Marzec! Marzec się kończy! Jak to dobrze! Ludność narzekała na marzec i trochę się z nimi zgadzam. Niestety, długo chorowałam (wirus był bandycki i obezwładniający; mam nadzieję, że jesteście zdrowi i zdrowe), a gdy tylko odzyskałam moc wstawania z łóżka i włączania komputera, dzięki Waszemu wsparciu mogłam jeszcze przez chwilę oddać się rekonwalescencji w oparach pracy twórczej, a nie od razu biec w miasto i kaszleć na ludzi. Powstały notki, montaże oraz spis treści książki, o czym napiszę niżej.
Zatem dziś digest bardziej rozrywkowy. Smacznego!