DZIENNIKI EUROWIZYJNE: OSLO (II).

Obrazek posta

"(...) Wracając do pokoju po śniadaniu koło dziewiątej, wpadliśmy na Justynę, która tego dnia, chyba rekordowo późno jak na swoje możliwości schodziła sama na śniadanie. Oczywiście w stanie "idzie diva", szorty, kozaczki, okulary, delikatny makijaż, ale fryzura perfect. Kapci nie miała (...)".

Post dostępny tylko dla Patronów

Aby zobaczyć ten materiał musisz być zalogowany

Zostań Patronem Zaloguj się
Bartek Fetysz Dzienniki Eurowizyjne Justyna Steczkowska Eurowizja Oslo

Zobacz również

WYCHODZĘ ZE STREFY MILCZENIA.
DZIENNIKI EUROWIZYJNE: OSLO (III).
FELIETON, KTÓRY MIAŁ BYĆ O TRENDACH, ALE NIE WYSZŁO I JEST O PERFUMACH.