Gdy odbierałam z rąk rektora Uniwersytetu Warszawskiego tak zwany "złoty indeks" na uroczystym otwarciu roku akademickiego, przypomniał mi się mój historyk z liceum. Facet, który powiedział, że kaktus mu na ręce wyrośnie, jeżeli kiedykolwiek dostanę się na jakiekolwiek studia. Facet, który mój pobyt na oddziale neurologii dziecięcej skomentował przed całą klasą: "zawsze wiedziałem, że ona jest nienormalna i w końcu w wariatkowie wyląduje." Wariatkowo to szpital neurologiczno - psychiatryczny w moim mieście.