Znużenie materiału”, Aleksandra Majówka. Fundacja Duży Format, Warszawa 2022
9/10
To jest poezja (pozornego) działania.
To jest gra pozorów. Budujemy, Niszczymy, Marzycielsko uciekamy i wracamy.
To jest gorzka pigułka IRONII, obleczonej w szaty smutku i cynizmu.
Jest nagroda w Konkursie Fundacji Duży Format 2022. Zwycięski laur nie może dziwić, bo jak napisał Rafał Różewicz: „Dziś pisze świetnie”.
Studząc emocje; - Rafale! Ta poezja nie jest taką, jaką ją widzisz, bo ona umyka kategoryzacji. Nigdy nikomu nie wypominam wieku. Tylko moja starcza metryka mnie martwi.
A piszę o tym dlatego, że poetka ma zaledwie 20 lat, a pisze podobnie jak Mira Król. Zdecydowanie i bezwzględnie.
Niedopowiedzenia, antyczny tragizm, lista niespełnionych proroctw i wreszcie: unicestwienie.
Tak to widzę, tak to czytałem i o poranku chwytam się tej książki. I to jest liche zachowanie. Bo Aleksandra Majówka zmusza do refleksji, do działania. Nie potrafię tak jak Ona. Nigdy nie umiałem.
W szpitalu zdobyłem notes, Od pacjentki, której nie obchodziło pisanie, ale wciąż oglądała „Wiedźmina” i czytała tanie romanse.
W tym notesie zaczęła się kreślarska konstrukcja, literacka zabawa. Zacząłem używać fraz Aleksandry Majówki. Wypożyczyłem je. Oddam przy okazji. W tym momencie są moje. Dlatego ja – ironista, udaje, że żywię poglądy, ale ja im skutecznie zaprzeczam.
Oto utwór z mojego notesu, z książki „Znużenie materiału” (fragment):
I
czasami miałam dziewiętnaście lat
a papirusy to twarze dzieci,
wierzyłam, że nie obrośniemy betonem
a tu trawy zlepione z popiołu.
II
buduję zastępczy dom
na kredyt,
idę na całość
a książki na cmentarz.
Droga Autorko, wybacz mi szpitalne zabawy, ale Twoja poezja jest wielokrotnego użytku.
Nie biega mi o nadpisywanie Twoich wierszy, chodzi mi o czytanie tej książki kilka razy, i to nie wystarcza.
Bo wobec poezji z tomu „Znużenie materiału” trzeba być uważnym i nastawionym na cholernie wielki smutek. Bo Aleksandra Majówka swoimi wierszami lirykę zamienia w prozę. Epika podzielona na skromne fragmenty. Tu się wszystko lepi i klei. Wszystek się łączy. To nie jest zbiór wierszy, to zacna książka poetycka!
Domy, sny, bliscy – każdy tutaj występuje. Każdy tutaj rozmywa się we mgle lub szadzi.
Boskości tutaj nie zaznamy, czart też jest (jakby) z boku, ale ruina jest nawet na rozstajach.
Aleksandra Majówka jest jednoznaczna, mimo używania bezwzględnych aforyzmów i antonimów.
Czy młodość mówi głosem szeptuchy, zgorzkniałej wiedźmy? Nie młodość tutaj króluje. Jest nim PRZEPOWIEDNIA, że jeśli nie znajdziemy „złotego środka”, to polegniemy. Będziemy zbierać i rozbierać ruiny domów, a przede wszystkim utracimy relacje. Wszyściuteńko będzie tylko i aż wspomnieniem, nadzieją, marzeniem, płaczliwym jękiem.
A teraz jeden z utworów, bo bardzo mnie poruszył:
bardzo ładnie płonęły
książki i cały ich cmentarz
z sufitu sypał się żar
pa! szybciej to ognisko bo coś pękło
tuniki falowały w zadymionym powietrzu
wilgotny ogień oczyszczał podeszwy
położyłeś kulę z miastem pod gałęziami
więc teraz zamknij ją w zamarzniętej ziemi
niech wybuchnie w sequelu jak samochód
rozbity na moście
Nie będę rozkładał (tutaj) tego wiersza na czynniki pierwsze. Zwróćcie uwagę na przykład na "to i owo":
1. Książki na cmentarzu
2. Na (jego), na kogoś, kto położył klucze
3. Czy auto jest wehikułem śmierci?
4. Czy ziemia goreje i zamarza jednocześnie?
5. Tunika jest krótsza od sukienki, zatem kto tu i tam jest? Oni, One, Nikt?!
Pytań, które sobie zadaje niemal przy każdym utworze Aleksandry Majówki, jest sporo. Szpitalny notes zapisany, książka pokreślona, okładka zdarta i poplamiona przez krople kawy…
Czy pisarka dąży do zrozumienia (i porozumienia) z Obcym, Innym? Tak i Nie. Jej analogowe kadry są wykonywane przez laboranta policyjnego, który z kawałków polaroida, układa całość. I patrzy z niedowierzaniem: - K….wa, jakie to okrutne, jakie smutne, ale! A jakże; ALE! W tych epizodach fotograficzno – poetyckich jest ukryte pragnienie bliskości.
A „ukryte” zawsze jest najważniejsze. Przecież skarby zawsze w niepostrzegalny sposób bywają schowane. Obcy, Inny wcale nie musi walczyć „o bliskość”. Wystarczy, że wykona RUCH.
Autorka studiuje we Francji, podobnie jak ja wydała książkę z emblematem
„FONT” -u.
Wspominam o tych rzeczach, bo jestem ciekawy kolejnego tomu Aleksandry Majówki. Czy pobyt we Francji odwróci, zawróci, przewróci jej smutek, jej melancholię?
Konkretny charakter miejsca i czasu ZAWSZE ma wpływ na poetę, bo w życiu najważniejsze są szczegóły (i czytanie książek).
Młodzieńczy akt strzelisty przyjmuję z pokorą, ale wiem (wierzę w To), że Aleksandra Majówka będzie pisała inne wiersze.
Inne nie znaczy lepsze, Inne znaczy „wędrowanie i zbieranie oddechów”.
Pisarka balansuje na granicy aforyzmów, budujących napięcie smutku i rozpaczy. Z rzadka pozwala sobie na wyznania i pragnienia, a po lekturze tej książki wiem, że autorka potrzebuje zmiany, odmiany. Tak, by jej wiersze i marzenia stały się prawdą, a nie szaradą ułożoną przez innych.
Na przykład
plastikowienie
jem kartę kredytową na tydzień
na kredyt
zmieniam się w barbie
chociaż w ten sposób
(utwór ze strony 9.)
Nekrologi, komornicy i inne diabły niech idą precz! Precz łączy się ze słowem Płacz.
Precz łzy.
Płacz tylko czasami pomaga.
Trwa ładowanie...