczeniu, które przerywały jedynie awantury i kłótnie. Istniała przemoc werbalna, wisiała w powietrzu. Bardzo źle się z tym czułem. Moment, w którym się rozstali, był dobrym wydarzeniem. Uznałem, że to słuszna decyzja. Przyklasnąłem im" - mówi Mak Wolski, autor książki „Nicuś".
„W podstawówce byłem »Usiek«. Usiek był klasowym prymusem. I nagle coś mnie tknęło – i stałem się urwisem: wywróciłem ławkę, krzesło, złamałem linijkę, zacząłem krzyczeć. Dostałem brawa, wszyscy byli zdziwieni, że zobaczyli moją inną stronę. I ja sam wtedy siebie zobaczyłem. Przez moment byłem kimś zupełnie innym”.
„Ojciec chciał, żebym pracowała w fabryce zegarków, w wieku 16 lat zaszła w ciążę, urodziła dzieci i przestała się męczyć głupotą. Mówił, że to są wszystko diabły i że wszystkie aktorki to prostytutki…” - mówi Olena Leonenko-Głowacka, ukraińska pieśniarka i aktorka, wdowa po Januszu Głowackim.
Małgorzata Lebda, poetka: „Jako kobieta i jako poetka poczułam obowiązek wobec rzeki. Rzeki jako organizmu, który kojarzy mi się z kobietą, kobiecością. Zobaczyłam w tym szansę, by nas metaforycznie porównać. To zbiegło się też z protestami, w których braliśmy udział”.
Radek Rak: pisarz, weterynarz: „Uważam, że w stosunku do życia nikt z nas nie jest podmiotowy. Że my wszyscy jesteśmy przedmiotami, życie się nami żyje” - mówi laureat Nagrody Literackiej Nike 2020 w rozmowie z Katarzyną Kubisiowską.
Anna Janko, poetka: „Gdy miałam 16 i z jękiem rozczarowania samą sobą zwróciłam się do mamy: »nie rozumiem tego wiersza!« (chodziło o »Dworzec« Szymborskiej), mama siadła ze mną wtedy i zdanie po zdaniu przetłumaczyła mi go z wierszowanego na ludzkie. To było olśnienie”.
Wesprzyj działalność Autora Fundacja Tygodnika Powszechnego już teraz!
Dział Zagraniczny to serwis o wydarzeniach na świecie, o których w polskich mediach słychać niewiele, albo wcale.
Donald.pl to więcej dystansu i zdrowego rozsądku w polskich mediach.