W latach 80. XX wieku siły NATO (korpusy) były zorganizowane sektorowo. Było to podyktowane głównie przyczynami politycznymi. To z kolei czyniło je podatnymi na zagrożenia wynikające z sowieckiej doktryny wojny antykoalicyjnej (fot. z odprawy Petersena i Hinesa, ćwiczenia SHAPEX-82).
W lipcu 2018 roku ukazała się wydana przez Center for European Policy Analysis (CEPA) imponująca analiza zagrożeń dla NATO wynikających z charakterystyki korytarza suwalskiego. Autor tekstu Carsten Schmiedl sformułował w „Securing Suwałki Gap” – bo tak zatytułowana była owa praca – ciekawą analizę operacyjno-taktyczną korytarza suwalskiego, poczynając od opisania – tu cytat – „problemu”:
Korytarz suwalski, a więc 65-kilometrowy pas terenu, ciągnący się pomiędzy terytorium Białorusi a Kaliningradem, jest kluczowym obszarem Sojuszu. Stanowi on fizyczny łącznik pomiędzy państwami bałtyckimi nad brzegiem Bałtyku na północy i Niziną Środkowoeuropejską na południu. Jeżeli wytworzy się przekonanie, że NATO nie jest w stanie zabezpieczyć przesmyku, istnieje ryzyko, że wiarygodność Sojuszu jako gwaranta bezpieczeństwa Litwy, Łotwy i Estonii zostanie poważnie nadszarpnięta. Trwałe rozwiązanie tego problemu wymagać będzie nowatorskiego spojrzenia na kwestie strategii, odstraszania, obronności oraz efektywnego budowania sojuszy.
Chociaż cytowana wyżej praca prawidłowo definiuje zagadnienie, to następnie powiela błędne schematy myślowe, które obecne były również swego czasu w zimnowojennym myśleniu o Fuldzie; powstało wtedy przekonanie, że historia i geografia spowodują, iż to właśnie przesmyk Fulda będzie miejscem decydującego starcia pomiędzy siłami NATO a ZSRR podczas inwazji tego ostatniego na Niemcy Zachodnie. Za Wikipedią:
Przesmyk Fulda (niem. Fulda-Lücke) jest zlokalizowany pomiędzy granicą państw związkowych Hesji i Turyngii a Frankfurtem nad Menem. Nazwany tak od miasta, w pobliżu którego się znajduje, miał znaczenie strategiczne podczas zimnej wojny. Na terenie tym znajdują się dwa nizinne korytarze, które mogły kanalizować ruchy czołgów w wypadku niespodziewanego ataku wojsk Układu Warszawskiego, których zamiarem byłoby przekroczenie Renu.
Według Wikipedii stratedzy po obydwu stronach żelaznej kurtyny byli świadomi znaczenia przesmyku Fulda, rozmieszczając własne oddziały na możliwie najdogodniejszych pozycjach defensywnych lub ofensywnych. Obrona Fuldy była zadaniem V Korpusu Armii USA. Według wspomnianego wyżej artykułu w Wikipedii „w celu zabezpieczenia przesmyku i powstrzymania naporu wojsk Układu Warszawskiego, zamiast jedynie prowadzenia działań opóźniających, V Korpus miał przerzucić dwie dywizje (pancerną i zmechanizowaną) z baz znajdujących się we Frankfurcie i Bad Kreuznach.
Analiza CEPA zgodnie z prawdą stwierdza, że „istotniejsze niż ogólna równowaga sił na przesmyku Fulda jest wytworzone na kanwie tego problemu dziedzictwo intelektualne w postaci zdefiniowania i przekształcenia zachodniej doktryny militarnej. Rywalizacja na przesmyku Fulda położyła fundamenty pod taktyczną i operacyjną modernizację sił NATO w schyłkowym okresie zimnej wojny”. Jednakże analiza CEPA niepoprawnie ocenia „uważną analizę oraz koncepcyjne, technologiczne i strukturalne innowacje, które przyspieszyły zakończenie zimnej wojny” jako rezultat potrzeby skuteczniejszej obrony przesmyku Fulda. W rzeczywistości problem Fuldy nie miał nic wspólnego z transformacją NATO w ramach przyjętego przez Naczelnego Dowódcę Sił Sojuszniczych w Europie generała Bernarda Williama Rogersa planu utworzenia tzw. Follow-on Forces Attack. Pod koniec roku 1981, trzy miesiące po zakończeniu manewrów Zapad-81, generał Rogers wysłuchał ściśle tajnego raportu, którego autorami było dwóch analitykó1)w Defense Intelligence Agency (DIA, amerykański wywiad wojskowy) najlepiej zaznajomionych z planami marszałka Nikołaja Ogarkowa. Kiedy prezentacja dobiegła końca, Rogers stwierdził: „Po raz pierwszy w mojej karierze czuję, że znalazłem się w głowie mojego przeciwnika”. Ten kluczowy dla losów rywalizacji amerykańsko-sowieckiej moment miał zarówno swój epilog, jak i prolog.
Granica wewnątrzniemiecka, w latach 1949–1990 oddzielająca Niemiecką Republikę Demokratyczną i Republikę Federalną Niemiec. Bez Muru Berlińskiego liczyła ona 1393 kilometry i ciągnęła się od Morza Bałtyckiego po Czechosłowację (fot. ze zbiorów autora).
Obie fotografie zostały wykonane przez autora tekstu w lipcu 1984 roku, podczas objazdu granicy niemiecko-niemieckiej, zorganizowanego przez generała Franciszka Józefa Schulze (który służył również jako SACEUR, Supreme Allied Commander Europe – Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych w Europie). Warto zwrócić uwagę na zaoraną ziemię, która miała ułatwić wykrycie jakiejkolwiek próby wkroczenia na tereny przygraniczne (fot. ze zbiorów autora).
WPROWADZENIE
Prace badawcze, które stworzyły podwaliny pod prezentację przedstawioną generałowi Rogersowi w siedzibie Naczelnego Dowództwa Sił Sojuszniczych w Europie (Supreme Headquarters Allied Powers Europe, SHAPE), miały źródło w dwóch niezależnych od siebie inicjatywach. Pierwszą z nich była analiza mająca na celu odkrycie metod, jakimi sowiecki Sztab Generalny zamierzał uniemożliwić użycie przez NATO lotnictwa podczas wojny lądowej z siłami Układu Warszawskiego. Drugą była próba nadania sensu obserwacjom piśmiennictwa i ćwiczeń wojskowych zarówno Układu Warszawskiego, jak i piśmiennictwa sowieckiego dotyczącego grup mobilnych i operacyjno-manewrowych.
Autorami wspomnianej wyżej odprawy byli cywilny pracownik oraz oficer sił powietrznych USA, obaj pracujący dla DIA jako analitycy w zakresie problematyki Układu Warszawskiego w siedzibie organizacji w budynku B Arlington Hall Station. Cywil i wojskowy przygotowali analizę wykorzystania przez siły Układu Warszawskiego operacji powietrznej do spenetrowania linii obrony powietrznej NATO opartej na systemach rakietowych MIM-23 Hawk w celu wyeliminowania sił lotniczych NATO z udziału w ewentualnej wojnie lądowej.
DIA, podobnie jak Departament Bezpieczeństwa Krajowego USA (Homeland Security), została utworzona przez przeniesienie części etatów z innych agencji lub departamentów rządu federalnego USA. Do DIA zostały przeniesione etaty z innych agencji wywiadowczych – oznaczało to więc raczej reorganizację niż rozwój. Chociaż działanie to umożliwiło politykom stworzenie wrażenia, że „coś robią”, jednocześnie było ono dalekie od ideału; agencje rządowe tracące część stanowisk starają się wraz z nimi pozbywać personelu uznanego za najmniej potrzebny. Mechanizm ten dało się odczuć, szczególnie jeśli chodzi o cywilnych pracowników nowo utworzonej DIA, zwłaszcza w krótko- i średnioterminowej perspektywie; w wypadku pracowników mundurowych fakt, że stanowiska podlegały stałej rotacji, sprawiał, że nowa organizacja szybko uzyskiwała kompetencje właściwe wcześniej istniejącym agencjom. Nie było nic dziwnego w tym, że jeden z oficerów łączności, który był jednocześnie absolwentem prowadzonego przez armię USA w bawarskim Garmisch programu Soviet Foreign Area Officer, znalazł zatrudnienie w DIA. Lubujący się w nauce języka rosyjskiego major John G. Hines spędził wiele godzin w mieszczącej się w pobliżu budynków A i B Arlington Hall Station kafeterii. Miejsce to było punktem spotkań pracowników DIA oczekujących na otrzymanie poświadczenia bezpieczeństwa z uciekinierami zza żelaznej kurtyny. Ponieważ ci ostatni spędzili zazwyczaj większość życia w takich czy innych formacjach mundurowych państw Układu Warszawskiego, często nie byli w stanie się odnaleźć w nowej rzeczywistości i trzeba się było nimi zaopiekować, chociażby po to, aby nie zniechęcać ich potencjalnych następców. Dla Amerykanów przebywanie w kafeterii, w otoczeniu wszystkich tych uciekinierów z bloku wschodniego, było edukacją samą w sobie, bo pozwalało im na bezpośrednią obserwację napięć i różnic zdań pomiędzy przedstawicielami poszczególnych demoludów. Konflikty pomiędzy uciekinierami były tym ostrzejsze, że tylko niektórym z nich udawało się uzyskać odpowiednie przepustki i poświadczenia, pozwalające im na pracę w budynkach A i B.
Hines zaprzyjaźnił się z jednym z tych uciekinierów. Był to pochodzący z Polski pilot myśliwca posługujący się pseudonimem Richard Oden. Oden pochłaniał wszystkie przekazane mu przez DIA dokumenty. Po pewnym czasie okazało się, że uważnie obserwował on tak zwane grupy operacyjno–manewrowe. Nazwę tę stosowali jedynie Polacy i Czechosłowacy; inne nacje „drugiego świata” mówiły po prostu o grupach mobilnych. Z pomocą Odena Hines starał się zrozumieć, w jaki sposób grupy operacyjno-manewrowe mogłyby pomóc zwiększyć tempo operacji (użycie słowa „operacje” zamiast słowa „działania” pozwala sobie uzmysłowić skalę i poziom poczynań zbrojnych, w których grupy operacyjno-manewrowe miałyby brać udział). Dwóch analityków DIA równolegle starało się zrozumieć nową dynamikę wojsk lądowych Układu Warszawskiego. Phillip A. Karber interpretował nacisk kładziony na „grupy uderzeniowe” jako rewolucję w doktrynie wojennej ZSRR i starał się rozpropagować swoje obserwacje, opisując nową taktykę jako śmiałe uderzenia penetrujące (daring thrusts). Niektórzy analitycy DIA uważali obserwacje Karbera za sensacjonalizm, przypisując mu nadinterpretację zjawisk, często mylnie rozumianych również przez nich samych jako problem wynikający wyłącznie z wprowadzenia do użytku ręcznych przeciwpancernych pocisków kierowanych. Do zweryfikowania tez Karbera wyznaczono cywilnego analityka DIA.
Drugim analitykiem, zmagającym się z fenomenem ożywionej debaty dotyczącej wzrastającej roli grup manewrowych prowadzonej na łamach periodyków poświęconych wojskowości wydawanych w państwach Układu Warszawskiego, był Brytyjczyk Christopher Donnelly. Informacje zebrane przez Odena zostały mu przekazane nieoficjalnymi kanałami w „niewyróżniającej się brązowej kopercie” po wykładzie, którego udzielił w audytorium mieszczącym się w budynku B Arlington Hall Station. Materiały te umożliwiły rozpoczęcie debaty o sowieckich możliwościach szybkiego zwycięstwa w konflikcie z innym państwem dysponującym bronią jądrową. Pomimo posiadania przez analityków DIA niezwykle cennych dokumentów przedstawiających gwałtowne zmiany zachodzące w strukturze Grupy Wojsk Radzieckich w Niemczech, to właśnie dane zebrane przez Odena umożliwiły analitykom zachodnich wywiadów przełamanie embarga informacyjnego, które na informacje dotyczące planowanej przez Kreml konwencjonalnej wojny z Zachodem nałożyła oficer DIA doktor Winfred Joshua. Jednak w tamtym momencie nie wszystkie elementy układanki zostały ułożone w spójną całość. Dopiero uczestnik obydwu odpraw, szef komórki DIA zajmującej się analizą zdolności wojsk lądowych Układu Warszawskiego pułkownik Peter Shields Meckel, który rozumiał jednocześnie sowiecką doktrynę współdziałania rodzajów sił zbrojnych, skontaktował ze sobą służących w DIA cywilnego analityka oraz oficera sił powietrznych. Kiedy Hines przedstawił swoją teorię dotyczącą wojny lądowej, analityk wywodzący się z sił powietrznych zrozumiał fundamentalną różnicę pomiędzy amerykańską a sowiecką doktryną wojenną. Sowieci nie przygotowywali się do wojny lądowej, morskiej czy powietrznej, przygotowywali się po prostu do wojny, czyli do działań, które miały łączyć te domeny w jedną spójną całość. Niedługo potem analitycy opisujący operację powietrzną (Petersen i Clark) mieli przedstawić swoje ustalenia w Europie. Przed zaprezentowaniem raportu sojusznikom musiał on jednak zostać zaakceptowany przez ówczesnego zastępcę dowódcy EUCOM (United States European Command, Dowództwo Europejskie Stanów Zjednoczonych) generała Williama Y. Smitha. Po wysłuchaniu Petersena i Clarka generał stwierdził, że nie pozwoli na przedstawienie raportu dowódcom sił NATO z obawy przed ich ewentualną nerwową reakcją. Niezrażony tym faktem Petersen zaproponował, że przedstawi dowody tez zawartych w raporcie. Kilka tygodni później on oraz major Hines spotkali się w Pentagonie, gdzie zaprezentowali generałowi Smithowi serię slajdów i sowieckich dokumentów potwierdzających ich ustalenia. Po zakończeniu odprawy William Smith zapytał, czy SACEUR Bernie Rogers mógł zaznajomić się z dokumentami. Według Petersena nie było to pewne; dotychczas dokumenty nie mogły raczej opuścić terytorium Stanów Zjednoczonych. Wkrótce dokumenty zostały przetransportowane do kwatery głównej naczelnego dowódcy w belgijskim Mons.
Po wylądowaniu w Mons Petersen i Hines zostali poinformowani przez szefa sztabu dowództwa NATO w Europie, że w odprawie weźmie udział w sumie „26 gwiazdek” (w odniesieniu do dystynkcji generalskich), ale sam SACEUR może im poświęcić jedynie 20 minut. Podczas gdy szef sztabu spoglądał z ukosa na Petersena, ten starał się w darowanym mu czasie przekazać kluczowe zagadnienia. Generał Rogers niemal natychmiast zdał sobie sprawę z wagi przedstawianych informacji, żądając udzielenia mu szczegółowych i wyczerpujących informacji, które najwyraźniej były dla niego nowe.
Po zakończeniu odprawy generał Rogers zwrócił się do dwóch analityków DIA z prośbą o udostępnienie tej samej prezentacji reszcie dowódców NATO. Problem polegał jednak na tym, że zarówno wrażliwość samych dokumentów, jak i fakt, że zawarte w nich informacje należały do CIA, a nie do DIA, sprawiły, że nie mogły być one przez analityków udostępniane. Jednakże generał Rogers skierował do dyrektora DIA odpowiednie pismo, dzięki czemu prezentacja została przedstawiona nie tylko podczas konferencji SHAPEX-82, ale po pewnym czasie również każdemu z dowództw NATO.
Kluczową informacją uzyskaną przez Williama Rogersa na wspomnianej prezentacji było to, że celem doktryny marszałka Ogarkowa miało być wyłączenie lotnictwa NATO z uczestnictwa w pierwszych stadiach bitwy lądowej, uderzenia penetracyjne na wysuniętych rubieżach (50 kilometrów w głąb) terenów kontrolowanych przez NATO przeprowadzane całymi armiami, a także głębokie uderzenia penetracyjne zgrupowań wojsk podporządkowanych armiom/frontom, mające na celu przebicie się przez linie obrony Sojuszu aż do linii rzek, co miało uniemożliwić siłom NATO odwrót, a w związku z tym utworzenie kolejnych linii defensywnych. Sowieci dysponowali szczegółową wiedzą na temat struktury organizacyjnej NATO; ponieważ sowiecki Sztab Generalny był zdania, że uderzenia przełamujące wiązać się będą ze stratami osobowymi na poziomie pięćdziesięciu procent całego stanu danej armii, plan marszałka Ogarkowa zakładał okrążanie i niszczenie zgrupowań wojsk NATO, uniemożliwiające im tym samym odwrót i eliminujące potrzebę stoczenia kolejnej bitwy penetracyjnej.
W analizie CEPA zauważa się, że podczas zimnej wojny doktryna NATO była zorganizowana wokół koncepcji obrony w głąb (defense-in-depth). W punktach zapalnych, takich jak przesmyk Fulda, Sojusz mógł sobie pozwolić na luksus organizowania obrony w myśl tej właśnie koncepcji; jeżeli zaszłaby taka potrzeba, siły NATO mogły wykonać najpierw taktyczny odwrót, następnie reorganizację na kolejnej linii obrony, a ostatecznie mogły przejść do kontrofensywy. Najkrócej mówiąc, NATO było gotowe na wymianę przestrzeni za czas; w realiach zimnej wojny była to najlepsza strategia z możliwych. Celem marszałka Ogarkowa było zapobieżenie temu scenariuszowi.
Aby uniknąć nadmiernych uproszczeń, należy jednak dodać, że nie tylko generał Rogers (wraz ze swoim poparciem dla follow on forces attack) był odpowiedzialny za zniweczenie planów marszałka Ogarkowa. Po pierwsze należy pamiętać o uwagach, które przedstawił pułkownik Ghulam Dastagir Wardak, dowódca 1 Korpusu Wojsk Brytyjskich, unaoczniających generałowi ryzyko okrążenia Grupy Armii „Północ” Sojuszu . Po wtóre swoją rolę odegrały też ćwiczenia Reforger-87, na których potrzeby przerzucono do Europy znaczną część III Korpusu wojsk Stanów Zjednoczonych, wzmacniając tym samym Grupę Armii „Północ” NATO. Ponadto na skutek popularyzacji geografii wojskowej Europy, osiągniętej dzięki zaangażowaniu Christophera Duffy’ego (kolejnego z przyjaciół Christophera Donnelly’ego), niemożliwe stało się dalsze ignorowanie wątków geograficznych i historycznych w debacie o obronności w Europie Zachodniej. Duffy w znacznym stopniu przyczynił się do zmniejszenia rozdźwięku między studiami strategicznymi, a więc debatą akademicką par excellence, a techniczną i ekspercką dyskusją o charakterystyce sprzętu wojskowego, którą prowadzili naukowcy i oficerowie sił zbrojnych. Na koniec warto dodać, że fiksacja Ogarkowa na punkcie jego doktryny i kategoryczne żądanie wypełnienia wszystkich jej wymagań doprowadziły sowiecką gospodarkę do stanu zapaści.
W analizie CEPA stwierdza się ponadto, że „jeżeli siły Federacji Rosyjskiej uzyskają kontrolę nad przesmykiem suwalskim lub nawet ograniczą siłom NATO możliwość przemieszczania się po nim, istnieje zagrożenie, że doprowadzi to do odcięcia państw bałtyckich od reszty Sojuszu, a także utrudni przemieszczanie się sił NATO w granicach Polski”. Obserwacje te są poprawne. Problem ten jest jednak natury operacyjno-taktycznej. Ponieważ przesmyk suwalski liczy jedynie 65 kilometrów, może on zostać zamknięty ogniem zarówno z terytorium Kaliningradu, jak i z Białorusi. Tak więc kontrola przesmyku sama w sobie nie gwarantuje, że będzie można z niego korzystać, a tego nie będzie można zapewnić bez możliwości prowadzenia ognia kontr-bateryjnego wobec Rosji (i Białorusi, co prawdopodobnie byłoby łatwiejsze, ponieważ kraj ten nie dysponuje bronią jądrową). Konieczność utrzymania liczącej niemal 1000 kilometrów linii komunikacyjnej między Warszawą a Tallinem jest krytyczna z punktu widzenia geostrategii i powinna zostać rozstrzygnięta i omówiona przez dowódców wojskowych i decydentów już teraz, a nie w momencie kryzysowym; wtedy każdy będzie miał na ten temat własną opinię, a dowodzący siłami nie będą mogli sobie pozwolić na luksus oczekiwania, aż zostanie ustalona ostateczna i zaakceptowana przez wszystkich strategia działania.
Nadmierne skupienie się na obronie przesmyku suwalskiego zamazuje prawdziwą istotę problemu, który jest strategiczny z samej swojej natury, podobnie jak miało to miejsce w wypadku przesmyku Fulda podczas zimnej wojny. Nacisk na odniesienie sukcesu taktycznego (utrzymanie kontroli nad przesmykiem Fulda, utrzymanie linii komunikacyjnej biegnącej przez przesmyk suwalski) stwarza ryzyko koncentracji sił na północno-wschodnich krańcach Polski, przez co mogą one zostać okrążone i zamknięte przez siły wroga. Wtedy mogłyby one zostać wykorzystane albo jako karta przetargowa w negocjacjach pokojowych, albo zniszczone. Trzeba pamiętać, że każda większa ofensywa sił rosyjskich podczas wojny w Donbasie opierała się na próbach okrążenia wojsk ukraińskich. Nawet jeżeli Rosjanie nie dysponowali potencjałem potrzebnym do całkowitego zamknięcia okrążenia, operacje te skutkowały zadaniem ogromnych strat w sprzęcie (łącznie z dostarczonymi przez Amerykanów radarami kontrbateryjnymi) i w ludziach. Wszystko to zdaje się wskazywać, że siły NATO zgromadzone w rejonie przesmyku suwalskiego mogą paść ofiarą podobnych operacji.
Wydaje się, że rosyjski Sztab Generalny miałby wiele powodów, aby sięgnąć do planów operacyjnych, użytych z dobrym skutkiem przez wojska carskie podczas powstania listopadowego, oraz do mniej skutecznego planu Tuchaczewskiego z wojny polsko-bolszewickiej; ostatecznie czy obwód kaliningradzki (przypominający w tym sensie Prusy Wschodnie) nie minimalizuje ryzyka i nie oferuje większych możliwości w porównaniu do tych, które mieli bolszewicy w roku 1920?
Autor
Phillip A. Petersen
Prezes Instytutu New Generation Warfare Centre (NGWC) w Waszyngtonie. Pomiędzy październikiem 1991 roku a grudniem roku 2017 w The Potomac Foundation. Jako jej członek był współautorem Baltic Security Net Assessment, raportu przygotowanego dla Baltic Defense College w Tartu (Dorpat) w Estonii. Raport jest wynikiem doświadczeń dr. Petersena płynących z wieloletniej współpracy z Andym Marshallem, dyrektorem Office of Net Assessment w Pentagonie, oraz generałem Franciszkiem Józefem Schulze, byłym dowódcą sił sojuszniczych w Europie. W ramach pracy badawczej dr Phillip Petersen miał okazję prowadzić rozmowy z ponad 400 przedstawicielami administracji w 15 republikach postsowieckich, czego wynikiem była praca opublikowana w periodyku „Journal of European Security”. Doktor Petersen miał również okazję uczestniczyć w delegacjach Kongresu Stanów Zjednoczonych do państw Europy Środkowo-Wschodniej. Celem tych delegacji była promocja członkostwa w NATO.
Doktor Phillip Petersen jest absolwentem Western Michigan University, jego praca magisterska nosi tytuł „Systemic Adaptation: Can The Soviet System Accommodate The «Democratic Movement»?”. Doktorat uzyskał na Uniwersytecie Illinois, tytuł jego pracy doktorskiej to „Images As Defense Policy Determinants In The Soviet-American Military Relationship Since 1945”. Doktor Petersen spędził 15 lat w służbie czynnej jako oficer armii USA, analityk DIA oraz pracownik National Defense University. Jest autorem 80 publikacji poświęconych problematyce bezpieczeństwa międzynarodowego.
Trwa ładowanie...