Koncertina, Andrzej Muszyński. Wydawnictwo Cyranka, Warszawa 2023.
7/10
To nie jest reportaż, raczej diariusz, jednakże czytajcie, bo WARTO.
Do autora – z pokorą i sympatia:
„Grał koncerty, harmonijki, sonaty continuo i muzykę kameralną; zarówno partie solowe, jak i orkiestrowe”. I CO? Kto tutaj gra? Powstał obrazek, a przede wszystkim autoportret (jego zarys).
A w tle drut kolczasty i chichy dźwięk.
Wystarczy zbadać – przypomnieć sobie historie, że wszyscy jesteśmy równi w rękach szaleńców.
Concertina to harmonika: to melodia strudzonych żeglarzy z jednym okiem, ale wybornym słuchem.
Koncertina książka, w które rządzi „JA", ale o ironio; bez tego nie byłoby literatury ustnej, a za taką uważam i poważam książkę Andrzeja Muszyńskiego.
Koncertina to deszczowa ściana, zamek z piasku, powiem wiatru z wirującymi liśćmi, gęsty las, wolontariusze pomagający uchodźcom. To i pragnie wyjazdu do Syrii (pisarza), mimo że jest się na czarnej liście rządu w Damaszku,
Koncertina to polski i białoruski rząd. To ŚMIERĆ. To „frywolna" straż graniczna. To ŚLEPY dziennik telewizyjny za czasów rządu Prawa i Sprawiedliwości. To prowokowane manifestacje skierowane przeciw uchodźcom.
Zasieki Concertina to dwie połączone ze sobą pętle drutu. Dobre ukształtowanie tworzy ładne i skuteczne zasieki przestrzenne. Drut Concertina buduje strukturę o wyjątkowej wytrzymałości.
Niestety.
Concertina to drut ostrzowy w formie podwójnej spirali (czasami spotyka się nazwę podwójna helisa) łączonej specjalnymi złączkami. Zasiek przechowuje się w płaskich rolkach, ale po rozciągnięciu tworzy on cylindryczną strukturę, trudną zarówno do pokonania, jak i do przecięcia. Na drut ostrzowy, z którego wytwarza się zasiek concertina, składa się drutu nośny i stalowa taśmy z ostrzami przypominającymi żyletki.
Zaczyna się do wyjazdu do Białegostoku, do Ośrodka dla Uchodźców. Załadowany samochód z darami, Spory ciężar, nie wiele mniejszy od ciężaru duszy. Bo jak zagadać, jak dostać się do środka.
Jak poczuć zapach ziół wymieszany z męskim potem, jak nikogo nie urazić, zrazić, zniechęcić? I co im powiedzieć o sobie? Że jedzie do Syrii, że mogę pomóc,
niektórzy wtykają Muszyńskiemu zwitki banknotów (to dla krewnych). Inni chcą szkicowników, twardych dysków. Niemal wszyscy chcą nadziei.
Nie wiem jak traktować książkę Andrzeja Muszyńskiego, bo napisana świetnym językiem, który nie rozgranicza ja-my- wy -ty – oni.
Uzdolniona graficzka i projektantka Sarwat staje się dla autora osobą ważną. Chce jej pomóc i pomaga, ale brat artystki, gdy już docierają a di Niemiec (miejscem docelowym jest Belgia) staje się depresyjny, Ale z czasem mija i radość i smutek. Pozostaje = potępienie.
Przed ponad rokiem, czytałem podobną książkę. Inne miejsce, ale to samo piekło, co na granicy polsko-białoruskiej.
Chodzi mi o „Azyl” (Paweł Mościcki. Wydawnictwo Nisza, Warszawa 2022.). Tamten tekst nazwałem „DUCHY, KTÓRE RZUCAJĄ CIEŃ”. I niestety ta fraza pasuje także do książki Muszyńskiego.
Bo:
„Wujek Google mówi:
W Kenii znajdują się 2 największe obozy dla uchodźców na świecie: w Dadaab mieszka ponad 300 000 osób, większość z nich pochodzi z Somalii. Kakuma jest domem dla ponad 150 000 osób z wielu państw: Sudanu Południowego, Sudanu, Burundi, Etiopii i DRK.
Szukam nadal:
W obozie Moria na greckiej na wyspie Lesbos jest ponad 2 200 uchodźców. Blisko połowa z nich to dzieci. Od początku 2015 roku przez greckie wyspy dotarło do Europy prawie 1 000 000 uchodźców.
I jeszcze (Wtorek, 6 września 2016 roku):
Jeden obóz dla uchodźców w departamencie Essonne we Francji spłonął po pożarze, jaki wybuchł w nocy. Inny ma być otwarty na północy Paryża”.
U nas lasy jeszcze nie płoną, ale TUTAJ nie ma prawdziwych obozów przejściowych. Są w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, Szwecji, Austrii… Nie! Nie w Polsce. W Polsce są atrapy, które często… płoną, toną. I są powodem do wulgarnych żartów polityków, policji.
***
W książka Muszyńskiego jest osobista do sześciu mnożona przez kwadrat. Zaczęło mnie to drażnić pod koniec ksiąski, bo autor przeistacza się w omnibusa, W uproszczeniu pisarz „wszytko” wie. Zaczyna być delikatną mądralą. Jego symetryczny pogląd - ogląd wychodzi ze schowka,
Zbyt mało w tej książce od Sarwat i Talal, a za sporo o Imię i pisarzu (chociaż rozumiem zabieg kuracji literackiej).
A na marginesie to marzmy się nowa, dogłębna, pachnąca ziołami na zapiecku; historia Dimy.
***
Kiedy okolica jest zapełniona, zlepiona ciałami, to warto I TO JEST MOCNA Strona tej książki, Nie można kartkować dalej, trzeba się zatrzymać.
Uważam ten zabieg — wybieg za wspaniałe dopełnienie dokumentu, Jeszcze raz, drygi, trzeci i czwarty spojrzeć dyskretnie na rozsyłane zdjęcia, na zakreślone, na zdjęcie kogoś, kto zrywa jabłonie.
okolice strony 110:
„Czy mogę posiąć piękno, które przywróci
mi wiarę, choćby w ilości słowa
Stoję pana zona i krucha w zimnej
pustce niewypełnionej echem
Wypowiadam słowo, które wraca do mnie bezskuteczne.
Szukam nowego źródła głosu...żebym mogła zaufać
Żebym mogła powiedziecie wierzę.
Na próżno”.
***
Ktoś w newsroomie utkał takie powiedzenie: „Wymyśl sobie wojnę, wtedy staniesz się ofiarą, a teraz jesteś tu i zapierdalaj”. Przemocowe i chamskie, ale takie rzeczy w gazecie codziennej się zdarzają.
Muszyński bierze te słowa na poważnie i wspomina wiosnę ludów w Tunezji, potem w Kairze, ale jego ciągnie Damaszku, zniszczenia w Aleppo, to jego cel.
Oniryczne napomnienia, wspomnienia niebytu, pomagać nawet wtedy, gdy wydaje się karkołomnym zadaniem. Nagromadzenie powidoków.
Andrzej Muszyński wciąż jest w centrum. Jego dzieciństwo i podkradane grusze, Jego wyprawa do Niemiec, gdzie toalety mają setki przycisków. Długie puste autostrady, naganiacze, łapówki, oszuści, ucieczki ciągłe podziwianie krajobrazu,
Tatal wiele lat później przeżywa to samo, zwłaszcza gdy chodzi do szaletu na stacji benzynowej czy podczas postoju na autostradzie, JEST ZAGUBIONY, chociaż wymyślił urządzenie ułatwiające odnaleźć zasypanych lawinami.
Auidiopisanie stało się modne, ale brakuje mi obrazów z lasów, z granicy polsko-białoruskiej lub dokładniejszych opisów zmagań Talala i Sarwat, bo o niej powinna być ta fabuła.
Nie chcę nadmiaru okropieństw z you-tuba i szkolnych pamiętników.
***
Andrzej Muszyński (ur. 1984 w Krzykawie[]) – polski pisarz, reportażysta, podróżnik i poeta.
Absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Pierwszy laureat Stypendium Fundacji Herodot im. Ryszarda Kapuścińskiego w 2012. Laureat Międzynarodowego Festiwalu Opowiadania we Wrocławiu w 2012. Nominowany do: Nagrody im. Beaty Pawlak 2013 za zbiór reportaży Południ, Nagrody Literackiej Gdynia 2014 za zbiór opowiadań Miedza, Nagrody im. Beaty Pawlak 2015 za reportaż o Birmie Cyklon, Paszportu Polityki za rok 2015 oraz Nagrody Literackiej Gdynia 2016 za powieść Pokrzywdzie. Laureat nagrody Krakowska Książka Miesiąca (czerwiec 2022) za książkę Dom ojców[.
Opowiadania publikował w Akcencie, Res Publice Nowej, Twórczości, Wyspie i Znaku a wiersze w Akcencie i Toposie. Jest laureatem nagród podróżniczych: Kolos 2012 za wyprawę w Himalaje Birmańskie i Nagrody im. Andrzeja Zawady w 2013 na projekt wyprawy do północnej Birmy (w wyniku realizacji wyprawy powstał reportaż Cyklon). Inne jego osiągnięcia podrożnicze to m.in.: samotne pokonanie pustyni Atacama w 2008 oraz wspinaczka nową drogą na szczyt Chaupi Orco na granicy Peru i Boliwii.
Trwa ładowanie...