Bafet z Kamerunu. Jest w szpitalu w Bielsku Podlaskim. Wyciagnięto ja z rozbitego auta, którym jechał kurier. Błaga, by Straż Graniczna nie wyrzucała jej na Białoruś.
To tłumaczenie jej słów:
"Czy możecie mi pomóc? Nie chcę umierać. Byłam ze swoim bratem. Zgubiłam swojego brata. Straciłam swego brata on mi zostawił swój łańcuszek. Powiedział mi, tak długo, jak będę miała jego łańcuszek, będę z nim. Zatrzymajcie mnie . Dajcie mi azyl w Polsce, ponieważ tam nie będę bezpieczna. To po to tu przyjechałam. Po to, żebyście mi pomogli."