kiedy pan twardowski tworzył mnie na księżycu, chyba sam się nie spodziewał końcowego efektu jakim jestem. sprowadził mnie na ziemie nie tylko by przez moje ciało zrobić małe spustoszenie w queerowym świecie, ale otwierać serca innych na emocje. czasem te emocje których się bardzo boimy. bycie kolorowym ptakiem nie jest proste. nigdy nie było. również powiedzenie sobie szczerze ,,tak kaśka, czas wyjść i że swojej strefy komfortu!".
kiedy po raz pierwszy wystąpiłam na deskach teatru barakah podczas jedynej rewii drag queens, wiedziałam, że jest to moja kolejna droga artystycznego wyrazu. do tej pory ograniczałam się do form sztuk czystych - rysunek, malarstwo, grafika warsztatowa, ceramika, design czy tworzenie scenografii. zajmowałam się prowadzeniem szeregu warsztatów i zajęć dla dzieci i dorosłych w zaprzyjaźnionych instytucjach. miesiące przygotowań na projektowanych i wykonywanych strojach, kostiumach, rekwizytach scenicznych owocowały w premierę spektaklu ,,life & diamonds". moja postać zmieniała się na scenie wraz z reakcją publiki. ewoluował wygląd, make up ,,zakwitł" a emocje coraz bardziej przekraczały moje własne granice i bariery. pomysły sceniczne zmieniały i zmieniają się z występu na występ. zaczęłam opowiadać swoje przeżyte i przeżywane historie. sama na scenie przeżyłam własne katharsis, kiedy na oczach publiki popłynęły mi łzy. zdałam sobie sprawę, że postać którą kreuje nie jest tylko moim alter ego. jest integralną częścią mojej osobowości, która do tej pory była tłamszona poprzez strach kobiety transpłciowej. informacje o mojej działalności performatywnej rozeszły się poza piwnice teatru barakah i samej rewii. zaczęłam pojawiać się w klubach w całej polsce, gdzie odnalazłam się jak ryba w wodzie stając się integralną częścią środowiska lgbt+ w medialny sposób. znalazłam swój głos i tym głosem też się stałam. pojawiły się propozycje występów w innych teatrach i tak oto działam aż do dziś jako transpłciowa performerka.
obecna sytuacja związana z kwarantanną sprawiła, że niestety moje występy na deskach teatrów i klubów zostały tymczasowo odwołane. ciągle nie znam terminów, kiedy będę nie wrócić na scenę. postanowiłam w ramach za wsparcie oddać Wam kawałek swojej twórczości. w zakładkach progów finansowych dla patronatów przygotowałam do oddania swoje grafiki, rysunki oraz obiekty ceramiczne - dokładnie pozłacane serca. wszystko oczywiście wykonane przeze mnie osobiście.
moim marzeniem jest stworzenie art hausu, w którym wszystkie moje plany mogłyby się realizować. miejsce w którym osoby mojego pokroju mogły mieć szanse na dobry start. kiedyś ja dostałam niejednokrotnie taką szanse, teraz kolej na mnie. obecnie taką ostoje tworze w krakowie, mając pod swoim skrzydłem osoby, które również chcą realizować się w swoich działaniach, mając poczucie bezpieczeństwa i ,,rodzinnego" ciepła. jestem dla nich matką i wiem, że jeszcze niejedno dziecko stanie u moich drzwi. potrzebuje ich również i ja. nie wiem jak potoczy się dalsza moja droga artystyczna, ale napewno się nie zatrzyma tak szybko - jedyne co może mnie ograniczać to tylko wyobraźnia a jej póki co mi nie brakuje. sił do otwierania ludzkich szaf również.
ściskam!
Kaśka