Ci, którzy podobnie jak ja, zaczytywali się w dzieciństwie książkami o Indianach i udało im się wyjść poza okowy Karola Maya, z pewnością z radością podążą za mną na Wielkie Jeziora. Na zachodnim brzegu jeziora Huron, wskoczymy w naszej wyobraźni do wykonanego z kory brzozowej zgrabnego canoe, którym dwie indiańskie squaw wyprawiają się właśnie po manoomin (dobrą jagodę), którą my dzisiaj nazywamy Zizania palustris, a po polsku – dziki ryż.