Właśnie spełniam swoje największe marzenie z dzieciństwa - otwieram pracownię, w której oprócz wyklejania obrazów, będę mogła pochować szyszki i patyki przyniesione ze spaceru, kartonowe pudła i korki do wina, które „się przydadzą”.
Swoją przygodę z wyklejaniem obrazów zaczęłam kilka lat temu, po wizycie w Barcelonie. To tam zobaczyłam obraz zrobiony z kawałków papieru i od razu się zakochałam :) Po powrocie do domu, postanowiłam zrobić „podobny”, wyszedł całkiem inny, ale całkiem MÓJ ( to ten poniżej)